Mam podobnie z chłopakiem. Nim zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne, to był mega wkurzony, że nie potrafię z nim na spokojnie poleżeć. Jak zaczęłam już faszerować się chemią, to libido mi nie spadło przez jakiś czas i myślałam, że wybuchnę po trzech miesiącach. Na wakacje z kolei role się odwróciły. Mimo to ja jestem stroną, która szybciej się podnieca, ale ciągle nie możemy się zgrać z naszą chcicą.
Mam jeden sprawdzony sposób, aby zachęcić partnera, a wręcz go torturować, kiedy jestem na niego zła. Trzeba ubrać się seksownie albo w jakiś kostium. Ponieważ rzadko noszę obcasy, obcisłe ubrania lub krótkie spódniczki. Mam strój pokojówki i chociaż już rok go wykorzystuję, to na tyle rzadko, że się nie znudził. Też jeśli powiem, że używam jakichś zabawek, to też się nakręca, np. kulki gejszy. Niestety lubi też anal, na co nie patrze przychylnym okiem, jedynie zgodziłam się na ogon analny, który działa cuda ;p
Trzeba wprowadzać coś nowego, a najlepiej porozmawiać. Może partnera kręci coś konkretnego, lecz nie chce powiedzieć (oprócz trójkąta, bo to każdy facet chce). Zresztą po takiej przerwie seks jest cudowny (u mnie), bo nie ma żadnego szybkiego numerka - tylko dojść, buzi i dobranoc; tylko długa gra wstępna i prawdziwe spełnienie ;3