Słuchajcie dziewczyny, bez względu na to skąd jesteście może któraś coś doradzi. Postaram się krótko przedstawić sytuację,otórz mieszkam w Koszalinie w budynku który "jest" Wspólnotą. Co miesiąc w pierwszy czwartek idziemy do zarządcy po kwitek i płacimy jakąś tam należność w której jest czynsz,woda,fundusz remontowy etc. Nie było mnie ostatnie dwa pierwsze czwartki w mieście więc poszłam teraz odebrać trzy kwitki (mamy zapłacony rok z góry ze względu na wyjazdy mojego TŻ więc nie muszę płacić,tylko odbieram papierki). Tak później patrze w domu a tu za lipiec i sierpień woda po 50,40zł a we wrześni 44,5zł. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że we wrześniu nie było mnie prawie cały miesiąc bo byłam w szpitalu:/ Jak zgłosiłm się do pani zarządzającej to potraktowała mnie jak nierozumną gówniarę (zawsze mój TŻ z ią wszystko załatwiał:/)i w ogole pretensja o co mi chodzi itp-ogólnie rzecz biorąc strasznie niemiła a wręcz chamska.Jak przyszła wyjaśniać to ani dzieeń dobry ani nic tylko "gdzie jest panX?" ja mówię ze wraca za 2 miesiące,jest w pracy "to co mi mówisz że z panem X się zastanawiacie?!" ja do niej bo rozmawiamy przez internet i telefon...;/ ale heloł kur*a,ja tu mieszkam więc co to w ogóle ma byc:/?! Ale nie o tym chciałam... otórz po telefonie teściowej do niej okazało się że w całym Koszalinie woda+ścieki to 5.80zl/m3 , na moim liczniku od lipca czyli akurat te 3 miesiące jest 18,7m3 na dzień dzisiejszy (liczniki były spisywane przez nią conajmniej 3 dni temu) a ona policzyła w zaokrągleniu do 19;/ no to ja liczę, rachunek prosty=19x5.80=110zł na co ona teściowej że my jako wspólnota mamy droższą wodę i płacimy 6.30zł/m3 ;/ no ale nawet te jej zaokrąglone 19 razy zawyżone 6.30=119zł a nie 144ponad jak dostałam rachunki:/ I jak tu walczyć z tą starą ruską...?