Cześć,
Mam wielki problem... w sierpniu, mój przyjaciel odebrał sobie życie, co bardzo wpłynęło na moje. Bez niego nie wyobrażam sobie dalszej przyszłości w sierpniu miałam poprawkę z matmy (jestem z niej cienka, ale zdałam) było to dla mnie motywacją, bo mi się udało... jednak mnie to dobija do tego stopnia, że mi samej się nie chce żyć (byłam u psychologów, ale nie chcę ich słuchać, nie potrafię przyjąć od nich pomocy) odłączyłam się od ludzi, straciłam wiele znajomości, siedzę ciągle w domu. Jedynie co mi pomaga to praca (w rodzinnej restauracji)... za kilka dni kończę 18 lat, chodzę do LO jednak od początku tego roku nie radzę sobie z niczym... jeszcze mam nerwicę natręctw, co już kompletnie rujnuje moje życie. Nie radzę sobie, nawet jeśli mocno chcę to i tak nie potrafię. Nienawidzę swojej szkoły, klasy, nauczycieli. Zadufani w sobie ludzie... czy polecacie mi lo zaoczne? proszę, już sama nie wiem co mam robić, gdzie szukać pomocy...