a ja Wam powiem, że się nie stresowałam prawie wcale.. podeszłam do tego tak, że co będzie to będzie..po tym jak słyszałam z opowiadań ludzi to byłam gotowa na porażkę nawet za głupi malutki błąd, dużo też zależy od egzaminatorów, niektórzy przymykają oko na drobne błędy, inni od razu oblewają, z resztą wydaje mi się, że egzaminator, który chce kogoś oblać to zdoła to zrobić.. przykład taki na rondach bez świateł albo wymyśli sobie, że ktoś wymusił pierwszeństwo albo, że utrudnia ruch za długo czekając żeby na to rondo wjechać.. wiem to z opowiadań, mi się akurat udało zdać za pierwszym razem mimo, że przekroczyłam prędkość, ale takie drobne poprawione błędy są dopuszczalne.. w każdym bądź razie aż tak dzidzię nie stresowałam, bo byłam gotowa na wszystko i w razie czego miałam już kasę na drugi egzamin przygotowaną.. moja egzaminatorka okazała się bardzo miła, ale wcześniej widziałam jak oblała takich dwóch cwaniaczków, którzy już wcześniej jeździli bez prawa jazdy i szli na egzamin z pewnością, że zdadzą za pierwszym razem