Obecnie rozmawiamy o:

dieta przy cukrzycy

gorący temat

motywacja na diecie

godzinę temu

dieta i trening

dzisiaj o 13:41

motywacja na diecie

dzisiaj o 13:10

prawidłowa waga

dzisiaj o 12:42

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

1. Mi Wigilia kojarzy się z zapachami mandarynek, przyprawy do piernika i pierogów z kapustą i z grzybami. Czyli troszkę inaczej, za makowcem nie przepada nikt u mnie :) wolimy tort bezowy i krówkę :) potraw jest 12 ale z ciastem, cukrem, mandarynki itd., zawsze liczyłam tak potrawy jako dziecko by było 12 i zostało mi do dzisiaj ;p Wigilię spędzamy u rodziców. Od zawsze od moich obowiązków należy upieczenie i udekorowanie pierniczków oraz sernika z brzoskwiniami. Od kilku lat staram się również zrobić coś śmiesznego ekstra np: choinki z piernika, babeczki rudolfy albo rudoldy lizaki (cake pops). Lubię zaskakiwać rodzinkę i widzieć uśmiech na ich twarzach.

2. Mama pochodzi z kieleckiego, tata z toruńskiego. U nas na Wigilii jest biały barszcz (tradycja mamy, u taty jada się zupę rybną lub barszcz czerwony), pierogi z kapustą i grzybami, ryby: dorsz, karp z rodzynkami, śledź, pstrąg i łosoś. Do tego sałatka jarzynowa i ciasta: tort bezowy, krówka, pierniczki i sernik. U taty babcia również gotowała kluski z makiem albo kutię (mieszanka maku, bakalii, miodu, skórki pomarańczowej, pszenicy), ale że za makiem i rodzynkami nie wszyscy przepadają to mama nie gotuje tych potraw.

Ad.1
Dla mnie święta to mozaika przeróżnych zapachów: aromatu do ciasta, sera, pomarańczy, żywej choinki i pieczonej ryby :) Czy obowiązkowo jest u nas 12 potraw? Myślę że tak, chociaż z roku na rok coraz bardziej "naciągamy" ich liczbę. Mistrzynią w tym jest moja babcia: " Kompot z kluskami to przecież dwa dania!"
Chociaż stół zawsze ugina się od jedzenia, ja co roku przyjeżdżam do mamy już na gotową kolację. Nie ukrywam, że mam w związku z tym wyrzuty sumienia - pamiętam jak byłyśmy z siostrą małe, zawsze brałyśmy czynny udział w wypiekach ciasta i ulepianiu pierogów. Dlatego też, żeby chociaż w części zrekompensować trud mamy i babci, pieczenie ryby przed kolacją należy już do mnie :)

Ad.2
Jestem z Częstochowy i typowych potraw wigilijnych dla tego regionu, moim zdaniem nie ma. Ale w moim rodzinnym domu, a i owszem! Mówi się, że barszcz czerwony jest obowiązkową zupą wigilijną. U nas barszcz zastępujemy zupą grzybową. Tak, tak grzybową! Ale nie jest to typowa zupa grzybowa. Przede wszystkim robiona jest na samodzielnie zbieranych grzybach (zazwyczaj mieszanka podgrzybków, prawdziwków, rydzy i stojaków) i kwaśnym żurku, przez co nabiera całkiem innego smaku. Ale to nie wszystko. Zamiast klusek, dodajemy malutki groch perłowy. Mmmm...pycha! Wiem od moich znajomych, że raczej takiej zupy się nie jada, a u nas zapoczątkowała ją moja prababcia. Jestem pewna, że w przyszłości w moim domu również będzie górowała na wigilijnej wieczerzy :).
Drugim daniem, rzadko spotykanym jest woda śledziowa. Jak sama nazwa mówi, jest to mieszanka wody, śmietany, śledzi, cebuli, ziela angielskiego i octu. Brzmi nieciekawie? Spróbujcie, a na pewno Wam zasmakuje! Podawana jest w miseczkach (uwaga! na chłodno!) a na talerzu dodatkiem są ugotowane ziemniaki z dużą ilością pieprzu.
Jako ciekawostkę powiem, że po obiedzie konkurujemy z siostrą, która pierwsza zacznie zbierać talerze ze stołu - a to dlatego, że pod ostatnim nakryciem zawsze schowany jest drobny pieniążek (przeważnie 5zł, ale zdarzało się też 10 :)).

