kiedys mialam taka sytuacje jak byłam duzo młodsza, szłam z moim pieskiem kundelkiem wielkosci do poł łydki i z bramy -otwartej oczywiscie, wyskoczyly dwa wielkie psy i zaczeły go grysc jeden od przodu a drugi od tyłu,piszczałam krzyczałam a one nic,po jakims czasie,pewnie sekundach a dla mnie wtedy wrecz godzinach wybiegła włascicielka i zaczeła je bic i odciagac a one nawet nie drgneły, po chwili odbiegły a moj pies był w takim szoku ze w ułamku sekund znalazł sie pod domem który nie byl tak blisko tamtego miejsca, był tak pogryziony,ze ledwo co chodził,ale go odratowalismy,pojechałam z mama do tej kobiety a ona nie widziała zadnego problemu,dodam,ze byl to dzien około 14 południe. Zadzwonilismy na policje i dali jej tylko mandat a ona nadal otwierała brame a psy biegały,dwa dni wczesniej rozszarpały ratlerka z sasiedniego domu, została tylko kałuza krwi, a ona wyszła po wszystkim na ulice nałozyła go na szufelke i ..WYRZUCIŁA DO KOSZA NA SMIECI!!!! Dostała mandat i pouczenie i nadal robiła tak samo.. w koncu ludzie nie dawali jej zyc i sie wyprowadzila z tymi psami.