"Nadzieja" kotka prawie bez szans na adopcje...prawie,bo podobno raz na jakis czas do schroniska zgłaszają się wyjątkowi ludzie aby dać dom zwierzęciu,którego nikt nie chce.
Tylko na takiego człowieka czeka Nadzieja.
Kotka prawdopodobnie resztę życia spędzi w schroniskowej klatce.
Nadzieja była wolnym kotem,mieszkającym na działkach.Ukochała sobie pewnych ludzi,przychodziła do nich,łasiła się i podjadała smakołyki.Co ruję zachodziła w ciążę i rodziła kolejne mioty,część kociąt przeżyła częśc była rozszarpywana przez kocury lub psy.Działkowicz,który polubił Nadzieję zgłosił się do mnie z prośbą o pomoc,że kotka jest jakaś chora.Zabrałam ją do schroniska na sterylizację i oględziny.Okazało się,że Nadzieja ma zalegające masy kałowe w jelitach i nie mogła się wypróżnić.Nawet sobie nie chcę wyobrażac jak to zwierzę cierpiało.Okazało się,że to choroba okrężnicy i kotka dożywotnio może jesc tylko mokrą karmę i musi mieć podawane preparaty ułatwiające przesuwanie się pożywienia w jelitach.Może to być nawet siemie lniane.Nadzieja jest zwykłym burasem ani pięknym ani niczym się wyróżniającym.Jest strasznie miziasta i nakolankowa.Ma wyłysiałe nóżki i ogonek i zajmie trochę czasu zanim dojdzie do siebie..ale Nadzieja traci blask w oczach.Gaśnie w schroniskowej klatce,nie ma już niczego co kochała-ani człowieka ani wolności...Szukamy kogoś kto da koteczce odpowiedzialny dom,gdzie będzie się o nią dbało i kochało.Bo nadzieja umiera ostatnia.