Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 22:49:40

Nie wiem nawet o co chce prosić Was, drogie szafiarki, potrzebuje chyba rad nienasyconych emocjami. Jestem w drugiej klasie liceum, dokładnie tydzień temu z niedowierzaniem zobaczyłam na teście ciążowym dwie kreski. Czuje wstyd i żal do samej siebie, bo z wielkim przekonaniem, że ludzie starają się tyle lat o dziecko i na dodatek mam dni niepłodne - nie zabezpieczyłam się. No i proszę, raz wystarczył, zawiodły nawet moje skrupulatne obliczenia. Jestem więc już na początku 7 tygodnia. Pierwsze o czym zaczęłam myśleć to o tym, czy wszystko z tym dzieckiem w porządku, czy nic mu nie zaszkodziło. Mój partner, jak i jego rodzice, którzy niestety przypadkiem usłyszeli naszą kłótnie, są zdania, że powinnam usunąć ciąże. Na początku do mojego chłopaka nie docierało żadne inne wyjście. Cały tydzień był jednym wielkim koszmarem wojen, kłótni. Staram sie bronić życia tego dziecka, bo usunięcie ciąży jest po prostu niezgodne z moimi przekonaniami. I nie chodzi tu o religie czy wiare, a po prostu szacunek do ludzkiego życia, na dodatek życia, które jest mną i ukochaną osobą. Ciesze się, że mój chłopak patrzy na to wszystko racjonalnie, że to nie czas na dziecko, że powinnam skonczyć szkołe, że przecież mamy plany i że nie chce " ledwo wiązać końca z końcem", ale bardzo boli mnie to, że on nie traktuje uczuć na tyle poważnie, co ja. Drugim wyjściem wg jego koncepcji jest to, że on wyjeżdża za granice i przysyła mi pieniądze. Strasznie boli mnie to, skąd bierze sie jego niechęć do próby stworzenia rodziny - powiedział, ze nie jest w stanie zaakceptować tego dziecka. Nie dociera do niego, że wiemy dopiero od tygodnia, ze przecież nie widział go nawet na USG. Mówi, że to jest czynnikiem popychającym go do uważania aborcji za najlepsze wyjście i że robi to też ze względu na mnie. Tylko nie wiem dlaczego nie widzi tego, że jestem w stanie zrezygnować na jakiś czas ze swoich planów i urodzić. Jednak tracę powoli siły do walki, motywacje, chwile miałam nadzieje, że coś go ruszyło, bo pogłaskał mnie po brzuchu, a wcześniej stwierdził, ze nie moze nawet patrzeć na niego, wiedząc, to tam sie dzieje. Jednak on dalej nie zmienił zdania, a ja nie chcę zostać samotną, nastoletnią matką. Nie mam pojęcia co robić, jestem totalnie zagubiona, ta sprawa ma tyle aspektów, że nie wiem co powinnam jeszcze napisać... Na dodatek mój chłopak ma wade serca, którą moze odziedziczyć dziecko i to dla niego jest przede wszystkim powód, dla którego powinniśmy je usunąć.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-19 22:52 przez 098765321.

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 22:54:06

Sorki, ale jak mogliście być tak bezmyślni, żeby się nie zabezpieczyć? A teraz konsekwencje powinniście ponieść oboje a nie tylko ty - w końcu on też przy TYM był.

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 22:59:38

w piątek, gdy pierwszy raz poczułam co to naprawdę ciąża, cały dzien mając nudności, po prostu wystraszyłam sie. Sama nie wiem czego chce, co powinnam zrobić, jak sie zachować. Wybucham płaczem i to jest jedyna rzecz, na którą mnie stać w tej chwili. Nie sądziłam, że bede musiała w takim wieku podejmować tak ważne decyzje. Dla mnie odpowiedzialnosć to wzięcie losu tego dziecka w nasze ręce.

Owieczkashaun - tak, masz racje, zachowaliśmy sie nieodpowiedzialnie, nie twierdze, że nie, a nawet mówie o tym w pierwszym zdaniu...

