Obecnie rozmawiamy o:

Klimatyzacja w bloku

gorący temat

Meble

godzinę temu

Jakie ogrzewanie domu

dzisiaj o 10:28

zawyzona cena za ogrzewanie

dzisiaj o 10:26

dieta przy cukrzycy

wczoraj o 19:27

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Skomentuj
1 2 ... 7 8 9 -->

Witam, szukam dziewczyn, które podobnie jak ja musiały lub czeka ich to, że ślub będzie wiązał się z "przecierpieniem".
Tak, to z tym przecierpieniem to mój narzeczony mi doradził po rozmowie z jego rodzicami.

Może zacznę od początku.
Zaręczyliśmy się rok temu po 5 latach bycia ze sobą, niestety 3 dni po zaręczynach w śpiączkę wpadła babcia narzeczonego, co skończyło się bardzo źle niestety. Wiadomo, później żałoba.
My nawet nie śmialiśmy powiedzieć o zaręczynach przez parę miesięcy.
3 miesiące po śmierci babci narzeczony złamał nogę w 3 miejscach, z gipsem chodził od czerwca do połowy września. Ja w tym czasie byłam jego szoferem, praczką, sprzątaczką itd.

Ale to nie dosyć bo 9 października wracając do siebie mieliśmy wypadek samochodowy, gościu zepchnął nas z drogi, ja znalazłam się w szpitalu, zdrowiałam do grudnia. 15 grudnia zamieszkaliśmy we własnym mieszkaniu na które oczywiście wzięliśmy kredyt przez co jesteśmy uziemieni z kasą, jest raczej fatalnie.
No i w grudniu został poruszony temat ślubu.
Ja osobiście nie marzę o białej sukni, wolałabym ślub cywilny, wiem, że nie stać nas na wesele itd.
No, ale teściowie zaproponowali, że zapłacą za wszystko, ale jest pewne ale ponieważ wszystko ma być jak oni chcą, nawet dostałam propozycję, że zabiorą mnie do super drogiego salonu sukien ślubnych, oczywiście odmówiłam.

Odnośnie sukni to jakieś pół roku temu miałam koszmar, że teściowa wybrała mi suknię ślubną i z płaczem szłam do ołtarza.

Chcieliśmy, żeby wesele było nad jeziorem w pięknym hotelu, który wcale nie jest drogi, jest prywatna plaża, pomost, widok cudowny, wokół las, ale teściowie powiedzieli, że tam absolutnie nie bo nie, im się tam nie podoba, więc ok, wybraliśmy 4 inne miejsca w które pojechaliśmy i faktycznie były piękne, niestety po 2 tygodniach dostaliśmy telefon, że wesele będzie w zupełnie innym miejscu (przy ruchliwej trasie, przy stacji benzynowej), okna wychodzą na drogę krajową, jedyny plus to to, że sala jest nowo wybudowana, ale zupełnie nie ma żadnej opinii, nie wiadomo co z obsługą, co z jedzeniem.

Wybraliśmy sobie kościół, ale oczywiście został odrzucony bo jakaś siostra po swojemu ozdabia kościół.

A do księdza mamy pójść z siostrą narzeczonego bo ona ma "układy" z księdzem bo była z nim na pielgrzymce.

Słuchajcie, nas nie stać, żebyśmy sami sobie zapłacili, moja rodzina odpada bo bieda piszczy.

Czy ja faktycznie muszę to" przecierpieć" jak powiedział mi narzeczony?

Spać nie mogę niestety przez to, na samą myśl robi mi się gorąca, mam serce w garde.

Nie chce takiego wesele i ślubu w kościele którego nie lubię.

Opowiedzcie jakie były wasze historie.

U mnie podobnie. Ślub mam w lipcu tego roku. Wszystko byłoby ok gdyby nei moja przyszła teściowa. Wtrąca się we wszystko. Wszystko musi byc tak jak ona chce. Jezeli nie zgadzamm sie na to to jest obraza i grozi ze nie przyjdzie na wesele i nie oddzywa sie przez kilka tyugodni. Moj narzeczony wogóle nie wtraca sie w organizacje jest mu wszystko jedno bo nie przywiazuje uwagi do takich rzeczy. Jestem zalamana slyszac po raz kolejny ze nie przyjdzie na wesele, albo ze inna sobie synowa wymarzyla nie takla jak ja. Msakra jakas. Cos czuje ze przed weselem jeszcze wykoncze sie psychicznie przez Nia...

