Dziewczyny potrzebuję pomocy/porady.
Mamy mieszkanie w bloku, obok naszego mieszkania jest mieszkanie, które jest wynajmowane (dokładnie nie wiemy, czy osoby,które tam mieszkają są w jakimkolwiek stopniu spokrewnione z właścicielem mieszkania).
Mieszka tam para z 3 dzieci. Ogólnie młodzi ludzie, my też jesteśmy młodzi, co prawda bez dzieci, ale nie o tym.
Dzieci jak to dzieci, to że biegają normalne, całe życie mieszkam w bloku, to coś o tym wiem. Jednak, to co tam się wyprawia to jakiś koszmar. Codziennie krzyki, piski, wrzaski, wyzwiska, są na porządku dziennym. Krzyki są od samego rana, czasami nawet przed 5 rano. I trwa to do 23-24.Naszą sypialnię i ich pokój dzienny dzieli ściana. Co wieczór nie ma opcji na wcześniejsze uśnięcie, ponieważ są takie krzyki. Strasznie głośno "rozmawiają" wyzywając się od najgorszych, a u nas wszystko słychać. Najmłodsze dziecko ma około 2 lat i każdego dnia o 23 jeszcze biega, dwójka pozostałych dzieci są w wieku szkolnym. Generalnie są strasznie głośno nawet jak wychodzą na klatkę schodową.
Zastanawiamy się co robić. Są różne opcje: zgłosić do opieki społecznej, na policję, do właściciela mieszkania.
Nie wiemy jak to rozegrać, żeby było dobrze.
W klatce mieszkają praktycznie same starsze osoby, ludzie pracują na zmiany. Szkoda mi ich dzieci, bo z takich wyzwisk i wychowania, jakiego doświadczają...nic dobrego nie będzie.
Serio ponad 30 lat mieszkam w bloku, są jakieś przyjęte normy życia w bloku, ale nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
HELP!