1. Święta Bożego Narodzenia pachną pomarańczami :) Wiele w tym prawdy i mnie osobiście ten zapach najbardziej kojarzy się z Wigilią. Na moim wigilijnym stole potraw jest dwanaście albo więcej (ale nigdy nie jest mniej). Przygotowania do świątecznej wieczerzy rozpoczynają się kilka dni przed – trzeba przyozdobić dom (kocham strojenie choinki!), by świąteczna atmosfera udzielała się na każdym kroku, kupić niezbędne składniki, upiec pierniczki. Ja w Tym Dniu zajmuję się rybami – przygotowuję śledzie, karpia, rybę po grecku. Wraz z moją siostrą testujemy różne przepisy i zawsze wychodzi pysznie.
2. Zamieszkuję tereny Dolnego Śląska, ale z pochodzenia jestem Łemkinią. Łemkowie to „ludzie Karpat” – dawniej mieszkali w górach, dziś jednak zamieszkują różne tereny Polski. Tradycyjnym daniem Łemkowskim, którego nie może zabraknąć na moim wigilijnym stole jest kysełycia. Jest to gęsty żur owsiany z przygotowanym wcześniej zakwasem, pełno w nim aromatycznych przypraw – czosnku, kminku, pieprzu, liści laurowych. Ja preferuję kysełycię z dużą ilością ugotowanych, osolonych ziemniaków i sosem grzybowym – tak smakuje najlepiej. Dokładnej receptury nie znam – potrawę przygotowuje moja babcia - z pokolenia na pokolenie. Jest w tej potrawie trochę magii i mam nadzieję, że jej wykonania nauczę się kiedyś od swojej mamy.

ZADANIE 1:
Moim świątecznym zapachem jest zdecydowanie aromat obieranej skórki mandarynki. Odkąd pamiętam – od lat najmłodszych każda paczuszka zawierała mandarynkę. Związana z mandarynkową skórką jest też taka mała anegdota – jak byłam bardzo mała, tatuś powiedział, że pokaże mi czary. Kolację wigilijną jadamy od niepamiętnych czasów przy zapalonych świecach. Tatuś wziął skórkę mandarynki, którą właśnie spałaszowałam i zgniatając ją nad płomieniem, wywołał jej sokiem ‘czarodziejskie iskry’. Miałam ponoć oczy jak spodki! Do tej pory pamiętam ten moment i nakłaniam tatę, żeby powtarzał magiczną sztuczkę corocznie.
A jeśli chodzi o kolację wigilijną? Jest klasyczna, polsko-tradycyjna. 12 potraw – jak 12 apostołów. I sianko pod obrusem. I pusty talerz dla zbłąkanego gościa.
Moją wigilijną domeną jest przygotowanie makiełek. Chociaż rokrocznie zamieszanie związane z tym najbardziej rodzinnym dla nas dniem w roku jest tak ogromne, że wszystkie przygotowania uzupełniają się i przeplatają. Babcia robi ciemieniuchę i pierogi – my razem z nią lepimy i gotujemy. Tata smaży ryby, potem idzie zawieszać lampki choinkowa, a my w międzyczasie pilnujemy patelni. Jest to bardzo familijny okres – wchodzimy sobie w drogę, podjadamy /choć tradycja zakazuje!/, irytujemy się na siebie, ale najbardziej – kochamy się i śmiejemy. To prawdziwa magia Świąt. Już mi się łza w oku kręci. Nie mogę się doczekać!

ZADANIE 2:
Nasza kolacja wigilijna jest bardzo klasyczna – we współczesnym tego słowa znaczeniu /karp, pierogi, kapusta z grochem, kluski z makiem/. Jedynym reliktem regionalnym – wielkopolsko-poznańskim, który hołduje babcia /i dzięki jej przywiązaniu – także my!/ jest siemieniucha. Jest zupa, typowa dla dawnych chłopskich i mniej zamożnych rodzin. Przygotowuje się ją przede wszystkim z siemienia konopnego, przegotowanego z kaszą jaglaną. U nas dodaje się do niej moczony susz owocowy, orzechy, mak i miód. Jest to bardzo zdrowa i sycąca potrawa, dzięki której zjada się trochę mniej smażonych pierogów i karpia :D Dzięki babci – nasze Święta są owiane nie tylko nutą tradycji, ale także zdrowia! Polecam!

