ja mieszkałam w bursie 10 lat temu jednak w zupełnie innej części Polski.
Wspominam ten czas rewelacyjnie. Też chodziłam do jednej z lepszych szkół i nauki miałam więcej niż znajomi(łacina, filozofia, prawo, etyka, logika). Nigdy na bursę nie narzekałam. Mimo, że były to jeszcze inne czasy niż teraz na każdym piętrze była salka do nauki, łazienki, ubikacje, sale komputerowe z internetem oraz pokój wychowawców. Były 2 godziny na odrabianie lekcji w tym czasie musiała być cisza. Ponadto w innych godzinach można było skorzystać z salek do nauki. Ja miałam akurat pokój 2 osobowy i jak kolezanka miała gości to potrafiłam uczyć się w łazience siedząc sobie z kołdrą czy poduchą
na każdym piętrze była też kuchnia z kuchenką, lodówką, mikrofalówką- korzytstałam głównie w weekendy. W pokoju miałam toster. Dodatkowo na terenie bursy były organizowane różne fajne formy spędzania czasu wolnego, była biblioteka i bardzo fajna kadra. Nie pamiętam tylko jak było z praniem.