Jestem zdania, że zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego regularnie używam różnych roślin na wzmocnienie, codziennie dużo chodzę (z tym jest mi łatwiej bo nie mamy samochodu) i 2 razy w tygodniu pływam na basenie. Z tych roślin to: nasiona czarnuszki, lnu, słonecznika, czasem kozieradki, czosnek (nie codziennie), kasza jaglana, herbatka z dzikiej róży, czarnej porzeczki, natki z pietruszki i selera, ... regularnie rutinoskorbin lub coś podobnego (niestety z apteki) Natomiast unikam jedzenia śmieci: cukier pod każdą postacią. wszelkie czipsy, snacki i inne tego typu badziewie. W mieszkaniu mamy nieco chłodniej niż znajomi (20-22). A jak już ktoś z nas zachoruje, to: sok z kwiatu czarngo bzu lub maliny, propolis (nalewka na spirytusie), czosnek i oczywiście w tym czasie sporo fermentowanego mleka (maślanka, kefir, jogurt, zsiadłe mleko)- bo propolis i czosnek to silne antybiotyki, więc uzupełniamy florę bakteryjną w jelitach.