Obecnie rozmawiamy o:

Otwarcie sklepu online

gorący temat

hurtownia elektryczna

wczoraj o 22:38

szkoła nauki jazdy

wczoraj o 22:37

Angielski

wczoraj o 19:33

Otwarcie własnego biznesu

wczoraj o 18:57

transport i spedycja

wczoraj o 15:01

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

W moim domu straszy....

20 sie 2013 - 17:58:32

ja nie miała takich historii
ale chętnie jeszcze coś poczytam:)

W moim domu straszy....

20 sie 2013 - 18:32:49

Ja się ostatnio czuję coraz gorzej w domu.Ostatnio zaczęły mnie męczyć koszmary,w których śni mi się mój dom,słyszę w nocy kroki na strychu,cały czas mnie ktoś obserwuje,a rodzice mi nie wierzą! Ja już nie wytrzymuję tego psychicznie,a w nocy miałam uczucie,jakby ktoś mnie dotykał.Koszmar :/

W moim domu straszy....

20 sie 2013 - 18:49:03

kurcze czytam te opowieści dziewczyny, i juz sobie wkręcam, tu kątem oka cos mignęło, tu firanka się porusza, tu cos łaskocze po nodze:P dobrze, że jeszcze wcześnie i spać zaraz nie trzeba isc!
wydaje mi się, że jeszcze nie pisałam w tym wątku-opiszę więc moją historię. kilka lat temu tragicznie zmarł mój były chłopak. krótko po jego śmierci zdarzyły mi się dwie dziwne historie. w pokoju na szafce- słupku, na górnej półce miałam miseczkę w której trzymałam dwie ususzone cytryny. to dłuższa historia, ale te cytryny dostałam od niego ponad 3 lata wstecz- wczesniej ich nie rozpakowałam, dopiero gdy się przeprowadziłam w lipcu je odpakowałam (gdzie on zmarł w sierpniu). miseczka w której je trzymałam była dość głęboka, a szafka na której stała bardzo stabilna, półka naprawdę wysoko. w domu nie było nikogo, tylko ja. mój kot nie miałby szans tam wskoczyć, naprawdę, musiałby miec podstawione jakieś krzesło albo inny mebel. gdy weszłam do pokoju cytryny leżały przy łóżku- dziwne jest to, że miseczka stała w głębi półki, tak jak wcześniej,a dookoła niej stały postawione ,,w pionie" kartki okolicznościowe. nawet gdyby kot to zrobił, na 100% musiałby poprzewracać kartki, noi sądzę, że zwalić również miskę. ewidentnie wyglądało to tak, jakby ktos sięgną ręką i wyjął cytryny, kładąc je obok siebie przy łóżku. krótko później byłam ze znajomymi na piwku na miasteczku akademickim, poszłam za potrzeba w krzaki z koleżanką. w pobliżu, jakieś 2, 3 metry od siebie widziałam wyraźnie świateło zataczające dziwne kręgi, ewidentnie nikt go nie trzymał, to nie było np. światełko z zapalniczki, ale coś autonomicznego. na pewno też nie żaden świetlik, to było ewidentnie czerwone, zataczało dziwaczne kształty. na tle krzaków widziałabym coś, co wysyłało ten sygnał- nie było nic. nie dałam rady powiedziec koleżance na miejscu co zauważyłam, wpadłabymw panikę. dopiero jak stamtąd odeszłyśmy powiedziałam. pierwszej sytuacji, tej w domu jakoś się nie przestraszyłam, powiem więcej- zrobiło mi się wręcz miło, pomyslałam, że może przyszedł odwiedzić, dać jakiś znak, po tym jak bardzo źle przeżywałam jego śmierć, druga sytuacja mnie jednak nieźle wystraszyła, pamiętam jak ciagałam tylko ludzi z którymi wtedy byłam gdzieś do światła, byle nie siedzieć w ciemnnicy.
kurcze tak w ogóle to przed 17 siadłam żeby pisać licencjat ale jescze zobaczyłam szafę, i tak oto... stała sie 19:P



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-08-20 18:54 przez tullia.

W moim domu straszy....

