Obecnie rozmawiamy o:

przyjazne przedszkole

gorący temat

Rewelacyjne okna

55 minut temu

e-papieros

godzinę temu

nowoczesne przedszkole

dzisiaj o 9:26

atrakcyjne przedszkole

dzisiaj o 8:55

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Cytat
minona
Claldd - hihi na kolejne dziecko jeszcze nie jestem gotowa. I to prawda dziecko i pies świetnie razem sie 'dogaduja'. Mały juz wie i rośnie ze świadomością ze o zwierzęta trzeba dbać, kochac je i nie robić im krzywdy. :)

a zdjęcie super, pieknie wyglądacie. Mieliście wesele? Ale fajnie :) ja 'juz' 7 msc po :)

i piękny tatuaż :)


Minona, ja ostatnio miałam przebłysk, że może jednak drugie dziecko, ale...nie :P Jak sobie znów pomyślę, że karmienie piersią, że wstawanie w nocy (chociaż Iga mi przesypia noce do dzisiaj, tragedii nie było), latanie po lekarzach, to mi się odechciewa :P Poza tym, mi już ciężko w domu siedzieć i mnie nosi, a co dopiero siedzenie z dwójką dzieci w domu. To chyba nie dla mnie :P Iga raczej jedynaczką zostanie. I n ie przeraża mnie ciąża czy poród, jakoś bardziej przerażają mnie takie rzeczy jak to, że drugie dziecko mogłoby być chore. Nie wiem czemu tak mam ;/ No i tak jak pisałam wcześniej- chyba nie dla mnie siedzenie w domu.

Tak, braliśmy ślub kościelny połączony z chrztem 24 czerwca. My już po ślubie, cywilnym, jesteśmy rok :) Ale teraz zrobiliśmy sobie prawdziwe wesele z krwi i kości, bo rok temu byłam w ciąży i nie bardzo chciałam sie bawić na własnym weselu z brzuszkiem.

Hehe też czasami myślę, że Kacperek będzie jedynakiem. Mnie bardziej przeraża właśnie początek ciąży, mdłości i sam poród niż cała reszta. Chociaż jak sobie pomyślę jakiego miałam i mam aniołka to się boje, że z drugim nie bedzie tak super. Bo Kacperek to od urodzenia śpioszek więc mamusia i tatuś zawsze wyspani. Jest mądry kochany. bardzo się cieszę. Też się boje, że drugie dziecko może być chore. mam takie myśli, że co bym wtedy zrobiła, czy umiałabym sobie poradzić np z niepełnosprawnym dzieckiem, że bym musiała miec dużo kasy na leczenie itp. Aj.. bo tyle się słyszy o chorobach itp, że każdy ma lęki. Na razie jest nam dobrze tak jak jest. :)


No i pięknie też mialam ślub z chrztem :). A teraz sobie czesto ogladam na player tv - i nie opuszczę cie aż do slubu. jezu jak ja na tym rycze... koniec swiata :D

dziewczyny ja mam dwójkę, dwie córeczki:* ale pierwsza była chora miala nowotwór nerki kiedy miała roczek, dostawała chemię, ma usuniętą nerkę, długo byliśmy w szpiatalu. jestesmy pod kontrolą poradni onkologicznej panicznie się boję każdej wizyty kontrolnej czy wszystko będzie dobrze. w szpitalu poznałam rodziców i dzieciaczki którzy nie wygrali walki z chorobą, przykre to.
czasami też boję sie o małą podobno szansa na pojawienie sie nowotworu u drugiego to 2% więc jak wygrana w lotka, ale jednak jest.
za tydzien mamy wizyte kontrolną z starszą córką, i już się boję ciągle tylko w głowie mi siedzi czy napewno wszystko będzie dobrze.
przez to wszystko jestem strasznie przewrażliwiona tysiące razy obserwuje każdą kropkę na ciele u dziewczynek.
żal mi tych wszystkich dzieciaczków chorych i niepełnosprawnych, dopóki nie miałam swoich dzieci to jakoś mnie to nie przerażało, myslałam chore no trudno zdarza się, zawsze byłam przekonana że moje dzieci będą zdrowe.
wiem że dzięki modlitwie będą zdrowe

Ojej Madlena... straszne, nawet sobie nie wyobrażam jak musieliście być przerażenie jak usłyszeliście diagnoze!!! Dlaczego te maleństwa tak muszą cierpieć??? Czemu są winne? Mówi się, że tak chciał Bóg, ale pomimo tego że jestem wierząca, coraz częściej zastanawiam się dlaczego Bóg pozwala na cierpienie niewinnych dzieci. Podziwiam Cię i wierzę, że wygraliście z chorobą i będziecie szczęśliwi wbrew wszystkiemu!

