Ja miałam założony w 26 tygodniu chyba. Brzuch też ciągle twardy, miałam wrażenie że główka zaraz mi wypadnie. Ostatnie ktg miałam w 36 tygodniu i położna powiedziała "skurcze jak stąd nad morze, jutro pani urodzi" (mieszkam w dolnośląskim. Jednak nie został ściągnięty właśnie przez te skurcze w 36 tylko w 37, żebym mogła jechać na porodówkę. Po ściągnięciu nagle wszystkie objawy przeszły. Skurczy nie było, główka nie wstawiona. Chociaż rozwarcie miałam na 3 cm przed założeniem i 3,5 cm po ściągnięciu. Urodziłam dłuuugo po terminie. Wg. USG (synek był duży) termin wychodził mi na 13 Maja, wg OM miesiąc później - urodziłam synka 16.06 z wagą 4350 g. A próbowałam wszystkich metod przyspieszenia porodu. Na pocieszenie dodam, że urodziłam naturalnie, w godzinę. Miałam 3 naprawdę bolesne skurcze, po nich zaczęły się już parte i mały wystrzelił, również na 3 skurczu. Wcześniej nawet mnie nie bolało, na porodówkę trafiłam z 6 cm rozwarcia, gdzie rodząc córkę jak tyle miałam "gryzłam podłogę" z bólu - teraz się śmiałam i nic nie czułam - podobno taki łatwy poród jest właśnie za sprawą pessara. Znam dziewczyny, które urodziły w dzień jego ściągnięcia, ale również są przypadki tak jak mój, że dopiero ponad miesiąc po jego ściągnięciu się rodzi