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:01:55

Nie ganię ciebie, ale nie usuwaj. Nie piszesz nic o rodzinie, ale chyba możesz liczyć na wsparcie.

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:04:48

gdyby mnie przytulił i po prostu powiedział, że bedzie dobrze, nie wahałabym sie ani moment - bo po urodzeniu go zostaną mi tylko 4 miesiace do matury, a w szkole na pewno da sie wszystko załatwić. Ale nie mogę go zmusić do niczego, tak samo jak ma mam jakieś odczucia co do dziecka tak i on...

zweryfikowana
Posty: 490
Ostrzeżenia: 1/5

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:05:06

owieczkashaun, teraz nie już nie czas na takie uwagi. Oczywiście, głupio zrobiliście że się nie zabezpieczyliście, ale i tak widzę, że wiele rozsądku w twojej wypowiedzi. Wydajesz się, mimo wieku, dojrzałą osobą, a nie podlotkiem który się "dorwał do dorosłości".
Nie chcę ci doradzać w kwesti aborcji, bo mam podobne zdanie do ciebie i tylko jedno mogłabym ci doradzić. Uważam, że powinniście dać sobie kilka dni na spokojne przemyślenia. Z doświadczenia mogę ci powiedzieć, że mężczyźni często na nieplanowaną ciążę reagują najpierw paniką. Daj mu się z tą myślą oswoić. Dobrym sposobem jest pójście wspólnie na usg - ja zaszłam w nieplanowaną ciążę (mimo zabezpieczeń) w bardzo złym dla nas momencie, mój mąż był przerażony. Aż do pierwszego usg - obydwoje popłakaliśmy się, jak usłyszeliśmy bicie serduszka naszego synka. Od tej pory nadal się bał, ale już inaczej;-)
Musicie spróbować na spokojnie ustalić jakie naprawdę macie mozliwości, i to musi być wasza decyzja - a nie jego rodziców.
Trzymaj się ciepło i dbaj o siebie. Często momenty, kiedy wydaje się, że świat nam się wali na głowę okazują się jednak początkiem czegoś pięknego:)

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:08:49

Ilo07 - dziękuje, naprawdę chcę walczyć dalej o to, bo mam nadzieje, że być może kiedyś mój mężczyzna powie mi, że urodzenie go było najlepszą decyzją. Chciałabym zrobic wszystko, byśmy byli szczęśliwi.

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:11:18

a Twoi rodzice wiedzą???
nie usuwaj ciąży, wyrzuty sumienia w starszym życiu zniszczą Cię... może teraz to wygląda bez wyjścia ale zobaczysz wszystko się ułoży, nikt nie ma prawa Cię zmuszać do aborcji, to dziecko nie jest niczemu winne, walcz o jego życie, w końcu jesteś jego matką.Myślę że Twój facet potrzebuje czasu aby się z tym oswoić...

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:15:00

jeszcze nie wiedzą. boję sie ich reakcji, zawsze pokładali we mnie jakieś nadzieje, że dobrze mi sie ułoży w życiu, zawsze staram sie i myślę, że byłam dobrą uczennicą. Boje sie, bo są strasznie porywczy i zawsze surowo karali mnie za najmniejsze przewinienie. Nie wiem jak zareagują, bo rozmowy na ten temat chyba nie zawsze przekładaja sie na to, co sie dzieje jak sie znajdzie w takiej sytuacji.

