Ja tak niestety miałam. Zaraziłam się w pociągu w drodze na wakacje. Chodziłam do lekarki, a ona twierdziła, że to zwykłe przeziębienie i przepisywała mi syropki oraz jakieś tabletki. Oczywiście leki nie pomogły więc wysłano mnie do szpitala. Stwierdzono, że to ksztusiec. Najśmieszniejsze jest to, że męczyłam się ponad miesiąc, a lekarka nie wysłała mnie na żadne badania... W szpitalu nie miałam napadów kaszlu w nocy i wypisano mnie po dwóch tygodniach. Jak tylko wróciłam do domu to po kilku dniach zaczęło się od nowa. Poszłam do innej lekarki i jak tylko mnie zobaczyła stwierdziła, że jest to gruźlica. Wysłała mnie na prześwietlenie płuc i okazało się że faktycznie była to gruźlica. Później jeździłam na badania i średnio raz w tygodniu pobieranie krwi. Dostałam leki i inhalatory i kaszel przeszedł. Zanim nie wiedziałam co mi jest to przed snem kładłam sobie zawsze na stole szklankę wody. Odkryłam, że pijąc wodę kaszel przechodził mi szybciej. Tak więc w moim przypadku był to ksztusiec po którym wyleczeniu okazało się, że również choruję na gruźlicę. Podejrzewano też u mnie legionellozę. Lekarze twierdzili że niektóre objawy są podobne. Idź do lekarze. Niech wyśle cie na badania. Przede wszystkim prześwietlenie płuc!