Mam pytanie - jaką metodą uczyłyście czytać swoje dzieci (5-6 lat)?
sylabową, głoskową, wyrazami czy może metodą mieszaną?
U nas głoskowa się nie sprawdza. Literuje, ale łączy i analizuje tylko wybiórczo. Bardziej zgaduje.
Oczywiście dzielimy wyrazy na sylaby (w mowie podczas zabawy). Czytając już trochę gorzej.
Po literze w sumie przeczyta 2-3 sylabowe wyrazy, ale co z tego, jak większość bez zrozumienia.
Czy, któraś z Was stosowała metodę Domana (u takiego starszego dziecka?) lub metodę Cieszyńskiej "Kocham czytać" i dla rodziców "Kocham uczyć czytać"?
jakie efekty? dziecko chętnie czytało?
A może korzystałyście z tego elementarza do czytania metodą sylabową? sprawdził się?