Kiedy miałam 14 lat, dowiedziałam się, że mój tata pobił moją mame. Byli na jakiejś imprezie 2 dniowej i kiedy wrócili do hotelu (byli wypici, wiadomo, bawili się do białego rana) zaczęli się kłócić. moj tata nie umie panowac nad emocjami i pobił moja mame, ze trafila do szpitala ze zlamanym nosem i podbitym okiem. byli w separacji, ale po długim okresie 'pogodzili sie' i moja mama znów zaczela z nim normalnie rozmawiać. wiem, ze to nie był pierwszy raz. kiedy bylam dzieckiem też podniósł na nią reke, lecz nie wiem z jakim skutkiem. było mi cięzko, nie odzywalam sie do taty, czulam do niego obrzydzenie i nienawiść. wczoraj stało się to samo. posprzeczali się i tata po 4 latach znów ją pobił. ma złamany palec, kilka obrażeń na rece. moja mama nie wracala do domu, zadzwonila do mnie i zapytalam gdzie jest, powiedziala mi, ze na policji. ona nie moze tak dłuzej żyć, tlumaczyła sobie na wszystkie sposoby, ze to jest złe, zeby donosić na policje wlasnego meza. powiedzialam jej, ze dobrze robi, nie wiadomo co moze jej kiedyś zrobić, on nie umie panować nad sobą. Namawiam ją do rozwodu, tak bardzo mi jej żal, już powiedziałąm, ze ma na mnie nie patrzeć, ze jestem dorosła, ze tu chodzi o nią.
Czy wydaje wam się, że mój stosunek do mojego taty jest ok? jeszcze z nim sie nie widzialam, ale po prostu chce z nim 'porozmawiać'pewnie się wydrę na niego), ze kim ona dla niego jest zeby tak ją traktował? to jest kobieta, nawet dziwki tak się nie traktuje! ze po prostu tym co zrobił rani też mnie i mnie to tak samo dotyka, jakby na mnie podniósł reke. chce mu tez powiedzieć, ze rozwalił naszą rodzinę, ze nie moge na niego patrzeć. teoretycznie on mi nic nie zrobił, ale skrzywdził moją mamę, więc tak jakby mnie skrzywdził. prosze o pomoc, nie umiem sobie z ta sytuacją poradzić.