20 sie 2013 - 19:05:06

a oto historia ,którą opowiadała mi mama ,jako młoda dziewczyna ,mieszkała na małym miasteczku ,no i z kolegami ,koleżankami cała kawalerka:) w dzień wszystkich swietych ,poszli na cmentarz,wieczorem i pozbierali znicze po jednym z grobów,połazili tam do puzna ,i w końcu odprowadzali jedna kolezanke ,do wsi obok ,jakies dwa kilometry niecałe ,prosta droga ciepło zero wiatru ,i zrobili sobie taka zabawe ,ze co kawałek ustawiali te znicze i zapalali ,jak dochodzili do wsi ,obejrzeli się i pieknie swieciło cała to drogę ,jak latarki :) odwrócili się ,pozeganc się z kolezanka ,dosłownie ,na kilka sekund ,odwracają się, a tu nie swieci żaden znicz, cała ta droge ,jakby ktoś pogasił wszystkie te znicze, za jednym ruchem ,a przecież to prawie dwa kilometry ,opowiadała ze jak lecieli do domu ze strachem, mało nog nie połamali ,rano pozbierali te znicze, i odnieśli na cmentarz
DRUGA historia opowiadała mi babcia ,jako mloda mężatka bedac w ciazy z moim tatą ,miała ciężko chorego ojca w domu ,mojego pradziadka ,a on bardzo chciał dozyc i zobaczyć wnuka,niestety nie zdazył,umarł,tato się urodził i pewnego wieczora ,babcia położyła się spac ,z maleństwem ,a miedzy łóżkiem a szafka nocna ,była taka mała przerwa ,swieciła sie tylko lampka nocna ,baci zdrzemnęła się i nagle jakiś ruch, ,patrzy a drzwi uchylają się ,i wchodzi do sypialni jej ojciec ,i mowi Stasiu ty się mnie nieboj ,przysiadł na brzeżku łozka ,i patrzy smutnym wzrokiem i mowi ,Stasiu ty pilnuj dziecka pilnuj ,i nie boj się ja już ide,wyszedł babcia patrzy na bok ,a ojciem mój ,w becie ,spadł miedzy łozko a szafke ,buzia do podłogi i już cały siny był się dusił,babcia całe zycie to opowiadała ,mówiła ze nei wie czy to sen czy jawa ,ale jej ojciec uratował po swojej śmierci ,mojego tate ,ostrzegł babcie ,bo byłby się udusił



Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-08-20 19:15 przez brunetka71.

W moim domu straszy....

20 sie 2013 - 20:25:36

Teraz ja opowiem moją historię
Było to jakieś 3 lata temu pracowałam jako opiekunka do osoby starszej w pewnym starym domu. Zdarzało się, że spałam tam gdy pracodawcy wychodzili do restauracji lub na jakąś imprezę. Pewnej nocy gdy spałam na brzuchu,w małym pokoiku usłyszałam sapanie nie umiem nawet dokładnie opisać tego odgłosu jakby zdyszany pies lub coś w tym stylu było w pokoju. Tak bardzo się przestraszyłam, że bałam się odwrócić poczułam, że ciało mi zdrętwiało, wtedy poczułam jak coś się koło mnie kładzie (w małym 1 osobowym łóżku). Zaczęłam się modlić i dopiero po kilku minutach odwróciłam się i niczego tam nie było. Od tamtej pory już nigdy tam nie spałam wolałam poczekać nawet do 2 w nocy aż ktoś wróci do domu...



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-08-20 20:27 przez kinngga87.

W moim domu straszy....

25 sie 2013 - 18:42:29

Nie no, ogolnie jak czytam niektore Wasze historie to smiac mi sie chce ;D
Duza czesc jest hmmm... przerobiona, tj. "kolega mojej kolezanki...", a bajke taka juz czytalam albo slyszalam od innej osoby.
Trzeba wszystko brac z przymrozeniem oka. Duzy wplyw na te "duchy", ktore rzekomo widzimy ma nasza wyobraznia, podswiadomosc. Jak nie chcesz, to nie zobaczysz, a jezeli myslisz o tym, to i sobie wyobrazisz ;-)

Moje sytuacje, ktore moglyby wydawac sie straszne, ale jednak to czysty zbieg okolicznosci:

