Obecnie rozmawiamy o:

Zapalenie pęcherza

gorący temat

Syfilis?

dzisiaj o 18:41

Otwarcie własnej kawiarni

dzisiaj o 15:49

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 13:54:23

Dziewczyny od stycznia poszłam do pracy. Z moją 2,5 roczną córką miała zostawac moja mama ale jako że jeszcze pracuje (prowadzi swój biznes) to stwierdziła że jednak nie pogodzi jednego z drugim, nie ukrywam ze sprawiło mi to przykrość bo to głownie ona namawiała mnie na pójście do pracy, a ja mówiłam ze wolałabym jeszcze przeczekać to pół roku dopóki Majka nie pójdzie do przedszkola - mama zapewniała mnie żebym się niczym nie martwiła bo będzie dobrze. Potem zaczęła mi mowić o jakiś niańkach, że już kogoś szuka, ale ja stwierdziłam że juz wole aby mała poszła do dzieci, bo przynajmniej się czegoś nauczy, więc wybrałam się do jedynego w naszym mieście żłobka - no a tu zonk, bo nie ma szans na przyjęcie. Są tez 3 prywatne przedszkola, gdzie przyjmują 2latków, niestety dwa z nich to "przechowalnie" dla dzieci. Zdecydowałam się na trzecie z nich - miła atmosfera, zaledwie 8 dzieci, fajnie urządzone, dzień wypełniony zajęciami, ale cena tez nie mała. Mama powiedziała że się dołoży. Od środy Majka poszła do przedszkola. W pierwszym dniu płakała przy rozstaniu, ale po pół godzinie opiekunka (tam jest jedna opiekunka - właścicielka zresztą, była nauczycielka, ma jakieś kursy na przedszkolankę, pomaga jej córka która nie ma żadnego wykształcenia w tym kierunku) zadzwoniła że juz wszystko ok i Maja nie płacze. Na drugi dzień był dzien babci więc jak przyszłam po małą to zastałam tam moją mamą wiec tez wszystko było super. Natomiast dziś, zostawiałam tam Majkę (nie płakała), a po jakiś 40min dostałam telefon że Maja strasznie płacze i żebym przyjechała! Zdębiałam - no bo jak to, ja musze iśc do pracy i co teraz niby? Przeciez to normalne że dzieci na poczatku gdy ida do złobka czy przedszkola to płaczą! Jak byłam w drzwiach to ta babka mi mówi żebym sie nic nie martwiła bo ona mi odda pieniadze i w ogole! Szok! Czyli tamta 8ka dzieci nigdy nie zaplakala po przyjsciu do przedszkola? Ja wiem że mogłabym myslec o zabraniu małej stamtąd gdyby wyła cały bity tydzien ale już w 3 dniu w dodatku po 40min płaczu? Czy tylko mnie sie wydaje że cos tu jest nie tak? gdyby wszyscy rodzice tak robili to chyba 50% polskich dzieci nie chodziło by do przedszkola! co wy myslicie o tej sytuacji???
dziś zabaralam ją stamtąd bo akurat jeden chłowiec miał urodziny i juz było zaplanowane jakies przyjecie wiec nie chcialam tego psuc ale gdyby nie to to w życiu bym nie pojechała po małą. wiem że może ktoś powie że wyrodna ze mnie matka ale ja serio nie mam wyjscia i moje dziecko niestety tez nie ma wyjscia. tylko teraz sie obawiam czy tamta babka aby na pewno daje rade i czy sie nadaja na opiekunke....



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-20 13:56 przez anessa.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:15:22

Uważam, że opiekunka zrobiła bardzo dobrze że do Ciebie zadzwoniła, moja przyjaciółka miała taką sytuacje ze swoją córką, mianowicie mała zaczęła chodzic do żłobka, pierwsze 3dni tragedia płakała, biła, w drugim dniu pobytu zadzwonili po moją kolezanke zeby przyszła po dziecko a tez minela zaledwie godzina czasu, jej córka rozebrała sie do naga (ma 2,5r) nie dala sie ubrac i wrzeszczała, zeszła nawet psycholog do tej małej która potem powiedziała kolezance ze z dzieckiem jest cos nie tak, babki nie były w stanie jej opanowac, moja kumpela porozmawiała ze swoja córką nastepnego dnia i kazała opiekunkom ją zostawic jak robi histerie i rzeczywiscie rozmowa z dzieckiem podziałała, mała az sie rwie do żłobka. Mysle ze opiekunki wiedzą co robią i skoro do Ciebie zadzwoniły zrobily to w ostatecznosci, poza tym głowna zasada: DZIECKO POWINNO MIEC OKRES ADAPTACJI i przez pierwsze 2tygodnie chodzic na 2-4h nie więcej, a mama powinna o tym wiedziec i isc do pracy dopiero jak minie te 2tygodnie, wiem cos o tym bo moje dziecko tez chodzilo do zlobka i nie wyobrazałam sobie zostawic je od razu na 8h w nowym, nieznanym miejscu. Mam nadzieje ze Twoje dziecko się przyzwyczaji, w wiekszosci tak jest :) trzeba wytrwałosci i duzo ciepła,

