pieniądze od obcych?

Wczoraj spotkała mnie dziwna sytuacja ,stałam w kolejce w sklepie za starszym panem,pan się obrócił i się pyta mojego dziecka czy lubi cukierki moje dziecko raczej jest nieufne do obcych wiec nic nie odpowiedziało ,wtedy pan wyjmuje pieniądze i chce dać mojemu dziecku na cukierki ja mowie grzecznie że" nie dziękujemy " i usłyszałam od Pani ekspedientki ze źle traktuje starszych i jaki przykład daje dziecku ...i na nic moje tłumaczenie ze dziecko nie wolno uczyć nic brać od obcych.Co byście zrobiły w mojej sytuacji bo mnie ta pani ekspedientka trochę zdenerwowała i już sama nie wiedziałam co jej powiedzieć.Ja zdaje sobie sprawę ze może ten Pan miał dobre intencje ale ja przecież tez mu grzecznie odpowiedziałam,a z drugiej strony tez myślę ze taka propozycja do obcego dziecka jest nie na miejscu.

Ja tez zrobilabym tak jak ty ekspedientka widocznie malo wie o wychowaniu, mnie spotkala podobna sytuacja z tym ze pan dawal lizaka, (wg mnie to nic zlego) ale corka nie wziela , pewnie gdyby pan o ktorym mowisz wyja cukierka zamiast pieniedzy zareagowalabys zupelnie inaczej , a ekspedientka niech sie wypcha

Ja również podobnie bym zareagowała
dzieci od najmłodszych lat trzeba uczyć że od obcych nic się nie bierze
zwłaszcza pieniędzy bycie ostrożnym w dzisiejszych czasach normalna sprawa jeśli chodzi o nasze dzieci...
I to nie jest złe traktowanie starszej osoby jeśli się grzecznie odpowiedziało "NIE DZIĘKUJEMY"
Pani ekspedientka jakaś nie poważna chyba myli pojęcia

też grzecznie bym podziękowała, po takim zachowaniu starsza osoba nie ma o co być urażona, poza tym macie rację - nie wolno uczyć dzieci brania czegokolwiek od obcych i to nie tylko słodyczy ale i pieniędzy, a ekspedientce bym prosto z mostu powiedziała, że jak chce to niech sama tak swoje dzieci wychowuje

Postąpiłabym tak samo jak Ty, a ekspedientce powiedziałabym, że to moje dziecko i wiem jak się nim zajmować.
Raz spotkała mnie podobna sytuacja, gdy byłam na spacerze z wtenczas 6 miesięcznym synkiem i podeszła do mnie starsza Pani mówiąc, że nie można uczyć dzieci używać smoczka i że kiedyś nie było takich wytworów. Grzecznie odpowiedziałam, że czasy się zmieniły i odeszłam. Naprawdę denerwują mnie obcy ludzie, którzy ingerują w wychowanie mojego dziecka.

slusznie zrobilas,malo to dziwnych i niebezpiecnych ludzi po świecie chadza..nie mowie o tym panu ale zdecydowanie trzeba uczyc ze nic od obcych brac nie wolno !!
ps.a kasjerce bym powiedziala co o niej mysle

Bardzo dobrze zrobiłaś. Postąpiłabym tak samo. A tej ekspedientce o co chodziło? Bo nie bardzo rozumiem jej rolę w tej sytuacji, bo co jej do tego? o.O

Też bym zrobiła tak jak Ty - nie wiem o co chodziło ekspedientce... sama mam dwóch synów, starszy ma 3 latka i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji..

Proste, że dobrze postąpiłaś.
Kiedyś czekając na trajdka jakiś dziadzio podszedł do mojego dziecka i chciał poczęstować je landrynką na co mu dziecko grzecznie odpowiedziało, że dziękuje ale nie chce bo na obiad jedzie. Dziadzio był wręcz oburzony stwierdził, że to nieładnie i za jego czasów się nie wybrzydzało i nie odmawiało o.O już pomine fakt iż był upał, a landryny miał roztopione w foliowym woreczku