1. W wieku nastoletnim czesto przesiadywalam ze znajomymi w parku do pozna. Mieszkalam na malym osiedlu, park byl praktycznie na jego srodku. Siedzialam z kolezanka i akurat opowiadalysmy sobie straszne historie, az tu nagle widzimy, ze zbliza sie do nas jakis wysoki facet, ubrany na ciemno i nagle znika za drzewem. Zwialysmy czym predzej odwracajac sie co chwila sprawdzajac, czy nas nie goni. Postac postala jeszcze troche za drzewem zawrocila i skierowala sie w kierunku oswietlonego chodnika. Potem wywnioskowalysmy, ze to pijaczek nocny, siku mu sie zachcialo po drodze do monopolowego ;D

2. Obok mojego osiedla jest zaklad zajmujacy sie kontrola pojazdow i obrobki metalu. Znow my, w parku, naprzeciw ktorego byl wlasnie ten zaklad. Wieksza grupka osob, rozmawialismy, milo czas spedzalismy. Az tu nagle za zakladem pojawilo sie takie jasne łuno, jakby cos duzego i oswietlonego tam wyladowalo. No za dzieciaka, to od razu na mysl przyszlo UFO i pobieglismy do domow. Okazalo sie, ze tej nocy w tym zakladzie pracowali do bardzo pozna, zeby zdazyc ze zleceniem (wiekszosc mieszkancow osiedla wlasnie tam pracuje).

W moim domu straszy....

25 sie 2013 - 18:47:09

Może daj na mszę za zmarłych w tym domu? (i pójdź na nią oczywiście) zmarli chyba nie mogą chcieć naszej krzywdy a jeśli się odzywają to po to by zwrócić na siebie uwagę, by im pomóc. Nie wiem, może filozofuję ale spróbuj
...o rety teraz dopiero widzę ile stron ma wątek... :O

Cytat
Cullenowna
Ja się ostatnio czuję coraz gorzej w domu.Ostatnio zaczęły mnie męczyć koszmary,w których śni mi się mój dom,słyszę w nocy kroki na strychu,cały czas mnie ktoś obserwuje,a rodzice mi nie wierzą! Ja już nie wytrzymuję tego psychicznie,a w nocy miałam uczucie,jakby ktoś mnie dotykał.Koszmar :/

Zacznę od tego, że temat jest mi dosyć obcy, wierzę w życie pozagrobowe, w to że dusze są wśród nas jednak nie miałam tak bezpośrednich przygód. Mieszkam również w kamienicy starej (mam windę drewnianą wiedeńską windę :) ) raz miałam sen w którymś ktoś mnie przyduszał do łóżka. Wystraszyłam się ponieważ był bardzo realistyczny. Nic nie wiem o przeszłości tego miejsca jednak wierzę że jeśli nawet coś złego tutaj stało się w przeszłości to te osoby widzą że szanuje ich ściany, pomodlić za zmarłych też zdarza mi się.
Mam kolegę którego rodzice wysłali do szkoły z internatem (gdzie uczyli księża bo był nieznośnym nastolatkiem i chcieli go opanować;p) teraz po przeszło 15 latach jest tzw. biernym katolikiem. Przez jego dystans w tej kwestii wierzę jego opowieściom (fanatykowi bym nie uwierzyła bo widzi to co chce) a mówił o obecności duchów w szkole, opowiadał kilka sytuacji i cyt. jego słowa "ktoś kto by to zobaczył mógłby się umocnić w wierze"
Kilka ładnych lat temu wpadła mi w ręce książka (tytułu teraz nie pamiętam) ale chodziło o to, że po wojnie były prowadzone eksperymenty badawcze polegające na odsłuchiwaniu kaset w zwolnionym lub przyśpieszonym tempie i wówczas słyszano zlepki słów, zdania... jak przypomnę sobie tytuł podam go :) dosyć ciekawa książka, zaangażowane w badania były zachodnie instytuty badawcze.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-08-25 19:07 przez Mellody87.

W moim domu straszy....

25 sie 2013 - 19:00:55

Cytat
zaratustra
No właśnie boję się mieszkać we własnym domu..Mam małego pieska, któremu zdarza się coś takiego: w ciągu dnia staje okoniem w jednym miejscu i zaczyna szczekać patrząc się w jeden punkt takim głosem, jakiego nie słyszałam jeszcze.Jakby coś widziała.Mama się śmieje, że to "zajączki", że widzi jakieś odbicie, ale to mało możliwe.Zdjęliśmy wszystkie ozdoby świąteczne, nic się nie świeci...

