Obecnie rozmawiamy o:

transportery taśmowe

10 minut temu

sprawdzony stomatolog

14 minut temu

sklep detailingowy

38 minut temu

kosmetyki samochodowe

godzinę temu

dresy na ulice

godzinę temu

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 11:20:31

dziewczyny pomóżcie...
od września mój syn chodzi do przdszkola..ma 3,5 roku.. tydzien było dobrze potem zaczęły się wrzaski, krzyki.. w tej chwili, po 3 miesiącach doszło do tego że jak przychodzę po niego moje dziecko jest przebrane w czyste ubrania bo sie zsikał a nie raz już było ze zrobił kupe w majtki. nie wiem juz co mam robić bo groźby nie pomagają, prośby tym bardziej a całą sprawę utrudnia jescze mój teść który go broni tak że mały mnie nie raz zwyzywa że jestem stara i głupia.. a ja jestem już bezradna.. mam go wypisać? wstyd mi jak nie wiem bo takie duże dziecko a robi w majtki...poza tym z tego co wiem nie bawi się z dziećmi, pół dnia siedzi w szatni.. pomóżcie bo ja już mam czarną dziurę w głowie...

zweryfikowana
Posty: 421
Ostrzeżenia: 1/5

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 11:35:23

Ja bym nie wypisywała -tylko najpierw porozmawiała z Panią dlaczego tak się dzieje!! skoro tydzien było ok,znaczy że coś musiało się wydarzyć....a próbowałaś rozmawiać z synkiem-czemu niechce chodzić??
Nie pozwól aby dziecko Cię wyzywało:( obojetnie co mówi to jest to nie do przyjęcia:( ....bo co bedzię później????pomyśl!!
Nie mówię że mój jest aniołkiem i nie przynosi z przedszkola ''świetnych słów''....ale raz powiedział do mnie głupia ...wytłumaczyłam że jest mi przykro i smutno,że nie wolno do nikogo tak mówić...-nie pomogło-gadał wkoło-dostał karę...tydzień bez czytania bajki na dobranoc----pomogło:)
z dziećmi trzeba dużo rozmiawiać-3,5 latek to już spory chłopczyk-napewno Ci powie co jest nie tak w przedszkolu.....pozdrawiam

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 11:42:00

hej, mysle ze powinnas przeczekac bunt synka. Mialam troche podobny problem z synkiem ale w złobku, synek sie buntował,kładł sie na podłoge pred drzwiami, ogólnie byl to horror dla niego i dla mnie.Niestety okazało sie,że problem tkwił w paniach opiekunkach:(.
Moze powinnas porozmawiac z paniami, które opiekuja sie synkiem. Porozmawiaj tez z synem, moze powie ci dlaczego nie lubi przedszkola, dlaczego tak sie zachowuje.Nie wstydz sie tego, ze synek sika w majtki, nie krzycz na niego bo to jeszcze gorzej,mysle ze musisz uzbroic sie w cierpliwosc.
pozdrawiam

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 11:52:01

Ja na szczęście nie mialam takiego problemu, bo moja córcia się swietna zaklimatyzowała.
Na początku tylko nie chciala jeśc posiłków, więc zostałam w przedszkolu raz na sniadanie i wszystko później było ok.
Dodam, że panie w tym przedszkolu były super.
Nawet jak były akcje z wyciem i trzymaniem się nogi mamy( u innych przedszkolaczków), to tak szybko zabierały dziecko i rodziców za drzwi, ze nawet nikt nie zdażył zareagowac.
Nigdy nie widzialam by jakies dziecko siedziało w szatni, albo chodziło zasikane czy z kupą.
Wydaję mi się , że musisz sprawdzic jak wyglada opieka w tym przedszkolu.
Zostań z małym 2 godzinki w przedszkolu, żeby zobaczyc co tam się dzieje.
U nas jesli jakis rodzic mial watpliwości mógł zostac i zobaczyc w czym problem.
Z grupy mojej córki odeszło tylko 1 dziecko, ale ono miało jeszcze smoczek, więc chyba rodzice za wczescie dzieciaczka pchnęli do przedszkola.

Mój syn idzie teraz od wrzesnia do tego samego przedszkola i też się trochę martwie, ale wiem, że kadra się nie zmieniła, więc z moim ancymonkiem dadza sobie radę.