1) W mojej rodzinie wigilia to naprawdę wyjątkowy czas, a zapachy, które mieszają się mieszkaniu są identyfikowane tylko z tym czasem.
Czuć zapach żywego świerku, który stoi od rana i czeka na przystrojenie. Na karniszach wiszą śnieżnobiałe firanki a na stole leży czysty obrus, czuć woń wiejskiego sianka, którym tata obficie obsypał stół. Snopek zboża stojący w kącie i słomiane pająki wykonane przez babcię też mają swą.woń. A co w kuchni się dzieje, to poezja zapachów. Czuć pierniki, które po dwóch miesiącach wylądowały w piecu, z zupy grzybowej ulatnia się zapach prawdziwków, które tata osobiście zbierał jesieną, a z kompotu wypływa woń jabłek, które sama osobiście suszyłam i paruje kisiel ze słodko pachnącej żurawiny. Tak właśnie kojarzy mi się zapach wigilii. Co roku jest tak, że ma być 12 potraw, ale nie wiadomo jakim sposobem mnożą się do ogromnych liczb


Do moich obowiązków należy sprzątanie. Mama zamyka się w kuchni a mnie i siostrze zleca tę mniej przyjemną część przygotowań do świąt.


2) Jako że pochodzę z Suwalszczyzny, nasz zwyczaje mieszają się z tymi Litewskimi. Tydzień przed wigilią pieczemy łamańce( cienkie placki z mąki i wody) i orzeszki( malutkie kuleczki z ciasta drożdżowego na wodzie). To wszystko potem schnie przez tydzień na starym piecu kaflowym a w wigilię, zamacza się w wodzie ze sparzonym makiem i podaje na wigilijny deser.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-12-07 14:27 przez Staskiewiczka1.

ZADANIE 1.
Na stole musi być dwanaście potraw. Wszystkie postne. W domu każdy ma swoje zadanie, zwykle mąż piecze ryby, babcia lepi uszka i pierogi, a ja z córką gotuję zupy. W pieczeniu ciast są specjaliści. Jak pachnie ciastem drożdżowym i makiem to znaczy, że babcia piecze makówki. Miodownik i sernik to moje ciasta. Mamy jeszcze jedną tradycję: pieczemy ciasteczka. Bardzo dużo i bardzo różnych ciastek. Około dziesięciu różnych rodzajów! Choć to pracochłonne zajęcie, jednak nigdy nie rezygnujemy. A dzieci traktują to jak zabawę!

ZADANIE 2.
Mieszkamy na Podbeskidziu, czyli blisko Śląska ale i do Zakopanego niedaleko. Pewnie dlatego nie mamy swojego nietypowego dania wigilijnego. Są dania rybne: karp smażony, ryba po grecku i śledź w śmietanie. Obowiązkowo jest zupa grochowa, żurek i barszcz z uszkami. Pierogi z kapustą i grzybami i kompot z suszu. Na stole muszą być orzechy- co zapewnia bogactwo na przyszły rok oraz chałka i miód żeby nie zabrakło nam słodyczy! Najważniejsze: wszystkie dania muszą być postne!

Odpowiedź na 1wsze pytanie:

W moim domu przygotowania na świąt zaczynają się od sprzątania domu oraz przystrajania domu i ogrodu lampkami choinkowymi. Już parę dni przed świętami zaczyna się krzątanina po domu, a w powietrzu unosi się zapach bigosu, barszczu oraz aromat pysznych ciast.
Staramy się, aby zgodnie z tradycją było dokładnie 12 dań na wieczerzy. Oczywiście pod obrusem umieszczamy sianko, a przy stole pozostawione jest dodatkowe miejsce dla przybysza. Nie może u nas zabraknąć na stole pierogów z kapustą i grzybami, barszczu z uszkami, zupy grzybowej, ryby po grecku oraz dużo innych potraw. Na początku wieczerzy jest modlitwa poprowadzona przez tatę oraz przełamanie się opłatkiem i składanie sobie życzeń.
Święta przygotowuje moja mama w większości, a my z mężem stroimy choinkę, przystrajamy ogród i dom, a także przygotowujemy stół i pomagamy trochę w kuchni gdzie króluje mama:) Tata za to krząta się po domu:) Święta spędzamy rodzinnie, ale niestety w tym roku nie będzie na nich mojego brata i jego dziewczyny bo są za granicą także te święta będą dla nas smutne:(

Odpowiedź na 2 pytanie:

W dzisiejszych czasach raczej większość potraw jest taka sama bez względu na rejony Polski. Potrawą regionalną na Kaszubach jest zupa z suszonych owoców, a tak to chyba raczej w większości podobnie jak w innych rejonach Polski.