Gdzieś czytałam, że psy widzą duchy !!!

W moim domu straszy....

25 sie 2013 - 20:03:24

Mój brat opowiadał mi pewną historie. Był późny wieczór gdzieś ok 23 . Brat z kumplem siedzieli w pokoju przy kompie. Nagle usłyszeli odgłos otwieranych drzwi,chwila przerwy tak jak by ktoś wszedł i potem drzwi sie zamknęły. Trochę ich to zaskoczyło i poszli sprawdzić,okazało się,że drzwi były zamknięte na klucz a rodzice już spali. Jeśli to prawda a w to akurat wierze to był to mój drugi brat,który powiesił się nie cały rok temu:-(

W moim domu straszy....

01 wrz 2013 - 11:28:18

To i ja coś opowiem. Moim problemem były raczej materializujące się problemy emocjonalne i psychiczne. Jak byłam mało (do ósmego roku życia) mieszkałam u babci z rodzicami na takim trochę odludziu (duży dom, obok pole, na przeciwko las, przedmieście takie). Na strych rzadko wchodziłam sama i nigdy po zmroku, bo zawsze czułam tam dziwną obecność drugiego człowieka. Czasami też na moich oczach spadały same przedmioty np leżące sobie spokojnie na stoliku. Jednak jako dziecko nie znające pojęcia "duch" czy "demon" myślałam, że tak już jest i koniec. Nie definiowałam tego.
Później przeprowadziliśmy się do miasta, do mieszkania w bloku. Zaczęły piętrzyć się problemy rodzinne, potem nie tyle "rodzinne" co "domowe". Myślę, że w takiej sytuacji dziecko ma po prostu zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Toteż zawsze w nocy widziałam dziwną, smukła czarną postać. Czasami dotykała w nocy moich stóp, czasami głaskała po policzku, po głowie na dobranoc... Niby nic, ale podświadomie czułam zagrożenie ze strony tego czegoś i byłam przerażone całymi nocami, czasami dniami, które spędzałam sama w domu. Pozytywki same się włączały, przedmioty ginęły lub zmieniały miejsce. No i ten budzik...
Na święta tata przyjechał zza granicy i kupił mi na prezent ogrooomny budzik, mega głośny alarm i tykanie tez nie za ciche. Parę lat gościł u mnie w domu. Po roku (i licznych atakach na niego przeprowadzonych przez kota i innych upadkach) budzik nie działał normalnie. Miał swoje charakterystyczne tykanie. (tyk tyk tyk tyktyktyktyktyk tyyk tyk tyk tkytkytkytkytk). Spałam wtedy jeszcze z siostrą w pokoju. Ok 1 w nocy budzik się włączał i tak zaczynał tykać. Cały dzień nie chodził. Mniejsza o to. Było tak co noc przed chyba dwa lata. W końcu któregoś dnia przy rozmowie z mama ja czy siostra rzuciłyśmy "znowu w nocy budzik spać nie dawał", a mama na to "ale ja go wyrzuciłam dwa miesiące temu". Myślałam sobie, ze może to przyzwyczajenie do dźwięku i nieświadomość tego, że go już tam nie ma. Tykanie jednak nie ustępowało w nocy. Nocowały u mnie wielokrotnie koleżanki, każda skarżyła się na tykanie budzika którego nie było (nie mam innych zegarów, budzików, rzeczy tykających w pokoju). Kilka razy zaproponowałam mamie żeby u mnie spała to też usłyszy.
- o, słyszysz? zaczyna się?
- ee to pewnie glonojad
- tykający glonojad?
- no.... to glonojad.
Cóż, moja mama jest strasznym niedowiarkiem :D Tak czy inaczej koniec tej historii jest taki, że kiedy poukładałam sobie w życiu i w głowie przestały mnie nawiedzać duchy, koszmary senne i tykający budzik, który zamilkł na wieki.

W moim domu straszy....

04 wrz 2013 - 22:07:21

Boże święty.. Jesteś wytrzymała mieszkając tam.
Uciekałabym jak struś pędziwiatr z takiego domu!!!

W moim domu straszy....

08 wrz 2013 - 18:38:16

ten wątek zawsze mnie o dreszcze przyprawia...

W moim domu straszy....