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:16:55

jak dla mnie zwykła leniucha, która jak pojawia się problem to ona raczki do góry i "zabierzcie to dziecko" - taka osoba nie powinna zajmować się dziećmi...

Ja nie mam zaufania do byłych nauczycielek bo to inny rodzaj pracy - 45 min. lekcji to nie jest 8h stałej opieki no i wiek dzieci inny.

Rozumiem - była przedszkolanka ale nie nauczycielka, która na dodatek zatrudnia czy dopuszcza do pomocy kogoś, bez wykształcenia i doświadczenia w danej dziedzinie ( mimo wszystko nabyta wiedza też wiele daje w tym zagadnieniu ).

Szybciej zgłosiła bym to do sanepidu czy innej placówki aby skontrolowali kto i jak tam pracuje :/

Nie dopuść aby dziecko nabawiło się jakiejś traumy

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:17:11

Jakaś chora sytuacja w tym przedszkolu! Mój Oli histeryzował całe 2 tygodnie - płakał, wymiotował, był siłą odbierany przez Panie przedszkolanki, które równocześnie wspierały Mnie abym się nie poddawała i dalej dawała małego do przedszkola!

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:21:20

Cytat
Majka2011
Uważam, że opiekunka zrobiła bardzo dobrze że do Ciebie zadzwoniła, moja przyjaciółka miała taką sytuacje ze swoją córką, mianowicie mała zaczęła chodzic do żłobka, pierwsze 3dni tragedia płakała, biła, w drugim dniu pobytu zadzwonili po moją kolezanke zeby przyszła po dziecko a tez minela zaledwie godzina czasu, jej córka rozebrała sie do naga (ma 2,5r) nie dala sie ubrac i wrzeszczała, zeszła nawet psycholog do tej małej która potem powiedziała kolezance ze z dzieckiem jest cos nie tak, babki nie były w stanie jej opanowac, moja kumpela porozmawiała ze swoja córką nastepnego dnia i kazała opiekunkom ją zostawic jak robi histerie i rzeczywiscie rozmowa z dzieckiem podziałała, mała az sie rwie do żłobka. Mysle ze opiekunki wiedzą co robią i skoro do Ciebie zadzwoniły zrobily to w ostatecznosci, poza tym głowna zasada: DZIECKO POWINNO MIEC OKRES ADAPTACJI i przez pierwsze 2tygodnie chodzic na 2-4h nie więcej, a mama powinna o tym wiedziec i isc do pracy dopiero jak minie te 2tygodnie, wiem cos o tym bo moje dziecko tez chodzilo do zlobka i nie wyobrazałam sobie zostawic je od razu na 8h w nowym, nieznanym miejscu. Mam nadzieje ze Twoje dziecko się przyzwyczaji, w wiekszosci tak jest :) trzeba wytrwałosci i duzo ciepła,

ale moja nie wpadła w żadna histerie po prostu płakała nie rozbierała się nie biła ani nie wyczyniała innych cudów... a po drugie (zapomniałam o tym wspomniec) zostaje tam na max. 5 godzin bo tylko tyle potrzeba wiec to chyba nie duzo. dzis np. miala tam byc zaledwie 3godziny bo w pracy bylam krótko. i sorry ale nie każdy ma możlwiosc dac dziecko na czas adaptacyjny ja pierwsze o takim czyms słysze :/
Cytat
Darmoszka
jak dla mnie zwykła leniucha, która jak pojawia się problem to ona raczki do góry i "zabierzcie to dziecko" - taka osoba nie powinna zajmować się dziećmi...

Ja nie mam zaufania do byłych nauczycielek bo to inny rodzaj pracy - 45 min. lekcji to nie jest 8h stałej opieki no i wiek dzieci inny.

Rozumiem - była przedszkolanka ale nie nauczycielka, która na dodatek zatrudnia czy dopuszcza do pomocy kogoś, bez wykształcenia i doświadczenia w danej dziedzinie ( mimo wszystko nabyta wiedza też wiele daje w tym zagadnieniu ).

