Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Faceci mówią, że nie ma nic gorszego niż baba za kierownicą :D Jak jest z Wami? Macie swoje kompromitujące, zabawne, "blondynkowe" historie związane z prowadzeniem samochodu?

Piszcie tutaj, na pewno wszystkie chętnie poczytamy i pośmiejemy się razem :) Pamiętajmy, że każdy kiedyś się uczy i nie ma ideałów, każdy na początku popełnia błędy, nawet te najgłupsze :) Nie wstydźmy się do nich przyznać!

Opowiedzcie o swoich wpadkach, mogą to być te z kursu na prawko, a także te z jazdy już jako "pełnoprawny" kierowca. Nabierzmy dystansu do tych niechlubnych sytuacji! :D

Zaczynam!
1. Na samym początku kursu na prawko na skrzyżowaniu zamiast kierunkowskazu włączyłam wycieraczki.
2. Dobijałam się nie do swojego samochodu, kiedy mój stał dwa miejsca parkingowe dalej.
3. Parkowałam samochód na 50 razy po czym... musiałam zadzwonić po kolegę, żeby mi pomógł :D

Pomyliłam hamulec z gazem. Na zakręcie :) Nie powiem, było ciekawie...

Nie chce nawet czytać takich historii, bo mi się nóż w kieszeni otwiera.

Cytat
ProszeKawe
Pomyliłam hamulec z gazem. Na zakręcie :) Nie powiem, było ciekawie...

Też tak raz miałam:) i to jeszcze lewą nogą chciałam wcisnąć:P
Ja mam zawsze problem z parkowaniem, jak jadę z Moim to ja naciskam gaz a on kręci kierownicą żeby zaparkować:) Nie raz ulicę blokowałam a Faceci się tylko uśmiechali:P

Nam Kobietą na pewno jest łatwiej prowadzić:)

ruszyłam na zaciągniętym ręcznym i się denerwowałam, że mi samochód nie chce przyspieszyć...
mój chłopak na siedzeniu pasażera pękał ze śmiechu :D

Wycofywanie tyłem i jazda po płotach ;P

Cytat
zoska_samoska
Nie chce nawet czytać takich historii, bo mi się nóż w kieszeni otwiera.
Mi też jak widzę Twoje posty

hehe ja niestety az takich błędów nie robie zeby pomylic gaz z hamulcem, jednak ja mam w ośrodku szkolenia kierowców jedno bardzo czułe auto, i jak tylko odrobinę źle spuszczę sprzędgło to gaśnie. I dzisiaj wlasnie jechalam tym autem i co skrzyzowanie to mi gasł. A potem instruktor stwierdzil ze ostatni raz nim jedziemy bo wiekszosc nie z mojej winy. :) zaznaczam ze tylko to auto mi tak często gaśnie. Na początku instruktor sie smial ze kaleka jestem, a potem przyznał mi rację ze wiekszosc nie z mojej winy.

Cytat
zoska_samoska
Nie chce nawet czytać takich historii, bo mi się nóż w kieszeni otwiera.

Czyli że Ty zaraz po tym, jak wsiadłaś do samochodu byłaś alfą i omegą i nie popełniałaś błędów? :) Nigdy nie miałaś głupich sytuacji? Nie chce mi się w to wierzyć :)

W moim mieście były roboty drogowe, a wjazd na jedną z ulic był zablokowany. Ja oczywiście nie zważając na przeciwności losu wjechałam tam, jadę, jadę nie widzę wokół siebie żadnych samochodów, tylko panów robotników wspartych na łopatach i szyderczo się uśmiechających :D Zestresowałam się, zaczęłam nawracać i w tym momencie samochód, jak na złość zgasł :D

ostatnio wyjezdzajac z parkingu nad ranem jak bylo ciemno walnelam w dom obok... na szczescie nic sie nie stalo. teraz juz sie z tego smieje, ale na poczatku myslalam ze sie rozplacze ;)

dodam ze tak uwazalam zeby nie stuknac w ganek tego domu(taki odstajacy) a o reszcie zapomnialam :D



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-04-08 13:24 przez zambezi.

jezdzę 18 lat samochodem i nic się nie wydarzylo. Dodam, ze zdałam za 6tym razem.. :))
ale raz zostawilam rower pod remizą strazacką i wróciłam do domu pieszo, kompletnie o nim zapomnialam :))
Załapałam, ze nie mam roweru 2 dni pozniej, gdy go potrzebowałam, poleciałam pod remizę, a rower stał u kobietki ktora mieszkała obok. Oddała mi gop a ja bylam bardzo szczęśliwa :))

jeżdżę już 8 lat i jakiś śmiesznych sytuacji nie miałam na szczęście :D

Ta bo mężczyźni nie popełniają żadnych błędów...

Cytat
lilkaa4
Ta bo mężczyźni nie popełniają żadnych błędów...

Mężczyznom po prostu ciezko sie przyznac :) Ja lubie jexdzic i ogolnie dobrze to robie , ale jesli mąż siedzi obok to paranoja ciagle komentuje i mnie rozprasza , mówi ze nie umiem jexdzic i w ogole wszystko co najgorsze a co najciekawsze ja jeszcze nigdy nie spowodowalam stłuczki ani nic w tym stylu a jemu zdarzylo sie juz nie raz :D Nie to żeby sam był złym kierowca bo ma uprawnienia na 4 kategorie :) NO ALE JA I TAK ZAWSZE BEDE W JEGO OCZACH ZŁYM KIEROWCA (myżle ze to u niego zboczenie zawodowe):)

Ja kiedyś przejechałam ojca samochodem na ręcznym 8 km... Faktem jest, że ręczny tam był tak zajechany, że był tylko symboliczny chyba. W nowym aucie nie da się w ogóle ruszyć na ręcznym. Ale nie zmienia to faktu, że tacie nigdy się do tego nie przyznałam :D

Albo kiedyś wycofywałam jak wyjeżdżałam od wujka spod domu i na wysokości zderzaka był wielki kamień, którego nie widziałam w lusterku i trochę w niego wjechałam i obdrapałam zderzak. Byłam tak zestresowana, że jak dojechałam do domu to zamalowałam zadrapania świecowymi kredkami, a potem tato jak umył samochód to się dziwił skąd te rysy ;)

Ale ogólnie mój tato jest super gościu i nawet jak miałam jakieś wpadki przy nim to nigdy mnie nie strofował, tylko opowiadał swoje przygody i uczył przez doświadczenie. I bez zająknięcia pożycza mi samochód.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

zakiet! co do niego?