08 wrz 2013 - 18:58:42

to może i ja się dorzucę do tego wątku...
cała akcja działa się 2 lata temu w domu moich rodziców. przyjechałam do nich na wakacje i spałam w moim starym pokoju. warto dodać, że dom został wybudowany przez wyżej wspomnianych więc budynek nie ma żadnej mrocznej historii, ani nikt w nim nie zmarł (jednak ziemia należała kiedyś do kogoś innego).
otóż pewnej nocy, obudziłam się ok. 2:30 w nocy i spojrzałam na szafę, na drugim końcu pokoju. Za fotelem stały dwie, wysokie, ciemne postacie. jedna nieco wyższa od drugiej. nie mogłam uwierzyć w to co widzę, więc odwróciłam wzrok na pościel i przetarłam oczy, po czym z powrotem spojrzałam w stronę szafy. ku mojemu przerażeniu postacie zaczęły się zbliżać w stronę mojego łóżka. szybko schowałam się pod kołdrę i niecałą minutę później do pokoju wbiegli moi rodzice. okazało się, że strasznie krzyczałam - chociaż ja swojego krzyku nie słyszałam. do dziś nie mogę spać tam spokojnie. zawsze kilkukrotnie się budzę i patrzę w stronę szafy...



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-09-08 18:59 przez Babilonia.

W moim domu straszy....

08 wrz 2013 - 19:21:07

To i ja się wypowiem...
Rok temu w lipcu zmarł mój dziadek z którym wtedy mieszkałam. Zmarł w domu , zastaliśmy go martwego w łóżku po 5 rano :( i się zaczęło... nikt w domu nie spodziewał się, że to wszystko co się wydarzyło wtedy jest w ogóle możliwe...
Tego dnia, wszyscy w domu siedzieliśmy w kuchni do pozna opłakując dziadka, bo stało się to niespodziewanie, po prostu się nie obudził, dla wszystkich był to szok. Siedzieliśmy w kuchni do godziny 1 czy 2 w nocy, nie pamiętam dokładnie. Zaczęło się po 12 w nocy. Wszyscy wyszlismy do pokoju dziadka zeby sie pododlić, kiedy zaczelismy się modlić w kuchni zamknęły się drzwiczki od piecyka, tak mocno, że wyraznie wszyscy to usłyszelismy, pobieglismy wszyscy z krzykiem z drżacymi rękoma na górę. Pierwszego dnia wydarzyło się tylko to. Kolejnego dnia - nocy w kuchni w której nikogo nie było słychac było odgłos szklanek, jakby ktoś je gwałtownie odstawił na zlewozmywak. wyrazne stuknięcie, wszyscy kolejny raz zamarliśmy... o poranku kiedy usiadła babcia na krzesle na ktorym pzresiadywal całymi dniami dziadek, ujrzala na oknie przy tym wlasnie krzesle odciśniętą dłon, pomyslelibysmy ze to kogo innego, ale dziadek ważył 150 kg i tylko on miał tak dużą dłoń... Modlilismy się jak nigdy, bylismy u księdza, przyjechał poświęcic dom, odbyla się wcześniejsza msza, i dopiero po tej mszy zrobiło się cicho. ksiądz twierdzil ze dziadel po prostu prosil nas o modlitwę za niego, zeby mogl spokojnie odejsc. Tego wszystkiego bylo duzo więcej, lae musialabym pisac i pisac.... Nigdy nie wierzylam ze duchy istnieją, teraz nikt nie przekona mnie juz nigdy ze ich nie ma. Wiem że to działo sie naprawdę i nikt nie wmowi mi ze to podswiadomość bo słyszeli to wszyscy domownicy...

W moim domu straszy....

08 wrz 2013 - 20:22:51

Ja oglądałam niedawno horror,nie pamiętam nazwy,ale na początku było coś o lalce Annabelle,a potem rodzina wprowadziła się do nowego domu,który miał zabudowaną piwnicę.I tam działy się różne dziwne rzeczy,np.zegary (wszystkie)stawały o 03.07 , ktoś sam klaskał,w takiej szafie coś było ... no i wgl. jak go obejrzałam,to później bałam się w domu siedzieć (bo byłam sama) cały czas wydawało mi sie,że na strychu ktoś jest.
Ale mógł ktoś tam być,bo często (najczęściej w nocy) słychac tam czyjejś kroki.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Reklamację New Yorker bikinii