Żałoba dotyczy każdego, którego dosięgnęła śmierć kogoś bliskiego. Niekoniecznie z rodziny. Współczuję Ci straty bliskich sobie ludzi.
Myślę, że to nie tak, że nikt nie rozumie. Ludzie po prostu nie potrafią rozmawiać o śmierci. I nie umieją odnaleźć się w sytuacji gdy ktoś przechodzi żałobę. Ponadto żałobnicy też "nakładają" na innych pewne zachowania, wymagają od innych wspólnego przeżywania żałoby.
Przecież matka / ojciec/koleżanka nie ma obowiązku odczuwać smutku i być przygnębiona tylko dlatego,że w tej chwili świat Ci się załamał i widzisz tylko niesprawiedliwość.
Zginęła dwójka młodych ludzi.Faktycznie żal, mieli całe życie przed sobą.Ale to wcale nie oznacza,że Twoi bliscy muszą przechodzić żałobę razem z Tobą. Piszesz "pijany kierowca" - a ilu ludzi udaje,że nie widzi gdy kolega/sąsiad po spożyciu siada za kierownicę? Bo tak łatwiej. Bo to ich życie, więc nie będę się wtrącał...Wytłumaczeń i wymówek jest mnóstwo.