Cytat
justynka_t
U mnie podobnie. Ślub mam w lipcu tego roku. Wszystko byłoby ok gdyby nei moja przyszła teściowa. Wtrąca się we wszystko. Wszystko musi byc tak jak ona chce. Jezeli nie zgadzamm sie na to to jest obraza i grozi ze nie przyjdzie na wesele i nie oddzywa sie przez kilka tyugodni. Moj narzeczony wogóle nie wtraca sie w organizacje jest mu wszystko jedno bo nie przywiazuje uwagi do takich rzeczy. Jestem zalamana slyszac po raz kolejny ze nie przyjdzie na wesele, albo ze inna sobie synowa wymarzyla nie takla jak ja. Msakra jakas. Cos czuje ze przed weselem jeszcze wykoncze sie psychicznie przez Nia...

Moja teściowa jest taka, że nie można się odezwać, pozatym nie jestem za bardzo lubiana więc wolę się nie odzywać, zresztą oni nas o zdanie nawet nie pytają. A ślub ma być w czerwcu.

O mój Boże jakie to chore. ja z narzeczonym ogłosiłam w sierpniu że w grudniu planujemy ślub cywilny bo na kościelny nas nie stać ja się ciągle uczę no i wzięliśmy kredyt na remont mieszkania . Oczywiście też była gadka że jak to cywilny ze ja to przyjęcie na 25 w domu , że lepiej od razu kościelny i wielki bal , stanowczo się sprzeciwiłam , powiedziałam wprost że teraz cywilny i skromne przyjecie a za 2 lata jak spłacimy raty kościelny z pompą . i jakoś to przyjęli do wiadomości oczywiście też pomagali ale zawsze ja i narzeczony mieliśmy decydujący głos . Ślub to twój dzień i masz prawo przeżyć go tak jak chcesz więc doradzam szczerą rozmowę z teściami , grzecznie im wytłumacz co czujesz no i w ostateczności postaw na swoim

dlatego wlasnie nie mam kościelnego. dla mnie wesele jest tak zenującą imprezą, że wolałam sobie darować.
już nie raz pisałam tutaj, że jak mam wydać 50 tys zł żeby się rodzina upiła to wolałabym im kupić po flaszce do domu a pieniądze dołożyć żeby kupić większe mieszkanie.

a Ty autorko powinnaś pogadac szczerze z narzeczonym żeby trochę wpłynął na swoich rodziców.
założe się, że teściowa jak wszystko Ci zorganizuje to będziesz o tym sluchała do jej śmierci. takie one są.

nie dajcie sie!!! potem Wam powiedza ze gdyby nie one to slubu byscie nie mialy takie jestescie niezaradne, trzeba postawic na swoim albo slubu nie bedzie ;) powiedzcie im ze oni swoj slub mieli to sie nacieszyli

a w życiu! teściowe większość sponsorują wesela i też mieli jakieś ale a ja im powiedzialam ze albo robia tak jak my chcemy albo slub bedzie dopiero jak bedziemy miec pieniadze do dzis troszke kreca nosem ale i tak placa jednak a Twojemu narzeczonemu powiedzialabym zeby sie leczyl slub ma byc milym wspomnieniem a nie kurwa przecierpieniem NIE ZGADZAJ SIE NA TAKIE COS nawet jak sie obraza jak raz pozwolisdz decydowac o swoim zyciu im to zobaczysz co pozniej beda robic!! DZIEWCZYNA ONA DO KONCA ZYCIA BEDZIE CI WYPOMINAC ZE TO ONA ZAPLACILA jesusie kochany dziewczyno z nimi zyla nie bedziesz wiec niech sie obrazaja po co masz calezy zycie sluchac jej gadania co ona nie zorbila za co nie zaplacila bedzie sie wtracac do calego waszego zycia uwierz mi znam to z codziennego zyhcia mojej sasiadki dobrej kolezanki dziewczyna niestety rozwiodla sie bo tesciowie tak sie wtracali ze zniszczyli ich zwiazek



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-03 09:30 przez karola-werner.