Co do drugiej ciąży, my będziemy starać się za póltora roku. Zaczęlibyśmy nawet prędzej, ale kończy mi się umowa za póltora roku więc muszę czekać za przedłużeniem. Zawsze chcieliśmy mieć dwójkę dzieci z niedużą różnicą wieku, najlepiej 3 lat właśnie



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-07-19 11:22 przez kasiula2.

między moimi dziewczynkami jest 4 lata różnicy ale starsza bardzo cieszy się z małej tak słodko sie przytula do małej i mówi " kocham cię mała" albo tak ładnie mówi " moje słoneczko"
a co do choroby starszej to cały świat mi się zawalił kiedy się dowiedziałam tydzień płakałam i nic nie jadłam po tygodniu jakoś przywykłam do tego i oddałabym wszystko żeby wyzdrowiała, na początku nawet miałam takie wrażenie że to tylko jakiś zły sen.
na szczęscie ona tego nie pamięta ale ja nie zapomne nigdy
teraz będzie już tylko dobrze nie przyjmuje żadnej innej możliwośći

Cytat
minona
Hehe też czasami myślę, że Kacperek będzie jedynakiem. Mnie bardziej przeraża właśnie początek ciąży, mdłości i sam poród niż cała reszta. Chociaż jak sobie pomyślę jakiego miałam i mam aniołka to się boje, że z drugim nie bedzie tak super. Bo Kacperek to od urodzenia śpioszek więc mamusia i tatuś zawsze wyspani. Jest mądry kochany. bardzo się cieszę. Też się boje, że drugie dziecko może być chore. mam takie myśli, że co bym wtedy zrobiła, czy umiałabym sobie poradzić np z niepełnosprawnym dzieckiem, że bym musiała miec dużo kasy na leczenie itp. Aj.. bo tyle się słyszy o chorobach itp, że każdy ma lęki. Na razie jest nam dobrze tak jak jest. :)


No i pięknie też mialam ślub z chrztem :). A teraz sobie czesto ogladam na player tv - i nie opuszczę cie aż do slubu. jezu jak ja na tym rycze... koniec swiata :D

No właśnie. Iga też daje nam się wysypiać, śpi spokojnie do 9,10 rano. Śpioszek po rodzicach :D Chciałam mieć zawsze więcej niż jedno dziecko, ale na to też potrzeba i warunków i pieniędzy- samą miłością człowiek nie wyżyje. Nam teraz też jest dobrze tak jak jest :) Jeśli tak do 3 roku życia Igi się nie zdecydujemy, max. 4 roku życia, to już nie będę chciała mieć drugiego dziecka.
Ojj ja chętnie wracam do wspomnień :D Na przysiędze tak żeśmy się rozśmieszali, że wytrzymać nie mogłam :D


Cytat
Madlena25
dziewczyny ja mam dwójkę, dwie córeczki:* ale pierwsza była chora miala nowotwór nerki kiedy miała roczek, dostawała chemię, ma usuniętą nerkę, długo byliśmy w szpiatalu. jestesmy pod kontrolą poradni onkologicznej panicznie się boję każdej wizyty kontrolnej czy wszystko będzie dobrze. w szpitalu poznałam rodziców i dzieciaczki którzy nie wygrali walki z chorobą, przykre to.
czasami też boję sie o małą podobno szansa na pojawienie sie nowotworu u drugiego to 2% więc jak wygrana w lotka, ale jednak jest.
za tydzien mamy wizyte kontrolną z starszą córką, i już się boję ciągle tylko w głowie mi siedzi czy napewno wszystko będzie dobrze.
przez to wszystko jestem strasznie przewrażliwiona tysiące razy obserwuje każdą kropkę na ciele u dziewczynek.
żal mi tych wszystkich dzieciaczków chorych i niepełnosprawnych, dopóki nie miałam swoich dzieci to jakoś mnie to nie przerażało, myslałam chore no trudno zdarza się, zawsze byłam przekonana że moje dzieci będą zdrowe.
wiem że dzięki modlitwie będą zdrowe

Ja bym chyba umarła jakbym się dowiedziała, że Iga jest chora... Bardzo Cię podziwiam za wytrwałość, ale przecież masz dla kogo! :) Będzie dobrze, nawet nie dopuszczaj myśli, że mogłoby być inaczej.



Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-07-19 14:36 przez claldd.

Witam kochane :).

Co u Was ? :)

U nas wszystko super :), mały rośnie jak na drożdzach! Wczoraj skończył 6 tygodni ;). Byliśmy dziś na pierwszym szczepieniu, mój dzielny aniołek chwile zapłakał tylko, a ja prawie z nim płakałam,ale przytuliłam go i już było cacy :). Waży 5050kg i mierzy 59cm :). Widzę po ciuszkach jak rośnie hihi :).

W nocy pobudka 3 i 6 na jedzonko i daje kociak pospać do 8-9:)

Buziaki przesyłamy :) :*



niezweryfikowana
Posty: 98
Ostrzeżenia: 1/5

Witajcie
Wraz zmezem staramy sie o drugie dziecko. Na razie nic nie wychodzi. Czytam ze niektore z Was boja sie choroby dziecka, wstawania w nocy. Nasza czterolatka choruje na MiZS, nie jest lekko duzo tabletek rechabilotacja. Tez mielismy watpliwosci ale w koncu po tozyjemy nie zeby zdobywac fortune czy zyc wygodnie tylko zeby w naszym zyciu zmeczyc sie wiedziec co to strach, bol,niepewnosc. Trzeba wierzyc.
Jesli nasza corka nie bedzie miec rodzenstwa nie dowie sie jak to jest byc starsa siostra, a jesli nam rodzicom cos sie stanie bedzie miec bliska osobe nie bedzie sama. Moja rodzina obarczona jest ciezkq cuoroba genetyczna atakujaca mlode organizmy niszczac je powodujac smierc i wiem ze mnie to dotknie rorzenstwo walczy o przezycie godnie nastepnych kilku lat i mnie to czeka, wiem dla tego chcialabym zeby udalo mi sie teraz zajsc w ciaze bo potem nie bedzie znas bede walczyc o swoje zdrowiei corki. Zycie jest bardzo krotkie, a za kilka dni rocznica smierci mojej mamy i jej urodziny.
Zyje po to zebywalczyc i dawac od siebie tyle ile dam rade dac.

Aguch - ale super śliczny i kochany aniołek serce

kasiula258 - Jesteś bardzo dzielną i silną kobietką. Niestety każda z nas sie boi o swoje zdrowię a co dopiero o zdrowie swojego dziecka. Jeżeli już musimy się zmierzyć z chorobą no to naprawdę potrzebna jest duża siła, wiara i nadzieja. Ale myślę, że każda z nas wówczas dałaby z siebie 100 a nawet i więcej %.. :-)
Jednak nie ma co myśleć o najgorszym a życ z nadzieją, że wszystko będzie dobrze.
Życzę Wam, żeby w końcu udało się zajść w ciążę :*

Aguch- ale cudny Maluch :) Ja już zapomniałam jak Igula była taka mała, ciesz się tymi chwilami :) U nas zaraz roczek minie, nawet nie wie kiedy, gdzie...

W środę wyjeżdżamy odpoczywać nad morze serce już nie mogę się doczekać! A Wy macie jakieś plany urlopowe? Ponoć na urlopach jak człowiek wyluzowany to łatwiej w ciążę zajść, więc Kobietki starające się- do dzieła! :D

No Too racja dzieci tak szybko rosna. Mój ma juz 15miesiecy. Zaczął sie robić łobuz... Nie slucha nas, ucieka. No ale jest kochany asiorek. Teraz sie nauczyl mowic "coo?" i jak cos uslyszy jak my rozmawiamy i leci i krzyczy"coooo?" :D

no ja zaszlam w ciaze będąc na wakacjach w noc po zareczynach :D

my na razie nigdzie sie nie wybieramy, dzis akurat siostrzenica i siostrzeniec do nas przyjeżdżają z angli :) a w sierpniu chcemy sobie ze znajomymi jechac na parę dni nad jeziorko, są tam super domki do wynajęcia i ogólnie bardzo mi sie podoba bo nad morzem to ja bym nerwowo nie wytrzymała z moim łobuzem.

