Obecnie rozmawiamy o:

transportery taśmowe

46 minut temu

sprawdzony stomatolog

50 minut temu

sklep detailingowy

godzinę temu

kosmetyki samochodowe

godzinę temu

dresy na ulice

dzisiaj o 8:22

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki

Desmoxan opinie

14.01 o 21:11

calominal opinie

30.01 o 21:06

SPONSORING

21.06 o 11:53

TK MAXX opinie o sklepie

13.10 o 14:29

Aktywne użytkowniczki

Może macie jakieś złe lub śmieszne wspomnienia z pracy?podzielcie się....Moją zmorą była praca w małym markecie spożywczym gdzie wytrzymałam 4 miesiące i zwiałam za granicę.to była klęska niektórych ludzi miałam marzenie rostrzelać a jak widziałam te zmierzłe babki z rana ledwo sklep otwarłam to nóż mi się otwierał w kieszeni,mimo że byłam miła jak nigdy straciłam tam nerwy na maxa!!!!!!!!!!!widziałam tam ludzi na 100% chorych umysłowo np kobieta rzucała chlebem po sklepie i darła się bo jest mało zpieczony masakra

Treść posta została usunięta automatycznie

Wspomnienia z salonu odzieżowego:

klientka: -Przepraszam, jest tutaj dział dziecięcy?
odp.- nie, nie ma
klientka: -a kurtki dziecięce są?

no SZOK.

Albo: stoję przy kasie, kolejka do samego wyjścia, jak to w weekend, a tu podjeżdża do mnie facet z wózkiem tym dużym z marketu i pyta, czy ja mu tego popilnuję...

ja pracowałam na stacji paliw i zawsze śmieszyło mnie to jak ludzie przychodzili np.w niedzielę lub w jakieś dni świąteczne i np.śmietanę ,albo cukier wanilinowy chcieli kupić :) jak mówiliśmy,że u nas takich rzeczy nie ma to byli bardzo zdziwieni ! cyt. pewną oburzoną panią ''taka duża stacja i żeby cukru wanilinowego nie było''!!!!

zweryfikowana
Moderator
Posty: 1.508

Pracowałam kiedyś na targowisku przez 4 miesiące (od grudnia do kwietnia). Zima a my stałyśmy pod namiotem i sprzedaawałyśmy ciuszki. Masakra, nie ważne jak zimno było, czy padał deszcz czy też nie. Nie wspominaj dobrze tej pracy, w dodatku same musiałyśmy namiot rozstawić, nosić kartony z ciuchami a po zakończonej pracy wzaładować sie do samochodu.

Ja kiedyś pracowałam w znanym super markecie r..l przy rozkładaniu towaru.Kierowniczka działu była taka zmierzła,wyzywała pracowników od hu...kur...peda..., itd,do tego nidgy nikomu nie mówiła po imieniu tylko jak kogoś wołała to po nazwie firmy jaką wykładał.Kiedyś posprzeczałam się z chłopakiem,który zdejmował palety z góry na magazynie i ona wtedy zakazała się ludziom do mnie odzywać pod groźbą zwolnienia ich :))) .Sama musiałam wozić palety np około 2 metrów wysokie z puszkami,konserwami..na koniec okazywało się,że nie doszedł mój mail z raportem i zabierali mi za to pół miesięcznej wypłaty..Teraz mam problemy z kręgosłupem przez to dźwiganie niestety.Z tego co wiem ta Pani już nie jest kierowniczką na tamtym dziale. a ja na szczęście już od kilku lat nie muszę pracować w marketach :)

Praca w biedronce. 15 minutowa przerwa to przywilej.

zweryfikowana
Moderator
Posty: 9.026

Ja nie mogę pracować przy ludziach, dlatego jestem kucharzem :) i współczuje moim kelnerkom, które zawsze na fajce na zapleczu, narzekają na głupotę i chamstwo gości.. :D Czasem mi się zdarzy wyjść na sale, jakiś czas temu stanąłem przy bemarze z zupkami, i jakiś Goebels (typ gości którzy zawsze wszystko wiedzą, chodzą w garniturach, i brzuch im się wylewa ze spodni). Rozmawiam sobie z kelnerką, ten podchodzi (pomijam już że nie zwrócił się do nas "Przepraszam bardzo....";), zresztą wyglądało to tak:

MY - gadamy
Goebels - <podchodzi, głośno chrumknął>
My - <udajemy że nie zwracamy uwagi na to niekulturalne zachowanie>
Goebels - Co to za zupa?? <pokazuje na pomidorową>
My (ja) - <nie patrząc się w jego stronę> Pomidorowa po grecku....<i dalej rozmawiam z kelnerką>
Goebels - PYTAŁEM SIE O COŚ!!
Ja- Ale o co panu chodzi?! Pytał się pan, otrzymał pan odpowiedź, na takim samym poziomie jakim zostało zadane pytanie.
Goebels - Czy ta pomidołowa jest na kościach czy nie?
Ja - Nie proszę pana, na rosołku drobiowym proszkowanym
Goebels - A to znaczy że na kosciach bo w takich rosołkach są mielone kości...

