Cześć dziewczyny.
Wiecie co? Mam problem, dotyczący mojego chłopaka (albo raczej mnie).
Otóż: jesteśmy razem dwa lata, planujemy być jeszcze dłuugo.
Na początku to bardziej ja byłam tą stroną aktywniejszą w łóżku, zaczepiałam go, prowokowałam, itp.
Jednak okazało się, że ma problemy z przedwczesnym wytryskiem. Myślałam, że jakoś nad tym popracujemy, ale on mówił, że dopiero jak będę jego żoną to coś z tym zrobi (?). Sama się masturbuje, chociaż on tego nie toleruje.
Szczerze? jak ręką odjął odechciało mi się jakichkolwiek łóżkowych zagrywek. Jak chce mi zrobić dobrze, to tylko czekam, aż skończy. Nawet jak go nakieruje, to nie rozumie o co mi chodzi. Nie mam ochoty na seks. Czuję się tylko rozdrażniona, smutna i zawiedziona. Co gorsze teraz to on nalega, szepcze mi do ucha jakieś zboczone rzeczy, które mnie tylko śmieszą. Albo jak prosi mnie o to, żebym to ja trochę go pobudziła, to robię to od niechcenia, bo wiem, że szybko skończy
Wiem, że jest dość późna pora i to jest dość długi wywód, ale miałyście kiedyś podobną sytuację? Nie tak sobie wyobrażałam seks, oczekuję jakiś doznań.