Witajcie,
Dziewczyny pisze tutaj ponieważ muszę wiedzieć jak to widzą inne kobiety bo już chwilami nie mam nerwów ani słów.
Mój mąż ma dość ciężki charakter ale jak ja to zawsze powtarzam tylko ja mam do niego cierpliwość i jakoś daje rade bo go kocham.
Ale ostatnio zastanawiam się czy wszystko z nim jest w porządku.
Od roku staraliśmy się o dziecko. W końcu zaszłam w upragnioną ciążę. Jakimś cudem w idealnym czasie bo u mnie w pracy jest nieciekawa sytuacja, redukcja etatów i padło również na mnie i grozi mi zwolnienie. W idealnym czasie dowiedziałam się o ciąży i zdecydowałam ze musze jak najszybciej udać się do lekarza rodzinnego i otrzymać zwolnienie póki nie umowie się na wizytę do ginekologa.
Wiedząc jaka obsesję ma mój mąż na temat pracy i jej brak lub siedzeniu w domu.. Powiedziałam mu o zwolnieniu parę dni później, balam się. Nie raz mi robił awantury jeszcze przed ślubem jak szukałam pracy i chwilę byłam na bezrobociu.
Tłumaczyłam mu ze grozi mi zwolnienie ze jak teraz wrócę do pracy to na słowo mi nikt niw uwierzy ze jestem w ciąży i jeszcze nie mam zaświadczenia od ginekologa i mogą mnie q każdej chwili zwolnić, on tego nie rozumie, bagatelizuje to i wmawia mi ze mi się po prostu nie chce pracować, ze mogłabym jeszcze chwilę popracować, ze jestem nierobem... Ze tylko w domu siedzę. Mam też taka pracę ze stoję po 10h,pracuje do 21 i dźwigam kartony, przyjmuje ciężkie dostawy. Obraża sie, robi mi afery, stresuje iwyzywa od nierobów.. Płaczę przez niego i nie umiem normalnie z nim rozmawiać.
Od zawsze miał obsesję na tym punkcie ale nie podejrzewałabym ze będzie mi robił takie akcje a ciąży. Tłumacze mu ze mam ciężko sytuację w pracy i ta ciąża nas ratuje... A on swoje. Nie mam sił. Mówię mu ze nie może mnie stresować bo poronie (to jest jakiś 6 tydzień ciąży) a on do mnie "jak poronisz jak jeszcze nawet nie masz brzucha".
Dziewczyny powiedzcie czy to jest normalne? A i każe mi szukać pracy w domu w takim razie abym zarabiała w domu.
Szczerze nie mam sił.
