Obecnie rozmawiamy o:

wybór przedszkola

wczoraj o 19:43

najtańsza apteka

wczoraj o 19:23

rozwód

wczoraj o 18:09

Przebranżowienie lokalu

wczoraj o 17:32

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 17:40:04

to nie szkolnictwo jest na miernym poziomie ale nowe pokolenie nauczycielek, które są tam z przymusu a nie z zamiłowania - kiedyś na nauczyciela szedł ten kto to kochał bo praca była i w innych dziedzinach a teraz idą bo innego wyjścia nie ma.

szkolnictwo mamy jako jedno z wyższych w rankingu jeśli chodzi o zakres wiedzy przekazywany dzieciakom przynajmniej tak było jeszcze kilka lat temu przed głupkowatymi zmianami systemu.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 18:10:59

ja mam jeszcze pytanie do autorki postu, czy w tym przedszkolu jest tylko jedna grupa w której są dzieci w roznym wieku czy jest kilka grup? bo autorka wspominała, że opiekunką jest kierowniczka i bodajże jej córka, moze rzeczywiscie inne przedszkole jest lepszym wyborem, ale ja porozmawiałabym przede wszystkim z kierowniczką-opiekunką

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 19:00:27

99% dzieci płacze,moja córka miała 2 i pół roku i pierwsze 3 dni nie płakała,za to w 4 dzień nie mogli jej odemnie oderwać:)(dzisiaj ma 8 lat i w to nie wierzy:))Trwało to tydzień.Natomiast młodsza poszła do przedszkola mając 4 latka i nic a nic się nie działo.Myślę że ta przedszkolanka bez podejścia zupełnie.Powinna odwrócić uwagę małej i zająć ją czymś żeby nie myślała,zachęcać ją do przychodzenia.Chyba szukałabym czegoś innego.Przygotowanie i wykształcenie to nie wszystko,trzeba miec serce i podejście do dzieci bo one są lepsze niż najlepszy psycholog,wyczuwają ludzi.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 23:24:02

No to teraz druga strona zabiera głos:) Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak przedszkolanka, jest nauczycielka przedszkola:) Może dlatego ta pani powiedziała, że jest "byłą nauczycielką". Poza tym moje studia uprawniają mnie do pracy w zawodzie nauczyciela przedszkola bądź też nauczyciela (tak zwanej) wczesnej edukacji, tj. klas 1-3. To tyle tytułem wstępu.

Włos mi się jerzy na głowie od tego co tu piszecie. Mam wrażenie, że Wasza wiedza w tej kwestii jest naprawdę niewielka, a jeśli nie wie się czegoś na pewno, to może nie warto powtarzać?
Przede wszystkim, owszem, szkolnictwo w naszym kraju jest na niskim poziomie, co prawda w rankingach jesteśmy z roku na rok coraz lepsi, ale nadal daleko za podium. Co kilka lat w szkołach na różnych poziomach wiekowych, na wybranych grupach reprezentatywnych przeprowadzane są identyczne testy z zakresu wiedzy matematycznej, przyrodniczej itd. Nasze dzieci są daleko w tyle za dziećmi z Wielkiej Brytanii, Francji, oczywiście Japonii i wielu innych krajów. Jest to wina zarówno programów nauczania jak i wychowania- tam dzieci już od maleńkości mają grafiki wypełnione zajęciami na trzy miesiące w przód. Basen, konie, tenis, balet, plastyka i gra na instrumencie oraz 2 języki to norma dla ichnich 3-4 latków. Co do słuszności takiego wychowania- same sobie odpowiedzcie. No ale ja tu nie o tym:)