A moja Malwinka w sobotę była chrzczona malutki Aniołek była bardzo grzeczna chociaż w Kościele bo tak to zrobiła się z niej mała łobuziara. Co najgorsze nie chce spać w dzień, prześpi czasami 20min, max pół godzinki potem jeszcze z 10 min i to jest wszystko w dzień!! A w nocy budzi się o 2 i o 5 czasami jeszcze zaśnie tak do 7 ale na przykład dzisiaj jesteśmy od 5 rano na nogach. Zwariować można:-) Co smieszne jak gdzieś z nią jedziemy albo przychodzą goście to jest grzeczna jak Aniołek, umie się zachować w towarzystwie;) Jutro szczepienie, ciekawa jestem jak zniesie.
Powiem Wam pomimo zmęczenia czas biegnie przy dziecku strasznie, dopiero ją urodziłam a już ma 7 tygodni :-)

justii tak robiła moja starsza córka spała po 5 minut, a teraz druga mała ma zaraz trzy miesiące to spi w dzień max 2 godziny, a potem po pół godziny.
ale za to starsza jakiś czas temu potrafiła się obudzić ok 6 i zawsze wtedy mówiła że jest już dzień to trzeba wstawać, teraz już zawsze spi do ok 8.

ja niedawno urodziłam pierwszą córkę a zaraz ma 4 lata, mała zaraz 3 miesiące a dopiero co byłam w ciąży.
masz racje czas biegnie błyskawicznie i coraz starsi sie robimy niestety;(

Która z Was obecnie stara się o dzidziusia? Ja o tym myślę i strasznie się stresuje.

Kochane wracam po krótkiej nieobecności :)

20.07.2016 urodziłam moją Hanię. Ważyła 4080g i miała 61 cm długości. Urodziła się z bardzo długimi czarnymi włoskami. I jest taka "pyzowata" :D Szczęście moje najukochańsze.

Co do samego porodu to dla mnie był koszmar. Nie będę się wdawać w szczegóły, co by nie przestraszyć przyszłych mam, więc napiszę skrótowo. Termin porodu wg USG miałam na 10.07, niestety moja córeczka nie spieszyła się na świat, wiec 18 poszłam do szpitala na patologię ciąży. Tam pierwszego dnia zrobili mi badania, na drugi dzień dostałam taki balonik dopochwowo w celu "wywołania" rozwarcia. Jak mi to założyli, to miałam przez jakieś 20 godzin skurcze co 10 minut, jednak balonik nie wypadł (a powinien). Wyjęli mi go trzeciego dnia i okazało się, że rozwarcie jest na 4,5 cm. Poszłam więc na porodówkę, na wywoływanie oksytocyną. Od godz. 10 dostawałam oksytocynę, o 12 zaczęły się skurcze, odszedł czop śluzowy. O 17 poprosiłam o znieczulenie zewnątrzoponowe, no i tu się zaczęło... Zaczeli mnie badać, lekarz, położne, anestezjolog i stwierdzili, że dziecko wcale nie schodzi w dół i rozwarcie jakie było takie jest i być może będzie cc, więc znieczulenia na razie nie dostanę. Miałam poczekać godzinę i miała zapaść decyzja co dalej. O 18 przyszedł lekarz, zbadał i kazał dalej czekać - ja już traciłam świadomość od skurczy... Kiedy w końcu się zdecydowali o 19 na cc okazało się, że nie ma sali operacyjnej, bo był gorszy przypadek i muszę czekać. Po 1,5 godz wzieli mnie w końcu na cc... A tam nie mogli wyciągnąć dziecka, bo się zaklinowało, było owinięte pępowiną, a wody płodowe były zielone. Wyciągneli ją w ostatniej chwili. Cały poród był dla mnie taką traumą, że jeszcze długo będę do siebie dochodzić. Na dzień dzisiejszy jestem przekonana, że więcej dzieci mieć nie będę.

Generalnie dziękuję Bogu, że moje dziecko jest całe i zdrowe i cieszę się, że w końcu jest z nami.

Po cc bardzo ciężko mi dojść do siebie. Gdyby nie moja mama i mąż nie wiem jak bym sobie dała radę. Poza tym hormony mi strasznie buzują i prawie codziennie ryczę bez powodu, ostatnio nawet przy reklamie papieru toaletowego... Jeszcze jestem przybita, ale staram się wychodzić na prostą. Teraz tylko czekam, aż nabiorę tyle siły, żeby z małą iść na spacer, bo jak na razie chodzi tylko z tausiem :)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Boje się