Szybciej zgłosiła bym to do sanepidu czy innej placówki aby skontrolowali kto i jak tam pracuje :/


ja sie właśnie zastanawiam czy ta corka to wo gole moze tam przebywac skoro nie ma żadnego wyształceinia? wydaje mi sie ze nie. i ile musi byc opiekunek na ile dzieci w takim przedszkolu? ja wiem że ta babka pewnie chciala sie zając swoją robotą z innymi dziećmi a moja jej płakała no ale bez przesady powinna byc przygotowana na takie sytuacje!
Nie dopuść aby dziecko nabawiło się jakiejś traumy
Cytat
Darmoszka
jak dla mnie zwykła leniucha, która jak pojawia się problem to ona raczki do góry i "zabierzcie to dziecko" - taka osoba nie powinna zajmować się dziećmi...

Ja nie mam zaufania do byłych nauczycielek bo to inny rodzaj pracy - 45 min. lekcji to nie jest 8h stałej opieki no i wiek dzieci inny.

Rozumiem - była przedszkolanka ale nie nauczycielka, która na dodatek zatrudnia czy dopuszcza do pomocy kogoś, bez wykształcenia i doświadczenia w danej dziedzinie ( mimo wszystko nabyta wiedza też wiele daje w tym zagadnieniu ).

Szybciej zgłosiła bym to do sanepidu czy innej placówki aby skontrolowali kto i jak tam pracuje :/

Nie dopuść aby dziecko nabawiło się jakiejś traumy

ja sie właśnie zastanawiam czy ta corka to wo gole moze tam przebywac skoro nie ma żadnego wyształceinia? wydaje mi sie ze nie. i ile musi byc opiekunek na ile dzieci w takim przedszkolu? ja wiem że ta babka pewnie chciala sie zając swoją robotą z innymi dziećmi a moja jej płakała no ale bez przesady powinna byc przygotowana na takie sytuacje!



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-20 14:24 przez anessa.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:32:56

Szczerze dziwi mnie fakt, że żłobek przyjął dziecko i nie wspomniał o okresie adaptacyjnym, moich 2synków chodziło do żłobka (jeden miał 13miesiecy, drugi 2,5 roku) i Pani na zebraniu od razu powiedziała, że dziecko, żeby nie miec traumy i tak zwanego skoku na głęboką wodę chodzi najpierw na 3-4h przez pierwsze 2tygodnie, opowiadała nam równiez o tym psycholog dziecieca w zlobku, dodam ze moi synowie obydwaj chodzili do żłobka państwowego, niejednokrotnie spotykałam się z tym, że maluchy rano płakały, ba nawet z daleka bylo slychac placz dzieci i serce się krajało, ale jesli Twoje dziecko tylko płakało to rzeczywiscie dziwna sytuacja tym bardziej, że grupa jest mała, w żłobku państwowym w grupie najstarszej mojego syna było 40dzieciaczków, a u mlodszego 28. Wiec w tak licznej grupie moze byc problem, jesli mam byc szczera to uwazam ze wiekszosc zlobkow to przechowywalnia dzieci, mysle ze dopiero w przedszkolu dziecko ma szanse na jakis progres

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:38:41

Cytat
Majka2011
Szczerze dziwi mnie fakt, że żłobek przyjął dziecko i nie wspomniał o okresie adaptacyjnym, moich 2synków chodziło do żłobka (jeden miał 13miesiecy, drugi 2,5 roku) i Pani na zebraniu od razu powiedziała, że dziecko, żeby nie miec traumy i tak zwanego skoku na głęboką wodę chodzi najpierw na 3-4h przez pierwsze 2tygodnie, opowiadała nam równiez o tym psycholog dziecieca w zlobku, dodam ze moi synowie obydwaj chodzili do żłobka państwowego, niejednokrotnie spotykałam się z tym, że maluchy rano płakały, ba nawet z daleka bylo slychac placz dzieci i serce się krajało, ale jesli Twoje dziecko tylko płakało to rzeczywiscie dziwna sytuacja tym bardziej, że grupa jest mała, w żłobku państwowym w grupie najstarszej mojego syna było 40dzieciaczków, a u mlodszego 28. Wiec w tak licznej grupie moze byc problem, jesli mam byc szczera to uwazam ze wiekszosc zlobkow to przechowywalnia dzieci, mysle ze dopiero w przedszkolu dziecko ma szanse na jakis progres

ale to wlasnie jest przedszkole a nie złobek przynajmniej z nazwy bo sa dzieciaki w wieku mojej ale i starsze i o pol roku mlodsze (jedna mala ma 5 lat). ja wiem ze gdyby to byla histeria ale zwykly placz? i jakos tak juz od poczatku sie sklada ze jest zawsze krocej niz te planowane przeze mnie 5 godzin wiec nazwijmy to okresem adaptacyjnym skoro trwa on wg ciebie 2-4godzin dziennie

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:42:03

Majka2011 no to się dziw :/ anessa dała dziecko do przedszkola, nie żłobka, ale to tak na marginesie.