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:36:17

pewnie na początku będzie to dla nich szok, ale jak zobaczą wnuka, to na pewno oszaleją z miłości :)

zweryfikowana
Moderator
Posty: 15.658

jestem zagubiona

19 mar 2012 - 23:51:39

wiem, że znajdą się takie, które będą Ci doradzały usunięcie bo to decyzja każdej kobiety no ale właśnie ... Ty jak widzę nie jesteś do tego przekonana, chyba tego nie chcesz. Więc jak masz robić coś wbrew sobie tylko dlatego bo chłopak tak chce to nie rób tego. Chłopak jest w szoku i tak reaguje. Nie wiadomo czy za jakiś czas jak ochłonie to nie zmieni zdania a jak usuniesz to będzie po ptokach. Jeżeli jesteś ambitna, masz swoje cele, marzenia, jesteś zdolna, łatwo się uczysz to dasz radę. Dziecko w niczym Ci nie przeszkodzi.
Sama jestem przykładem, że można pogodzić dziecko z nauką, zabawą, zainteresowaniami. Dziecko to nie tylko pieluchy, gary i zwały tłuszczu po ciąży. Pierwsze dziecko urodziłam jak miałam 20 lat - wtedy jeszcze chodziłam do szkoły dziennej i bez problemu skończyłam szkołę z bardzo dobrymi wynikami. Drugie dziecko urodziłam jak miałam 25 lat i chodziłam zaocznie do liceum. Maturę zdawałam z niemowlakiem przy cycu, że tak to nazwę :D Wcale nie musiałam zawalać nauki żeby opiekować się dziećmi - pogodziłam to wszystko. Teraz z dwójką maluchów, studia i wiem, że dam radę :) Jedne mamy są kurami domowymi inne mają inne zajęcia zamiast tego. Nie siedzę wiecznie w pieluchach i garach, nie jestem tłusta po ciaży, nie chodzę wiecznie w dresie z odrostami - bo tak niektórzy wyobrażają sobie macierzyństwo.
Finansowo też jest dobrze - na wszystko co mamy z mężem zapracowaliśmy sami, nic nie braliśmy od rodziców i na nic nam nie brakuje.
Reakcji mamy też się panicznie bałam bo mama zawsze uważała, że najpierw studia, praca, małżeństwo potem dzieci. Owszem na początku było gadanie "a tyle razy Ci mówiłam". A jak tylko zobaczyła dzidzię to od razu wymiękła. Po dziś dzień dopomina się żeby jej wnusie przyprowadzić.
Więc w moim przypadku dzieci niczego mi nie odebrały, a wręcz przeciwnie - wniosły mnóstwo szczęścia do mojego życia.
Także bądź dobrej myśli. Zaplanuj sobie rozmowę z rodzicami. Chłopaka przekonuj i podawaj sensowne argumenty na to, że dacie radę.
Powodzenia :)

jestem zagubiona

20 mar 2012 - 00:21:01

Teraz to dla Cieie szok i twoich bliskich rownież. Ciężko wam sobie wyobrazić jak to będzie, nauka, wychowanie, praca itd. Myślę, że twój partner w dużej mierze jest pod wpływem rodziców... A Ty jeśli się wahasz urodzić czy nie, to myślę, że w głębi serca już znasz odpowiedż- urodzić.
A decydując się na aborcję pod presją innych, z pewnością będziesz tego żałować, z roku na rok będziesz się zastanawiać jak by teraz wyglądało Twoje dziecko. Łatwo nie będzię, ale to nie znaczy, że nie skończysz szkoły, nie pójdziesz na studia itd. Dziecko daje ogromną siłę, miłości do dziecka nie zastąpi nic, ani facet ani rodzice. Ale teraz powinnaś powiedzieć rodzicom, wierzę że będą Cię wspierać mimo, że na początku nie będą zachwyceni. A teraz dbaj o siebie i staraj się nie denerwować tak bardzo. Powodzenia

