Przeczytałam zapewne jak wy wszystkie z ciekawości ten wątek. Może właśnie o to chodziło autorce? Może wcale nie jest taką 12-latką na jaką się kreuje a wytworem współczesnego Internetu? W dzisiejszych czasach można zarabiać na wszystkim, nawet na popularności wątków na forum, nie wspominając o filmach na Youtube. Jeden z autorów filmów na poziomie tego wątku bije rekordy popularności, a co za tym idzie trzepie niezłą kasę - otóż tysiące ludzi ogląda jak koleś gra w jakąś gierę i komentuje ją opowiadając co dzieje się na ekranie, który i tak wszyscy widzą. Po prostu.
Wracając do wątku tabsów. Od razu nasunęło mi się skojarzenie z fałszywymi alarmami bombowymi - przecież nie miałem żadnej bomby! chciałem tylko nastraszyć/zobaczyć co będzie się działo/odwołać klasówkę/zemścić się na niemiłej pani z okienka...takie akcje kosztują państwo grube miliony. A przecież jak problem naszej pseudo 20-latki jest właściwie podobny. Sekunda oświecenia w głowie, akcja, reakcja a potem już tylko strach przed konsekwencjami. Niestety w Internecie nic samo nie znika. Mówi się, że cokolwiek raz wrzucone do Internetu nigdy z niego nie wychodzi! I to prawda. Zawsze znajdzie się ktokolwiek na świecie, kto zapisze sobie naszą fotkę, nasz film, nasze ogłoszenie, czy co tam głupiego nam przyjdzie do głowy pod osłoną "bycia anonimowym". Polska policja doskonale sobie radzi z namierzaniem takich anonimów w sieci. Poza tym służby dysponują specjalnymi programami, które monitorują ruch w sieci pod kątem np. ataków terrorystycznych, monitorowane są ogłoszenia, strony, ba nawet sklepy z chemikaliami na wypadek gdyby ktoś jednak chciał skonstruować bombę w domu. To samo dotyczy innych nielegalnych czy zakazanych działań. Nie robią tego samodzielnie ludzie, mają od tego specjalistyczne oprogramowanie i szybkie wydajne komputery.
Wracając ponownie do sprawy, gdyby to była POLICJA poświęciliby więcej czasu na przyjrzeniu się działalności owej sprzedawczyni tabsów, zgromadzili ewentualne dowody w postaci wymienionych maili, sprawdzili kto się tym tematem interesował, ewentualnie zrobili prowokacje dążącą do sfinalizowania transakcji, a po zgromadzeniu dowodów obciążających wpadliby zapewne nad ranem do pani sprzedawczyni, po drodze zabezpieczając sprzęt komputerowy. Ale jak już napisałam, nikt tego nie robi bez dowodów a ogłoszenie w necie nie jest dowodem popełnienia przestępstwa. Co najwyżej mogą wezwać na komendę w celu wyjaśnienia, również jeśli otrzymaliby taką informację od osoby postronnej (która uprzejmie poinformowała o takim ogłoszeniu i okrasiła info fotkami/screenami).
No cóż za taką nawet nie głupotę, tylko brak logicznego myślenia, brak dojrzałości, brak przewidywania konsekwencji własnych czynów u osoby w tym wieku jest dla mnie PORAŻAJĄCA! Myślę, że należała ci się kobietko chociaż nieprzespana noc. amen.