No my nawet sami do księdza nie możemy iść, a to dopiero początek.

ja z męzem mielismy troche podobnie, bo rodzice jego i moi dali pieniadze bo płacilismy "od talerzyka" jego rodzice płacili za swoich my za swoich, ja byłam w 6 miesiacu ciązy, oni wszystko organizowali, kto przyjdzie , jakie potrawy i w ogóle, ale mogłam wybrać swój strój, zaprosiłam również swoich znajomych, to był szybki ślub bo była wpadka, ale nie było tak , źle, ale znam dziewczyne która jest ze swoim G. 8 lat i chcą wziąć ślub ale teściowa oczywiście chce po swojemu a koleżanka chce inaczej, jak rozmawia z G. osobno to wszystko ok, ale jak tylko teściowa sie dowie to G. przechodzi na strone mamusi, i jak miał byc ślub rok temu to teraz wcale o nim nie rozmawiaja, co najlepsze oni mają pieniadze na wszystko, bo G. bardzo ładnie zarabia, no ale jest tez podatny na mamusie.Tak czasem czytam te wątki i ciesze sie, że mam taka teściową a nie inną ;)

żenujące....

ojej nie dobrze...
Jak ja się cieszę, że moja teściowa w ogóle się nie wtrąca. Tylko wierzy w nas, że sobie poradzimy ze wszystkim. Powiedziała tylko na początku, że jeśli będziemy mieli jakieś problemy, to żebyśmy po prostu powiedzieli ;)
Więc zupełnie nie wiem co poradzić...
Na pewno czułabym się koszmarnie wiedząc, że to nie jest mój wymarzony ślub... Myślę, że powinnaś porozmawiać ze swoim narzeczonym o swoich wątpliwościach... Bo z tego co piszesz, to twój narzeczony raczej nie ingeruje w to co wymyślą jego rodzice...

Wiadomo ten dzień jest tylko raz w życiu.. I musi być wyjątkowy. Dlatego nie możesz tak milczeć...


Trzymam kciuki :)

Po co Wam w takim razie ten ślub? Mieszkacie razem, żyjecie razem sama piszesz, że chciałabyś cywilny, to po co Wam ślub, który zamiast najpiękniejszym dniem w życiu będzie największym koszmarem?

jak można dać rządzić sobą!!! co wy jakieś upośledzone jesteście???!!!

jak by mi tak mieli rządzić i rozkazywać, to juz wcale bym wolała nie mieć tego wesela!!!

własne wesele przecierpieć??? co to ma być???!!!

Nie daj się kochana! My przez teścia musieliśmy zmienić datę ślubu!!! Też chcieli ogromnie wesele na 150 osób jak nie więcej, bo mają dużą rodzinę i to w dodatku na drugim końcu Polski. Koszty chcieli dzielić po połowie - ok. Ale pałę przegiął fakt,że moi rodzice musieliby wziąć kredyt (ok 15 - 20 tysięcy) i płacić też to co oni powinni zapłacić (koszt transportu ok 20-30 osób dosłownie z drugiego końca Polski, zapewnić im nocleg na co najmniej 3-4 dni itd.) I atmosfera robiła się już na tyle nie do wytrzymania,że odwołaliśmy ślub! Tak mi obrzydzili wesele, że nawet na białą suknię nie mogę patrzeć! I zdecydowaliśmy,ze odłożymy kasę i weźmiemy na początek cywilny - jak się komuś podobać nie będzie to przychodzić nie musi! I tyle! To ma być dzień nowożeńców a nie rodziców i ,gości!!

Dam Ci jedną radę..Nie bierzcie pieniędzy od teściów na to wesele... Teraz i przez jakiś czas może być ładnie i pięknie ale życie będzie toczyło się dalej..a często jest tak,że później słyszy się wypominanie pieniędzy - nawet na wesele! Jeśli Twój narzeczony i Ty chcecie ślubu nie koniecznie z tak ogromnym weselem to pogadajcie szczerze z teściami..może będą w stanie to zrozumieć..jeśli nie - trudno, spróbujcie coś sami odłożyć :) Nam idzie trochę opornie, bo mamy dziecko i odłożyć z jednej pensji nie jest łatwo...ale Wam na pewno pójdzie to sprawniej :) Trzymam kciuki :) Daj znać jak się potoczyła sprawa :)

Dla mnie ten ślub kościelny to taka szopka, sprasza się rodzinę, która później Ciebie obgada, w dodatku ten stres i ta perspektywa mnie przeraża. Ja nigdy nie marzyłam o pięknej sukni, raczej twardo stąpam po ziemi.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Śuknie ślubne - nowe znaleziska