Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

pomocy

04 mar 2012 - 23:51:21

jestem jedna z Was, ale dla lepszego bezpieczenstwa postanowilam byc anonimowa...
jezeli watek powstal w miejsu w ktorym nie powinien, prosze o jego przeniesiem\nie...
Otoz mam wiele pytan do Was- zwlaszcza do mamusiek, ktore mialy stycznosc z rozwodem, jego przebiegiem i opieka nad dzieckiem...
Otoz jestesmy malzenstwem od 2 lat mamy 17mce coreczke... pierwsze powazne problemy- kryzysy malzenskie pojawily sie bardzo szybko- po urodzeniu coreczki. Miesiac bylo oki, po ok mce maz pokazal kim to jest, ja bylam na zasilku macierzynskim- on pomimo, ze mial duzo czasu zatroszczyc sie o prace nie zrobil tego pracowal jako konsultant telef. zarabiajac marne grosze, docenialam to ze i tak pracuje, jednak przyszla choroba malej brakowalo pieniazkow... zaczely sie problemy, klotnie wyzwiska z jego strony ponizanie. Jestem osoba wrazliwa krytyke i takie a nie inne zachowania znosze do pewnego momentu... ludzilam sie ze bedzie z czasem lepiej... sa przeblyski, ze jest oki ale w skali roku to sa pojedyncze chwile dni;/ z tygodnia na tydzien jest gorzej maz zmienia sie po prostu w tyrana... 3 razy podniosl reke, nie oszczedza slow...czuje sie Panem na ziemi... ja zrezygnowalam z pracy i siedze z
coreczka w domu, poswiecam jej kzazda chwile... dla mnie opieka nad nia to radosc... bedac w szpitalu kazda noc spedzalam, maz nie mial takiej ochoty, w domu jezeli ma zostac z corka to gora 2 godz... ma dobra prace i mysli ze ma wladze... nasze uczucia gdzies zniknely, gdzies poszly w niepamiec. Maz pracuje wraca z pracy je i idzie spac, ja calymi dniami z coreczka(poza dwoma dniami gdzie mam prace (8godz). Corce nic nie brakuje gdyz staram sie, wiem ze maz kocha ja, ale nie umie sie nia ani zajac ani zatroszczyc sie jezeli jestem w pracy- a pojawi sie problem jakis dzwoni. Majac 17mce dziecko powinien wiedziec jak sie zachowac...
Od dluzszego czasu mysle o rozwodzie, ale pboje sie podjac decyzji. Nie potrafie zyc tak jak zyje nie szanowana "gnojona" na kazdym kroku cokolwiek nie zrobie nie powiem jest zle... nie potrafie patrzec na tego czlowieka jak na meza bliska mi osobe... siedze z wszystkim sama z dala od rodzicny rodzicow rodzenstwa bliskich... czuje ze wysiadam... czuje ze przyszla chwila gdzie chce powiedziec stop...
otoz drogie mamusie... co wy byscie zrobily na moim miejscu- wiem nie zrobicie tego za mnie, ale jak oceniacie taka sytuacje... nie chce byc z kims kogo za masakryczne zachowanie nie nawidze, nie chce by coreczka cierpiala z tego powodu, moze i jest mala ale widac ze czuje wszystko... jak wyglada rozwod pierwsze kroki do niego i najwazniejsze pytanie
czy maz moze mi odebrac dziecko>???
on ma prace zarabie 3- 3,5 tys pracuje od 5- 14.30 wraca spi, ja natomiast nie mam dochodu figuruje w urzedzie bezrobotnych jedynie co to dorabiam sobie 2 dni w tyg i tak pomoca w nauce itp dla innych ale oficjalnego zrodla dochodu nie mam... Maz straszy mnie ciagle ze odbierze mi corke, czy ma do tego podstawy jak tak to jakie??? U mnie problemem tylko jest brak wspomnianej pracy... czy to moze byc kwestia decydujaca..
prosze o rady opinie bo chyba zwariuje,....

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

problem dziecko 2,5 - teściowa