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 12:02:44

Witaj
Mój synek ma juz ponad 4 latka .Chodzi drugi rok do przedszkola.W tym roku dostał się do grupy"maluchów".Jak się pózniej dowiedziałam w grupie są tylko 2 czterolatki w tym Mój syn.Inne dzieci są młodsze .Mają nawet po 2,5 roku i zaczeły w tym roku chodzić do przedszkola.Wszystko było dobrze do czasu.Synek w przedszkolu przebywał do leżakowania.Dodam że rok wczesniej chodził do grupy unijnej tylko do 12:30.Wszystko na początku było dobrze dopóki nie zdarzyło się dwa razy pod rząd "siusiu w majki".Wcześniej jedna z opiekunek (nie wychowawców)grupy zasugerowała mi czy nie mogłabym odbierać syna wcześniej.Zdziwiałam się ale odrazu poszla z tą sprawą do dyrektorki przedszkola.Okazało się równierz że synek jest "zmuszany" do spania i nie puszczany do toalety wtedy kiedy chce.Sprawa zakończyła się tak że teraz jest w grupie starszej(większość rówieśników) i problem nie ma.Problemem była jedna z opiekunek która stresowala moje dziecko .W obecnych czasach trzeba reagowac na wszystko bo póżniej wychodza różne afery.

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 12:41:59

Nie zawsze jest tak, że wina leży po stronie przedszkola. Zdarza się tak, że dziecko nie jest jeszcze gotowe na ten krok i najzwyczajniej w świecie się buntuje. Napisałaś, że przez pierwszy tydzień było ok i mały był zadowolony.
Moja młoda poszła do przedszkola od zimowego semestru jak miała 2,5 roku. Pierwszy miesiąc był super. Miała okres adaptacyjny, czas na oswojenie się z regułami jakie panują w przedszkolu, jak nie chciała brać udziału w zabawach z dziećmi to mogła odłączyć się od grupy i pobawić się sama, później już kolorowo nie było. Zaczął się bunt bo nie chciała leżakować, uczestniczyć we wspólnych zajęciach, chodzić na spacery. Od rana popłakiwanie, dwa razy się posiusiała. Generalnie tragedii nie było.
Na Twoim miejscu umówiłabym się z wychowawczynią na pogadankę, a najlepiej z obiema. Może faktycznie wydarzyło się coś co mogło spowodować niechęć do uczęszczania do przedszkola.

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 12:47:58

hm przedszkole do którego posyłam moje dziecko to ochronka katolicka. prowdzi go siostra zakonna a pomaga jej kobieta ok 35 letnia.. wiem jak wygląda plan dnia,wiem jak tam wygląda opieka nad dziećmi. mój synek jest tam jednym z 3 młodzych dzieci ale nie ma tam podziału na grupy.. młody ne ma problemów z jedzeniem ale nie chce się bawić z dziecmi. nie mam wyboru innego przedszkola bo mieszkam na wsi a w miescie zeby dostac się do przedszkola trzeba mieć meldunek.. u nas to nie ma szans.. tak że albo ochronka albo zostawienie dziecka w domu.. może zrobiłam bład że go nie przygotowałam na to że pójdzie do przedszkola. nie sądziłam że będa takie prblemy..

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 12:49:36

Mam dziecko w tym samym wieku i jestem stara;-) więc Ci mogę poradzić.
Tekst, który napisała jedna z mam "skoro tydzien było ok,znaczy że coś musiało się wydarzyć" O zgrozo! czy my dorośli jak idziemy do pierwszej pracy to od pierwszego dnia do końca naszego zatrudnienia w tym miejscu jest zawsze tak samo? To naturalne że poziom zaciekawienia nowym miejscem się zmienia a bywa że pojawia się zniechęcenie, smutek ,tęsknota. Ale do pracy chodzimy nadal z poczucia obowiązku.
Dajcie więc spokój dziewczyny "opiekunkom" jak piszecie ( przypominam nauczyciel przedszkolny musi mieć skończone przynajmniej studia zawodowe czyli licencjat) Owszem w coś się musiało wydarzyć ale w dziecku a nie w sytuacji przedszkolnej ta zwykle jest przyjaźnie rutynowa dla dzieci.