U nas w żłobku jest okres adaptacyjny, natomiast w przedszkolu jest 1 dzień z rodzicami, a później dzieci idą na tzw. "głęboką wodę", w naszym Panie Przedszkolanki informowały nas, że mamy przyprowadzać dzieci do samego początku na taki czas na jaki będą zostawać później, bo jak będziemy je dawać na np. 4h to się przyzwyczają, że odbieramy je po obiedzie, a później znowu będą musiały się przyzwyczajać, że po podwieczorku :/ iiii cccooo? co przedszkole, żłobek to inne zwyczaje!

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 14:42:23

Nie oszukujmy się, żadne dziecko nie przyjmie ochoczo rozstania z mamą. Te pierwsze dni [często tygodnie] są bardzo trudne zarówno dla dziecka jak i dla matki. Pamiętam swoje pierwsze dni w przedszkolu i pierwsze dni innych dzieci z grupy - nikomu nie było łatwo, ale tak już jest w życiu - do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Ty też idąc do nowej pracy stresujesz się - dziecko ma jeszcze gorszą sytuację, bo nie sposób wytłumaczyć mu, że mama musi iść do pracy zarabiać pieniążki i że wróci po obiadku. To, ż ve dziecko płacze to normalna sprawa - nie znam takiego, które nie przeżywałoby rozstania z mamą. I tak - najchętniej zostałybyśmy w domu i opiekowałybyśmy dzieciaczkami, bo kto zrobi to lepiej jak nie my - tylko kto pójdzie za nas do pracy? Jak ja byłam mała telefon stacjonarny był luksusem i żadna przedszkolanka do nikogo nie dzwoniła bo nie było takiej możliwości i jakoś żadne dziecko w przedszkolu nie umarło. Bardzo mnie dziwi jej postawa bo w końcu od tego ona jest żeby się tymi dziećmi zajmować, zwłaszcza tymi, które [nie oszukujmy się] przeżywają traumę w tych pierwszych dniach, często tygodniach.
Powiedz tej kobiecie, że nie masz innego wyjścia - musisz zostawiać tam dziecko i chodzić do pracy - następnym razem nie przyjedziesz na jej telefon nie dlatego, że jesteś wyrodną matką tylko zwyczajnie nie będziesz mieć takiej możliwości i koniec. Wiem, że do przedszkola nie przyjmuje się dzieci z pieluchami, ale żeby wyganiano płaczące? Masakra.
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości, bo dla Ciebie to na pewno też jest ogromny stres. Trzymaj się, przed Tobą jeszcze pierwsze dni w szkole, pierwsza kolonia itd... ;)

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 15:08:37

Cytat
oxygenium
Nie oszukujmy się, żadne dziecko nie przyjmie ochoczo rozstania z mamą. Te pierwsze dni [często tygodnie] są bardzo trudne zarówno dla dziecka jak i dla matki. Pamiętam swoje pierwsze dni w przedszkolu i pierwsze dni innych dzieci z grupy - nikomu nie było łatwo, ale tak już jest w życiu - do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Ty też idąc do nowej pracy stresujesz się - dziecko ma jeszcze gorszą sytuację, bo nie sposób wytłumaczyć mu, że mama musi iść do pracy zarabiać pieniążki i że wróci po obiadku. To, ż ve dziecko płacze to normalna sprawa - nie znam takiego, które nie przeżywałoby rozstania z mamą. I tak - najchętniej zostałybyśmy w domu i opiekowałybyśmy dzieciaczkami, bo kto zrobi to lepiej jak nie my - tylko kto pójdzie za nas do pracy? Jak ja byłam mała telefon stacjonarny był luksusem i żadna przedszkolanka do nikogo nie dzwoniła bo nie było takiej możliwości i jakoś żadne dziecko w przedszkolu nie umarło. Bardzo mnie dziwi jej postawa bo w końcu od tego ona jest żeby się tymi dziećmi zajmować, zwłaszcza tymi, które [nie oszukujmy się] przeżywają traumę w tych pierwszych dniach, często tygodniach.
Powiedz tej kobiecie, że nie masz innego wyjścia - musisz zostawiać tam dziecko i chodzić do pracy - następnym razem nie przyjedziesz na jej telefon nie dlatego, że jesteś wyrodną matką tylko zwyczajnie nie będziesz mieć takiej możliwości i koniec. Wiem, że do przedszkola nie przyjmuje się dzieci z pieluchami, ale żeby wyganiano płaczące? Masakra.
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości, bo dla Ciebie to na pewno też jest ogromny stres. Trzymaj się, przed Tobą jeszcze pierwsze dni w szkole, pierwsza kolonia itd... ;)

