Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Dziewczyny bardzo mocno liczę na Waszą pomoc, ponieważ ja kompletnie nie znam się na prawie a informacje znalezione w internecie nie mi nie dają, ponieważ sprawa jest zbytnio skomplikowana.
Mam nadzieję, że być może jest wśród Was jakaś pani prawnik lub osoba, która była w podobnej sytuacji.

Już piszę o co chodzi:
Mój narzeczony pracował w pewnej firmie 3 lata, w tym roku niby ta firma ogłosiła upadłość, ale na początku nikt na to żadych papierów nie widział.
Wszyscy ludzie, którzy tam pracują NIE dostali żadnych wypowiedzeń ani nic takiego a minęło już 2 miesiące. Oczywiście nikt już do pracy od 2 miesięcy nie chodzi bo firma jest zamknięta, do szefa nie można się było dodzwonić - generalnie nikt nic nie wiedział, ludzie, w tym mój narzeczony, nie wiedzieli co robić no bo ani zasiłku żadnego nie mogli dostać w tej sytuacji ani nic.
Sami również nie mogli złożyć wypowiedzeń bo po prostu nie mieli DO KOGO ich złożyć.

Dzisiaj jeden z kierowników firmy zadzwonił do mojego narzeczonego, że w niedzielę ma przyjść do pracu na 12 godzin, żeby pilnować dobytku, ponieważ Syndyk to przejął i w związku z tym, że nie było żadnych wypowiedzeń on ma obowiązek stawienia się w firmie na każde skinienie szefa!

No niby racja, ale moje pytania są teraz takie:
1. Czy pracodawca, czy w tym przypadku juz teraz Syndyk, ma prawo wzywać ludzi do pracy po 2 miesiącach bez żadnych wyjaśnień i beż jakiegokolwiek kontaktu przez 2 miesiące?
2. Czy mój narzeczony moze sam złożyć wypowiedzenie bez okresu 2-tygodniowego wypowiedzenia? Bo znalazł już nową pracę, w której pracuje na umowę zlecenie i jest mu to wybitnie nie na rękę,żeby teraz wracać do "starej".
3. Co z wypłatami, których ludzie nie dostali?
4. Czy może dostać dyscyplinarkę, jeśli nie pojawi się na "stróżowaniu"? - bo to już w ogóle jest chore, nikt firmy przez 2 miesiące nie pilnował a teraz nagle taki wymysł.

Jesteśmy teraz w kropce i sami nie wiemy co mamy robić, wszyscy są zagubieni i nikt nic nie wie.
Mam nadzieję, że w miarę jasno się wyraziłam.

Aha jeszcze jedno - nie poszliśmy do prawnika, ponieważ nie wiedzieliśmy kompletnie nic- czy rzeczywiście upadłość została ogłoszona, jak się skontaktować z szefem itd. Dopiero dzisiaj sytuacja się trochę wyjaśniła i dlatego piszę i proszę o pomoc.

Nikt?
Oderwijcie się na chwilę od wątków H/N;)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-07-20 13:28 przez nayla13.

Nie znam sie na tym, ale po konsultacji stwierdzilismy, ze powinniscie jechać czym predzej do Państwowej Inspekcji Pracy w Koszalinie -Piłsudskiego 55
tel. 94 348 80 90

tam powinni Wam pomoc NIEODPLATNIE
Słuchaj, jest jeszcze u Nas w miescie na Armii Krajowej 8 jest Solidarność. NSZZ i tam podobno tez pomagaja w takich sprawach. Pon - Pt 8:00 - 16:00 ale idz odrazu /.. bo jezeli zrobicie jakis krok np. pojdzie do pracy to moze sie okazac ze sobie zaszkodziliscie.. wiec wazna jest szybka porada, co dalej zrobic.
tel.94 352 49 50
tel.94 352 14 16



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-07-20 13:54 przez farrahh.

Nie wiem, ale uważam że już dawno sprawa powinna byc zgłoszona do PIP. Dzwońcie tam jak najszybciej.

nie mam pojęcia, ale podbijam:)

Dziękuję;) PIP było powiadomione w 2 tygodnie po zajściu. Skończyło się tylko na tym, że dostali nakaz wypłącenia wypłat za 1 miesiąc i nakaz wydania świadectw pracy - których do tej pory nie zobaczyliśmy na oczy.

Dalej nic się nie dzieje a wszyscy są powiadomieni;/

nie znam się ALE logicznie rzecz biorąc nagrałabym tą rozmowę, do pracy poszła na 12 godzin i w tym przypadku zażądała wypłaty za te minione dwa miesiące

Nuudziara jeśli firma ogłosi upadłość to nie musi nic wypłacać - bo nie ma z czego. Tam pracuje/pracowało 40 osób i wszyscy są w takiej samej sytuacji.

przecież na 100% za te 12 godzin mu nie zapłacą, a tylko będzie miał kłopot z aktualną pracą.
Ja bym to załatwiła dostarczając im jakieś zwolnienie lekarskie albo coś. Za to nie mogą mu nabrudzić w papierach ;)

na moje oko skoro był nakaz wydania świadectw pracy to ustał stosuek pracy i nie ma obowiązku tam iść. Ale nie chcę źle doradzić. Nikt nie ma prawa prezecież nikogo zmusić do pójścia do pracy.

Z tym zwolnieniem dobry pomysł. A do PIPu uderzyłabym na waszym miejscu jeszcze raz, odświeżyć sprawę itd.

Był nakaz wydania świadectw, ale nikt nawet nie dostał wypowiedzeń.

A co do zwolnienia lekarskiego- nie może tak zrobić bo ma nową pracę od 2 tygodni, na razie na umowę zlecenia, ale nie może sobie pozwlić teraz na zwolnienia;/

Nikt nie może nikogo do pracy zmusić, ale za niestawienie się dostaną dyscyplinarkę jak nic.

W poniedziałek mają mieć rozmowę z prawnikami, więc może coś sie wyjaśni...

A nie wieciee jak to jest z wypowiedzeniami? Znaczy mój narzeczony ma prawo złożyć wypowiedzenie z natychmiastowym skutkiem czy musi odczekać te 2 tygodnie?

Cytat
nayla13
Był nakaz wydania świadectw, ale nikt nawet nie dostał wypowiedzeń.

A co do zwolnienia lekarskiego- nie może tak zrobić bo ma nową pracę od 2 tygodni, na razie na umowę zlecenia, ale nie może sobie pozwlić teraz na zwolnienia;/

Nikt nie może nikogo do pracy zmusić, ale za niestawienie się dostaną dyscyplinarkę jak nic.

W poniedziałek mają mieć rozmowę z prawnikami, więc może coś sie wyjaśni...

A nie wieciee jak to jest z wypowiedzeniami? Znaczy mój narzeczony ma prawo złożyć wypowiedzenie z natychmiastowym skutkiem czy musi odczekać te 2 tygodnie?

Ale ja miałam na myśli zwolnienie dla tej starej firmy, w nowej niech normalnie pracuje :)
Na ile tam miał umowę?

uh, sporo. Spróbujcie ze zwolnieniem lekarskim, lepszej opcji nie znam :/ to na pewno nie zaszkodzi, a narzeczony nie będzie musiał ganiać do nich na każde skinienie. Na zwolnieniu lekarskim go nie tkną :P

Dzięki, będziemy się starać, żeby wyszło jak najkorzystniej dla niego;)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Rozmowa Kwalifikacyjna jestem idiotką