Możemy bawić się w psychologa i powiedzieć, że synek wrócił do brudzenia się w majtki ponieważ to kojarzy mu się z tym, że był z Tobą w domu nie musiał chodzić do przedszkola. Możemy też szukać powodów dlaczego i czy chce zwrócić na siebie Twoją uwagę ( czy nie jest to jedyna lub nieliczna sytuacja, w której jest w centrum uwagi) Możemy też założyć że jest mądrym dzieciakiem i usłyszał jakaś rozmowę dorosłych, z której wynikało dla niego, że jak tak dalej pójdzie to trzeba go będzie wypisać. Wyciągnął wnioski i zamierza siusianiem pomóc Ci w decyzji;-)

Lola, to co ja bym zrobiła to rozmowa z nauczycielkami ale nie o tym "co się musiało wydarzyć" tylko wspólna analiza w jakich sytuacjach się to mu zdarza, jak wygląda kibelek dziecięcy, poproś czy możesz go zobaczyć ( porównaj z domowym) Zapytaj co radzą jakie są ich domysły. Moja córka w wieku 3 lat bała się że wpadnie do kibelka mimo, że te dziecięce są malutkie. Dlatego w pierwszej grupie jak była w MALUCHACH uzgodniłam z paniami i przyniosłam do przedszkola nocnik.

Druga sprawa rozmowa z synkiem. Wytłumacz że nie zrezygnujesz z przedszkola, wytłumacz dlaczego przedszkole jest ważne i potrzebne. zapytaj go co można zrobić żeby w przedszkolu nie robił siusiu w majtki, tak jak tego nie robi w domu.

Groźby o których piszesz nie bardzo rozumiem? A jeśli to powód medyczny. jak się będziesz z tym czuła kiedy się dowiesz że był czy jest chory?
A jeśli potwornie boi się kibelka lub wstydzi się kiedy ktoś patrzy na jego siusiaka przy podciąganiu majteczek i dlatego przetrzymuje mocz. Wtedy to tak jakby "kibelka" nie było. Przecież to tortura. Wyobraź sobie że np. przez 8 godzin w pracy nie możesz skorzystać z toalety, strasznie Ci się chce ale nie możesz nie wytrzymujesz...i potem ten wstyd i spojrzenia kolegów. Po pracy odbiera cię mąż i Ci grozi "zrób tak jeszcze raz to popamiętasz!

Zrób doświadczenie na sobie, przetrzymuj opróżnienie pęcherza tak jakby toalety w domu nie było. Tak długo jak on jest w przedszkolu.

Ostatnia sprawa, o której chcę napisać to straszne wyzwiska naszych dzieci;-) Traktuj to jako oznaka frustracji. Nie umie Ci wytłumaczyć powodu, chciałby żeby było tak a wychodzi inaczej, sytacja go przerasta. To tylko 3 lata a nie aż 3 lata. Przelicz to sobie na dni, ja też mam z tym problem i myślę że moja córka już taka dorosła a tak nie jest. Drobnostki sprawiają, że potrafi nazwać kogoś z nas "kupą" albo powiedzieć jak dziś że "zabije butami";-) Podsłuchałam kiedyś babcię jak świetnie zareagowała na "jesteś kupa". Powiedziała spokojnie: nie, ja nie jestem kupa ja jestem babcia. Dziecko zatkało jakby własnie ktoś ją pouczył, że pomyliła kotka z pieskiem. Lola. uczymy się od "starych";-)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-06 12:54 przez SzufladaPati.

zweryfikowana
Posty: 1.443
Ostrzeżenia: 1/5

przedszkolny problem:(

06 lis 2012 - 14:35:30

Cytat
SzufladaPati
Mam dziecko w tym samym wieku i jestem stara;-) więc Ci mogę poradzić.
Tekst, który napisała jedna z mam "skoro tydzien było ok,znaczy że coś musiało się wydarzyć" O zgrozo! czy my dorośli jak idziemy do pierwszej pracy to od pierwszego dnia do końca naszego zatrudnienia w tym miejscu jest zawsze tak samo? To naturalne że poziom zaciekawienia nowym miejscem się zmienia a bywa że pojawia się zniechęcenie, smutek ,tęsknota. Ale do pracy chodzimy nadal z poczucia obowiązku.
Dajcie więc spokój dziewczyny "opiekunkom" jak piszecie ( przypominam nauczyciel przedszkolny musi mieć skończone przynajmniej studia zawodowe czyli licencjat) Owszem w coś się musiało wydarzyć ale w dziecku a nie w sytuacji przedszkolnej ta zwykle jest przyjaźnie rutynowa dla dzieci.