No i tak jeszcze chwile wybrzydzał, potem wróciłem na kuchnie. Po godzinie na papierosa przyszła ta kelnerka, ten Goebels dał jej popalić, a ona mu zaproponowała darmową kawę :) biedak ją wypił :)

zweryfikowana
Moderator
Posty: 1.508

kashmir082

A co było w tej kawie?

zweryfikowana
Moderator
Posty: 9.026

Cytat
Ashleyy
kashmir082

A co było w tej kawie?
Darmowy prezent od kelnerki.....

ymm ja pracowałam w restauracji przez 3 tygodnie. Miałam być pomocą kuchenną , ale codziennie przez 9 godzin czy 10 myłam gary. po tygodniu nie miałam rąk tylko zwiędłą skórę... Kręgosłup nie dawał mi żyć bo mam skrzywienie i to bylo dla mnie ciężarem. Musiałam też ciągać skrzynki z piwem , to co że jestem mała i nie dawałam sobie rady.
To jeszcze bym przeżyła , lecz zwolniłam się dlatego że jedna kobieta tam pracująca tak chciala mnie z tamtą wykurzyć aż jej się udało. Gdy mnie nie było gadała na mnie kierowniczce , mówiła że się spóźniam co nie było prawdą... ( bo kierowniczka zawsze przychodziła 3 h później niż ja ) ... uważała że nie umiem myć , bo to trzeba to robić szybciej ... Sama myła tylko pod samą wodą... O przerwie nie było mowy bo przecież stos garów rośnie... Czasem mogłam wylecieć do łazienki.
Ludzie tam pracujący byli tak nie mili że nie wytrzymałam . Nie chcę już pracować w restauracji ;P

zweryfikowana
Moderator
Posty: 1.508

Cytat
kashmir082
Cytat
Ashleyy
kashmir082

A co było w tej kawie?
Darmowy prezent od kelnerki.....

Domyślam sie ale konkretnie poproszę......

zweryfikowana
Moderator
Posty: 9.026

Cytat
Ashleyy
Cytat
kashmir082
Cytat
Ashleyy
kashmir082

A co było w tej kawie?
Darmowy prezent od kelnerki.....

Domyślam sie ale konkretnie poproszę......
A czego się domyslasz? Jak trafisz to Ci napiszę czy to to :P

zweryfikowana
Moderator
Posty: 1.508

Cytat
kashmir082
Cytat
Ashleyy
Cytat
kashmir082
Cytat
Ashleyy
kashmir082

A co było w tej kawie?
Darmowy prezent od kelnerki.....

Domyślam sie ale konkretnie poproszę......
A czego się domyslasz? Jak trafisz to Ci napiszę czy to to :P

Standardow prezencik to napluć do filiżanki?!

Zgadłam?

jak bylam kelnerka to bylam klepana po tyłku i w toalecie calowana dopoki nie trafilam na strasznie pijanego pana mlodego i ten jak mnie dorwal przy gosciach na sali na weselu i przykul mnie do sciany to jak mu wywinelam z piesci ze chlop wywalil sie na ziemie,wyszlam z sali z wielkim bum i od tamtej pory nie chodze na imprezy typu wesela,komunie,stypy,18-tki.wtedy to bylo przegiecie paly i jeszcze szefowa mnie zbesztala ze tak sie nie robi.no nie wiem czy sie robi czy nie,ja jestem w pracy a nie na spotkaniu intymnym z panem mlodym...to ze po takich imprezach cala sala jest zazygana to chyba wiadomo...ale kiedys na weselu palili fajke wodna z afganistanu....ludzie sto lat nie potrafili zaspiewac...;)a jak pracowalam w sklepie monopolowym to żul mnie nozem postraszyl i w ten dzien zrezygnowalam....pracowalam tam 3miesiace...oj duzo jest wspomnien...i to moje szczescie do pracy...no nic...
a do filizanki sie pluje;)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-12-09 12:55 przez agniecia131.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

sklep no comments