Jedynie 3 razy byłam świadkiem, kiedy nauczycielka zadzwoniła po rodziców aby zabrali dziecko z przedszkola. Raz- chłopiec miał wysoką gorączkę. Mierzona 3 razy w odstępach 15-30 minut nie spadała poniżej 37,5 a wręcz rosła. Chłopiec był apatyczny, nie chciał jeść, mówił, że boli go brzuszek. Telefon do rodziców, lekarz- grypa.
Druga sytuacja- dziewczynka też narzekała na bolący brzuszek. Podałyśmy jej ciepłą herbatkę, położyłyśmy w kąciku na materacu, żeby odpoczęła, nawet udało jej się na chwilkę zasnąć. Niestety dwa razy zrobiła rzadką kupkę, powiedziała, że jest jej niedobrze i mocno pobladła. Telefon do taty, tata potwierdza, że wczoraj było to samo. Lekarz- jelitówka.
No i trzecia sytuacja. Dziewczynka kiepsko znosiła pobyt w przedszkolu była typową "córcią mamusi". Dopóki mama była za drzwiami, wszystko było w porządku, ale kiedy znikała, zaczynał się horror. Dziecko potrafiło płakać non stop i nie było to pochlipywanie tylko ewidentny płacz ze łzami i smarkami w tle;) Może Wam się wydać, że to okrutne, kiedy nauczycielka zadzwoni po rodzica w takiej sytuacji, ale co ma zrobić? Takie dziecko ma najprawopodobniej problem z adaptacją w przedszkolu i należy się nim zająć- przytulić, pogłaskać, poczytać bajkę- odwrócić jakoś uwagę od tego, że nie ma mamy. Ale jeśli dziecko płacze cały czas, to przecież nie można skupić na nim całej uwagi, bo są tam też inne dzieci, które się kłócą, zabierają sobie lalki albo wyjadają ziemię z kwiatków. Mamy powinny wiedzieć, że czasem za jednym i dwoma ciężko nadążyć, a co dopiero za 8, 10 czy 30?
Do czego zmierzam- Pani dziecko nie mogło tak po prostu płakać i nie uwierzę w to, że nauczycielka po 40 minutach zwyczajnego płaczu małej "chciała się jej pozbyć". Dzieci w przedszkolu ciągle płaczą, bo Ala nie chce dać Oli zielonej kredki, uwierzcie, jesteśmy do tego przyzwczajone!:) Poza tym, najbardziej trywialny z powodów- Twoje pieniądze. Jeśli nauczycielka ma ośmioro dzieci, to nie ma z tego kokosów, każde dodatkowe dziecko to dla niej pieniądze (mówię o sytuacji, kiedy ona sama jest sobie kierownikiem). Nie oddałaby tego tak łatwo:) Myślę, że zadziało się coś innego o czym nauczycielka Pani nie poinformowała. Nie wiem czy dziewczynka mówi, ale jeśli tak to proszę ją podpytać o inne dzieci. Jeśli nie, to proponuję rozmowę z nauczycielką "o co tak naprawdę chodzi?"


I jeszcze na zakończenie dodam, że przedstawione przeze mnie trzy sytuacje nie wyglądają tak prosto jak tutaj opisane. To nie jest tak, że nauczycielka może odesłać dziecko do domu "bo tak". Może to zrobić tylko w sytuacji ostatecznej, proszona jest najczęściej pani dyrektor, odbywa się konsultacja i dziecko odsyłane jest tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Przypominam, że każde dziecko to dla przedszkola pieniądze (oczywiście jest to bardzo przyziemny aspekt, ale nie ukrywajmy, przedszkola nie są darmowe, nawet publiczne) i dyrektorka nie ma żadnego interesu w dzwonieniu po rodziców, w kwestii finansowej- ona traci. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, że dziecko zostało odesłane, bo przeszkadzało nauczycielce, a rozmawiałam zupełnie prywatnie z wieloma. Oczywiście nie da się kochać wszystkich dzieci, zdarza się nawet tak, że któregoś dziecka się zwyczajnie nie lubi- bo jest niegrzeczne, dokucza, przezywa, bije i nie szanuje nikogo. Niestety, taka jest przykra prawda, ale dorosłych tez nie wszystkich się lubi prawda? Ale my jesteśmy do tego przygotowywane, uczą nas jak radzić sobie w takich sytuacjach i jak się zachowywać, zasada która wpajana jest zawsze i wszędzie i jest nadrzędna, to traktować wszystkie dzieci tak samo, bez wyjątku. I każda nauczycielka będzie się tego trzymać.


Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale takie narzekanie nie znając tak naprawdę podstaw takiego "zuchwałego" zachowania sprawia mi przykrość, bo mówicie o moim zawodzie, wypowiadacie się o nim mocno nieprzychylnie, a zupełnie nie wiecie jak to wygląda "od kuchni".
Acha, zapomniałabym:) Chciałam jeszcze dodać, że, i jest to całkowicie zrozumiałe, dla każdej mamy jej dziecko jest najważniejsze. Trzeba jednak uświadomić sobie, że w przedszkolu wszystkie dzieci są równie ważne, każdemu potrzeba poświęcić taką samą ilość czasu i uwagi.

I jeszcze- osoby bez wykształcenia pedagogicznego (lub po wielogodzinnych kursach) nie mogą pracować w przedszkolu w funkcji nauczyciela przedszkola. W żłobku musi być osoba z wykształceniem pielęgniarskim lub położniczym. Natomiast osoby takie jak córka kierowniczki mogą być jako pomoc nauczyciela (tak jak w większości przedszkoli- do każdej klasy przypisana jest jedna pani woźna, która pomaga nauczycielce. Zazwyczaj jest to pani, która przynosi dzieciom posiłki). Często do przedszkoli trafiają ludzie z UP na staż. Nie ma reguły.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-20 23:36 przez Zuosnica.