Możemy bawić się w psychologa i powiedzieć, że synek wrócił do brudzenia się w majtki ponieważ to kojarzy mu się z tym, że był z Tobą w domu nie musiał chodzić do przedszkola. Możemy też szukać powodów dlaczego i czy chce zwrócić na siebie Twoją uwagę ( czy nie jest to jedyna lub nieliczna sytuacja, w której jest w centrum uwagi) Możemy też założyć że jest mądrym dzieciakiem i usłyszał jakaś rozmowę dorosłych, z której wynikało dla niego, że jak tak dalej pójdzie to trzeba go będzie wypisać. Wyciągnął wnioski i zamierza siusianiem pomóc Ci w decyzji;-)

Lola, to co ja bym zrobiła to rozmowa z nauczycielkami ale nie o tym "co się musiało wydarzyć" tylko wspólna analiza w jakich sytuacjach się to mu zdarza, jak wygląda kibelek dziecięcy, poproś czy możesz go zobaczyć ( porównaj z domowym) Zapytaj co radzą jakie są ich domysły. Moja córka w wieku 3 lat bała się że wpadnie do kibelka mimo, że te dziecięce są malutkie. Dlatego w pierwszej grupie jak była w MALUCHACH uzgodniłam z paniami i przyniosłam do przedszkola nocnik.

Druga sprawa rozmowa z synkiem. Wytłumacz że nie zrezygnujesz z przedszkola, wytłumacz dlaczego przedszkole jest ważne i potrzebne. zapytaj go co można zrobić żeby w przedszkolu nie robił siusiu w majtki, tak jak tego nie robi w domu.

Groźby o których piszesz nie bardzo rozumiem? A jeśli to powód medyczny. jak się będziesz z tym czuła kiedy się dowiesz że był czy jest chory?
A jeśli potwornie boi się kibelka lub wstydzi się kiedy ktoś patrzy na jego siusiaka przy podciąganiu majteczek i dlatego przetrzymuje mocz. Wtedy to tak jakby "kibelka" nie było. Przecież to tortura. Wyobraź sobie że np. przez 8 godzin w pracy nie możesz skorzystać z toalety, strasznie Ci się chce ale nie możesz nie wytrzymujesz...i potem ten wstyd i spojrzenia kolegów. Po pracy odbiera cię mąż i Ci grozi "zrób tak jeszcze raz to popamiętasz!

Zrób doświadczenie na sobie, przetrzymuj opróżnienie pęcherza tak jakby toalety w domu nie było. Tak długo jak on jest w przedszkolu.

Ostatnia sprawa, o której chcę napisać to straszne wyzwiska naszych dzieci;-) Traktuj to jako oznaka frustracji. Nie umie Ci wytłumaczyć powodu, chciałby żeby było tak a wychodzi inaczej, sytacja go przerasta. To tylko 3 lata a nie aż 3 lata. Przelicz to sobie na dni, ja też mam z tym problem i myślę że moja córka już taka dorosła a tak nie jest. Drobnostki sprawiają, że potrafi nazwać kogoś z nas "kupą" albo powiedzieć jak dziś że "zabije butami";-) Podsłuchałam kiedyś babcię jak świetnie zareagowała na "jesteś kupa". Powiedziała spokojnie: nie, ja nie jestem kupa ja jestem babcia. Dziecko zatkało jakby własnie ktoś ją pouczył, że pomyliła kotka z pieskiem. Lola. uczymy się od "starych";-)

Mądrze i dojrzale:)))
Teściowi też nie pozwalaj siebie krytykować przy dziecku. Dzidziuś może być jego sprzymierzeńcem ,ale nie w ten sposób." usadź" przy okazji dziadzia - nie przy dziecku

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

ataki histerii