Witajcie dziewczyny
Jestem przy koncówce czwartego opakowania tabletek anty, w moim przypadku jest to Belara. Wydaje mi się, że są dla mnie w porządku, nie mam żadnych skutków niepożądanyh. Co najwyżej w pierwszym miesiącu miałam trochę plamienia, w drugim prawie nie, trzeci miesiąc już był bez plamień, więc myślałam, że tabletlki się "przyjęły", że tak powiem. A teraz jestem przy czwartym opakowaniu na tydzień przed planowaną przerwą i... od przedwczoraj mam bóle, które zawsze zwiastowały mi miesiączkę. Wczoraj dostałam brązowatych plamień, a dziś już przybrały one na intensywności w barwie i ilości, więc to chyba jednak już nie plamienie a krwawienie... się okaże na najbliższych dniach, czy takie się utrzają. I kurczę, nie wiem, co o tym myśleć... Niby plamienia w środku cyklu są normalne do 3 pierwszych miesięcy, ale u mnie to już czwarty w zasadzie... Nie wiem, w czym leży problem. Mam nadżerkę i chyba w sumie przez nią w ostatnich dniach miałam jakby silniejsze upławy i śluz. Byłam też ostatnio przeziebiona, ale nie sądzę, by to miało znaczenie.
Wiem, że żadna z Was lekarza nie zastąpi, ale może jest tu ktoś z wiekszym doświadczeniem z tabletkami i mnie uspokoi... Nie mam teraz za bardzo możliwości iść do mojego ginekologa, bo jestem daleko od domu, poza tym może warto zobaczyć, czy tak samo będzie w nastepnym cyklu i wtedy porozmawiać z lekarzem. A jeśli się okaże, że faktycznie mam teraz to krwawienie jakoś o tydzień szybciej? Mam nadal brać tabletki i zrobić przerwę za tydzień?