dziekuję za sowa wsparcia ale powiem ci że własnie przez ten jej telefon i jeszcze te słowa ?żebym sie nie martwiła bo mi odda pieniązki" to ja zupełnie straciłam do niej zaufanie, czyli co ona sie poddaje tak? po 40 min płaczu nowo przyjetego dziecka? to moze powinna robic selekcje przy przyjeciu na te "mamusine beksy" i jak ja to mowie "cyganskie dzieci" co to nic i nikt im nie straszny?

zweryfikowana
Moderator
Posty: 15.658

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 15:12:02

Cytat
oxygenium
Nie oszukujmy się, żadne dziecko nie przyjmie ochoczo rozstania z mamą.

tiaaa jasne :D Moja mała w pierwszy dzień jak wyrwała do grupy to normalnie szok :D A jak po nią przyszłam to zrobiła taką rozżaloną minę, że po co już po nią przyszłam :D Mi się przykro zrobiło, a przedszkolanka mi powiedziała, że dzieci często tak reagują i nie wszystkie płaczą. Tym bardziej, że moja od zawsze w sumie była między dziećmi :) Moja mała mi potem tłumaczyła, że "tęskniła ale tak się bawiła, że zapomniała, że tęskniła" :D

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 15:13:06

zwykła tupeciara, która liczy tylko na kasę i uważa że w życiu liczy się tylko to :/


opiekunką nie może być osoba bez wykształcenia pedagogicznego bądź odpowiednich kursów w tym zakresie.

co do grupy to ja osobiście w domu dziecka miałam ustawowo 6 dzieci pod opieką ( oczywiście czasem była i 8 ale cóż... ).


Moja córka świata poza przedszkolem nie widzi i nie pamiętam aby były płacze - raz się popłakała jak jej pani nagrody nie dała ze względu na fakt że nie chciała sprzątać tego dnia ;)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-20 15:15 przez Darmoszka.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 15:18:45

Dobra nie doczytałam, nie rzucajcie się tak ;-) mysle, że powinnas pogadac z przedszkolanką, dokładnie dowiedziec sie co sie stało, spytac czy dziecko tylko płakało czy robilo cos jeszcze, tak j.w napisała kolezanka wytłumacz ze nie mozesz zwalniac sie z pracy dla dziecka jesli nie ma takiej koniecznosci

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 15:55:41

Ja bym poszukała czegoś innego...to znowu stres dla dziecka ale lepiej żeby była pod opieką osoby kompetentnej. Jak dziecko będzie się odbierać po 2,3,4 godzinach to dłużej nie zostanie, bo się do tego przyzwyczai.
Ja jak szłam do przedszkola, to zrobiłam ponoć taką histerię, że nawet przedszkolance się oberwało. Ona stanowczo kazała mamie iść do domu a sama zajęła się mną tak, że po paru dniach była najlepszą z wszystkich pań przedszkolanek.

Beznadziejna sytuacja!!!

20 sty 2012 - 17:03:04

Uważam,że przedszkolanka nie poradziła sobie z zaistniałą sytuacą:(To przykre ,ale dość często zdarza się ,ze przedszkola czy żłobki zwłaszcza te prywatne,prowadzone są ,przez niewykwalifikowane osoby,właśnie do tego ,aby zapobiegać podobnym sytuacją,a osobiście też spotkałam się z Panią nauczycielką klas(1-3) gdzie dziecko moje znajome nie radziło sobie w szkole,a Pani nauczycielka zasugerowała zmiane szkoły tylko po ty by mieć spokó ,bo nie potrafiła sprostać zadaniu:)szkolnictwo w naszym krau est na bardzo miernym poziomie:)tak uważam:(

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

prywatne przedszkole-ile płacicie?