Mi się nigdy do końca nie podobały moje piersi. Najpierw uważałam, że są za małe (nosiłam B), potem zaszłam w ciążę, urodziłam dziecko, karmiłam je krótko, bo nie miałam innego wyjścia (nie będę już opowiadać dlaczego). Miałam nadmiar pokarmu i po ciąży mój biust był po prostu wielki jak dwa olbrzymie, nabrzmiałe, bolesne silikony, ale piękny! Taki właśnie bym chciała mieć - bez dysproporcji (lewa pierś jest trochę większa) i o nieco bardziej okrągłym kształcie. Ale lecę dalej - po ciąży byłam chudziutka i gdy przestałam karmić, to mój biust po prostu stał się mały (choć nie jest obwisły i całe szczęście, bo patrząc na te kobiety, które urodziły dzieci,to jestem przerażona... sama mam tylko drobne rozstępy, które wcale nie rzucają się w oczy). Musiałam więc przytyć, teraz ważę normalnie i noszę C (zmierzyły mnie pani w sklepie, bo przez te wszystkie zmiany już sama nie wiedziałam jaki noszę rozmiar). Przyglądając się swoim piersiom mam wrażenie, że część z tych kobiet na zdjęciach po prostu nie umie dobrać stanika, bo niektóre mają naprawdę duże i piszą, że noszą C, a niektóre mają małe i piszą to samo (nieraz widzę dziewczynę, której odstają miseczki, bo oczywiście jest uparta, że nosi C, choć nie nosi)... C to taki średni rozmiar i uważam, że taki wsam raz, choć czasami marzy mi się taki duuuży rozmiar jaki miałam karmiąc piersią np D lub większy ale cóż, co ja mogę zrobić?
Macie na fotkach przykład, że nie tylko duże biusty robią się obwisłe, ale też małe.
Część z tych dziewczyn ma naprawdę ładne piersi, ale niektóre mają po prostu okropne, choć nawet nie urodziły.
A ja? Czy lubię teraz swój biust? W staniku to zawsze go lubiłam, bo ma dość sporą objętość więc dobrze wygląda przy dekoltach itp, ale bez stanika lubię go średnio ze względu na kształt (podobają mi się okrągłe piersi). Chociaż mój mąż mówi, że są duże, jędrne i ładne, a nawet go o to nie pytam więc może trochę przesadzam