Hej, może Was zdziwi mój dylemat, ale mój mąż nalega, abyśmy postarali się o rodzeństwo dla naszej 3-letniej córki. Powtarza wielokrotnie, że im mniejsza różnica wieku tym dla dziecka lepiej, wspomina swoje dzieciństwo jak to super było z rodzeństwem, wspólne zabawy na podwórku, wakacje, pomaganie sobie w szkole na przerwach itd., ale mi się wydaje, że trochę idealizuje. U mnie nie było aż tak kolorowo, pamiętam też kłótnie ze swoim rodzeństwem, chociaż faktycznie teraz mam z nimi super kontakt, dużo lepszy niż w dzieciństwie, bardzo się cieszę, że ich mam. Stać nas na drugie dziecko, ale jak pomyślę o kolejnych 9 miesiącach przechodzonych w ciąży to mi słabo, skoki emocjonalne, problemy z cerą, z krążeniem itd. no i potem kolejnych nieprzespanych nocach to myślę, że chętnie pozostałabym mamą jedynaczki… Co myślicie o takim podejściu? Jestem egoistką?