zweryfikowana
Posty: 154
Ostrzeżenia: 1/5

jestem zagubiona

20 mar 2012 - 07:34:53

cóż można napisać hmmmm gdybym ja była na Twoim miejscu nie dałabym się zmanipulować innym co do tego czy urodzić czy nie, ja pierwsze dziecko rodziłam w wieku 26l i wiem, że przenigdy nie mogłabym dokonać aborcji zresztą zawsze byłam jej przeciwna. Na pocieszenie mogę napisać opierając się na koleżance siostrzeńca z LO też zaszła w ciąże chyba 2 albo 1 klasie ale chyba w 2 też się bała wszystkiego, była najmłodszym dzieckiem, bała się powiedzieć rodzicom, ale się odważyła i bardzo mile ją zaskoczyli bardzo się ucieszyli, że wkońcu będą mieć wnuka/wnusie a że od najmłodszego dziecka to było już nie istotne. Chłopak jej też chciał tego dziecka, chyba gdzieś w 5/6 mc wzieli ślub od tamtego czasu mineło już 2 lata i z tego co wiem są szczęśliwi rodzice im pomagają przy dziecku by mogli dalej się uczyć myślę, że finansowo także w miarę ich możliwości. Szkoła także się zachowała w pożądku ku mojemu zdziwieniu bo jest to jedno z lepszych LO w mieście. Nauczyciele poszli jej na rękę, że nie musiała chodzić na wszystkie przedmioty tzn w domu musiała coś tam im pisać a chodziła na przedmioty z których zdawała maturę. Dzięki wsparciu szkoły rodziny ma zdaną maturę, męża i kochaną córeczkę. Dziadkowie świata poza nią nie widzą. Czy poszła na studia tego już nie wiem bo wsumie już nie rozmawiałam z siostrzeńcem o tej sprawie. To tak na dodanie odwagi

Powiem tak jak już podejmiesz decyzję urodzić/usunąć musisz jej być pewna i nie może to być podjęcie pod wpływem emocji. Może porozmawiąć ze wszystkimi z chłopakiem i jego rodzicami i Twoimi i niech każdy się wypowie co o tym myśli jak to rozwiązać by było dobrze i przede wszystkim Ty musisz przedstawić swoje racje i być ich w 100% pewna.

Życzę powodzenia i jestem pewna, że wszystko się ułoży, trzymam za Was kciuki... DZIECKO TO DAR ŻYCIA

jestem zagubiona

20 mar 2012 - 07:52:14

decyzja o usunięciu ciąży jest bardzo trudna, i mało kobiet które ją podjeło radzi sobie z nią same w późniejszym życiu... faceci to wzrokowcy, mój m dopóki nie poszedł ze mną na usg nie docierało do niego że będzie miał dziecko, ale jak już zobaczył jak mała się kręci i usłyszał jej serduszko to z wrażenia próbował wsiąść nie do swojego auta... dla mnie facet który po usłyszeniu bicia serca takiego cuda powie "usuń" nie jest wart zachodu...
co więcej jeśli postanowicie założyć wspólnie rodzinę myślę że dobrze będzie jak wspólnie powiecie Twojej rodzinie o ciąży, każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej...

zweryfikowana
Posty: 375
Ostrzeżenia: 1/5

jestem zagubiona

20 mar 2012 - 08:10:02

Cytat
098765321
w piątek, gdy pierwszy raz poczułam co to naprawdę ciąża, cały dzien mając nudności, po prostu wystraszyłam sie. Sama nie wiem czego chce, co powinnam zrobić, jak sie zachować. Wybucham płaczem i to jest jedyna rzecz, na którą mnie stać w tej chwili. Nie sądziłam, że bede musiała w takim wieku podejmować tak ważne decyzje. Dla mnie odpowiedzialnosć to wzięcie losu tego dziecka w nasze ręce.

Owieczkashaun - tak, masz racje, zachowaliśmy sie nieodpowiedzialnie, nie twierdze, że nie, a nawet mówie o tym w pierwszym zdaniu...

Dziecko jest najpiękniejszym darem od Boga, nie rezygnuj z tego daru... tak miało być... Ja też martwię się o swoje dzidzi... a nawet gdyby coś to przeboleje wszystko... dlaczego? bo jest one we mnie... zobaczysz pózniej jak będzie ci już widac brzuszek jak wielka wiez masz z dzieckiem... nie sadziłam ze tak mocno to czuć... i pomyśl tego maluszka... on byłby dla mnie darem... może w końcu jakiś zmian w moim życiu?

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

ruchy dziecka