Beznadziejna sytuacja!!!

21 sty 2012 - 00:02:10

niezmiernie wiarygodne testy - porównywanie dzieci będących w całkiem innych systemach szkolnictwa - BRAWO !!


Państwowe uczelnie w naszym kraju reprezentują wysoki poziom nauczania o czym świadczy wiele wysokich miejsc w konkursach międzynarodowych ( całkiem niedawno 2 miejsce w wiedzy pedagogicznej konkursu ogólnoświatowego )

A to że powstaje cała masa prywatnych o poziomie zerowym to inna sprawa


a co do Anglików to są jednym z głupszych narodów ( ich wiedza na temat higieny czy nazw części ciała jest żenująca o czym świadczą przeprowadzane badania )



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-21 00:27 przez Darmoszka.

Beznadziejna sytuacja!!!

21 sty 2012 - 00:28:10

Darmoszka O poziomie nauczania na jakim etapie nauki mówisz? Bo ja o przedszkolu, podstawówce i gimnazjum. Nie przeszło mi przez myśl, że może Ci chodzić o Uniwersytet. Dodam, że nie wyniosłam swojej wiedzy z Wyższej Szkoły Myszki Miki, tylko z Uniwersytetu publicznego. W przedszkolach i szkołach w których ja byłam zamiennie używano określenia nauczyciel/wychowawca, ale jakie to ma teraz znaczenie? Bo doprawdy nie rozumiem

Cytat

Do tego w przedszkolach nie pracują jedynie pedagodzy po nauczaniu wczesnoszkolnym i przedszkolnym ale również osoby po pedagogice ogólnej bądź opiekuńczo-wychowawczej.
Przecież napisałam, że osoby bez wykształcenia pedagogicznego nie mogą pracować w przedszkolu. Zawężyłam gdzieś do wychowania przedszkolnego?

Zupełnie błędnie odebrałaś mój post. Nie jestem osobą konfliktową i nie sieję fermentu. Ale wiem jakie są mamy, które przyprowadzają dzieci do przedszkoli i chciałabym, aby one nie oceniały wszystkiego w kategoriach czarne-białe. Moje wcale nie musi być na wierzchu, nie zależy mi na tym. Chciałabym tylko oddać sprawiedliwość swojemu zawodowi, który każdy traktuje jak banalny i bezstresowy. Niestety, ale każdy kij ma dwa końce.
Aha, jeśli chodzi o te testy, to nie jest to ani mój wymysł ani moja inicjatywa:) Są one przeprowadzane w wielu krajach przez ogranizacje, które są o wiele mądrzejsze ode mnie. Należy sobie zdawać sprawę z tego, że nie oddają one w całości realizmu sytuacji, choćby dlatego, że biorą w nich udział losowo wybrane grupy dzieci ze szkół, a wiadomo że dziecko dziecku nierówne. Dają one tylko ogólny, zgeneralizowany zarys poziomu wiedzy dzieci w danym państwie. No i niestety, ale jesteśmy daleko w tyle w większości kategorii. Poza tym nie jest tu porównywana wiedza dorosłych ludzi tylko dzieci... Darmoszka weź głęboki wdech i przeczytaj mój post jeszcze raz, nikogo nie obrażam ani nie poniżam, nie narzekam. Próbuję nakreślić sytuację z perspektywy drugiej osoby. Zły dzień? Odpuść mi.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-21 00:33 przez Zuosnica.

Beznadziejna sytuacja!!!

16 maj 2012 - 19:16:27

jak tacy ludzie zajmują się teraz nauczaniem w podstawówkach i gimnazjach to nie dziwne że poziom z roku na rok spada...

A co do wiedzy z Uniwersytetu - taką to możesz sobie wsadzić na regalik i oglądać zza szybki bo taka wiedza jest niczym - wiedzę to się nabywa podczas wieloletniej pracy w danych placówkach a nie z podręczników.
Jednak teraz co 2 taka mądra bo przeczytała 3 podręczniki i dostała papierek jakim to wykwalifikowanym wychowawcą jest czy nauczycielem a po wejściu do klasy pełnej dzieci ucieka z płaczem bo wykładowca mówił, iż dzieci dzielą się na takie i takie a tu cały przekrój innych zachowań.

Szkoda słów i czasu na "wykwalifikowane"



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-16 19:16 przez Darmoszka.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

prywatne przedszkole-ile płacicie?