Rodzinne przygotowania do wigilii w moim domu
Śnieg biały, puchaty za oknem...
Magiczna atmosfera w powietrzu, i zapach pomarańczy, goździków, cynamonu...
I pewne punkty dnia powtarzające się każdego roku.
Zaczyna się już w Wigilię rano. Oczywiście wszyscy domownicy sobie dużej pospali, a tu jeszcze tyle do zrobienia, w kuchni krzątająca się mama, nerwówka, że jeszcze uszka, że pierogi, sałatka. I że do sklepu trzeba podjechać jak zwykle czegoś zabrakło, a tam kilometrowe kolejki jakby wyprzedaże, promocja jakaś. Tata wchodzi z choinką i już 8 par rąk i nóg zwartych i gotowych trzymających bombki i pierniki i przystroić zieloną damę. Jest głośno, tłocznie, ale jesteśmy już w połowie przygotowań. I znów problem 2 łazienki, 12 osób, i kolejka każdy chce się przecież wypucować i wystroić. Bieganina za żelazkiem, za suszarką. I wszyscy do okna podchodzą i czekają aż pierwsza gwiazdka zaświeci na niebie. Zaświeciła! Z radością do stołu siadamy dodatkowe nakrycie też czeka na niespodziewanego gościa i sianko pod obrusem, i prezenty pod choinką. Tak zmęczeni po całym dniu ale szczęśliwi, i zadowoleni, najpierw moment składania sobie życzeń podczas dzielenia się opłatkiem...Potem zajadanie 12 potraw, no i mama mówiąca „kochani zjedzcie jeszcze trochę tych pyszności" a wszyscy już brzuchy pełne mają. Czas kolędowania, i rozpakowania prezentów, rzut oka na Kevina lecącego w telewizji. A potem wszyscy ruszają na pasterkę, to wyjątkowa msza i jedyna w całym roku...


Potrawy wigilijne mojego regionu
Chyba pierwszą i najbardziej znaną w moim regionie jest kapusta z grochem to z tą wywodzi się ten przepis i nie wyobrażam sobie Wigilii bez tego dania a drugie danie to barszcz na zakwasie żytnim który to babcia zaczyna robić już na dwa tygodnie przed Wigilią

1.Jest jedna potrawa, choć nie jestem do końca pewna, czy mogę ją tak nazwać- mianowicie kompot z suszonych owoców. Co roku wraz z Babcią zajmuję się jego przygotowaniem, kompletnie od podstaw. Zaczynamy już pod koniec października, zbieramy wtedy dzikie, małe gruszki, śliwki i niewielkie jabłka, które następnie suszymy i podwędzamy w starym piecu opalanym drewnem, który stoi jeszcze w babcinej kuchni. To właśnie ten zapach najbardziej kojarzy mi się ze Świętami, choć po raz pierwszy czuję go już w październiku ;). Za to dzień przed Wigilią aromat jest dużo bardziej intensywny. Wtedy to wszystkie ususzone owoce lądują w wielkim glinianym garnku z wodą. Zapach, który unosi się z garnka podczas gotowania jest tak niesamowicie świąteczny! :) Podczas Wigilii kompot podajemy tradycyjnie, bez dodatków i schłodzony, za to na następny dzień przygotowujemy go w wersji bardziej korzennej i na gorąco- dodajemy laski cynamonu, goździki, gwiazdki anyżu, zielone ziarenka kardamonu i ulubione czerwone wino.

Za to pozostałe wigilijne potrawy przygotowujemy wspólnie. Całą rodziną lepimy uszka i pierogi, zdobimy pierniki i kroimy warzywa na tradycyjną sałatkę jarzynową :)

2.Na Wigilii w moim rodzinnym domu nie może zabraknąć zup. Na początek oczywiście tradycyjny barszcz czerwony z uszkami. Za raz po nim na stół trafia przygotowywana przez moją Babcię ze śląska, zupa grzybowa z gałuszkami, czyli takimi niewielkimi kluskami z mąki pszennej. Ostatnią z zup wytrawnych jest zupa rybna, najczęściej z karpia, podawana z grzankami. Na deser pojawią się też zupa migdałowa z ryżem, choć przygotowywana przez Babcię konsystencją bardziej przypomina gęsty pudding :)

1. Przygotowania świąteczne zaczynam już w listopadzie, przygotowując ciasto na staropolski piernik dojrzewający. Te pierwsze zapachy miodu i przypraw korzennych, unoszących się w mieszkaniu, zapowiadają okres oczekiwania na Święta. Im bliżej, tym prace nad ciastem się intensyfikują. Na tydzień przed trzeba go upiec, cztery dni później przełożyć marmoladą. A przy tym powstrzymać się przed zjedzeniem całości prze Wigilią.

2. W moim domu mamy dwa dania, których nie spotyka się raczej na innych stołach w ten dzień.
Pierwszy, to drożdżowo-kruchy placek z jabłkami, z przepisu mojej prababci, którego pojawienie się na stole oznacza, że zaraz będziemy rozpakowywać prezenty. Drugim są pierogi ruski, które postanowiono przygotowywać w ten dzień, gdy wszystkie dzieci, którymi byliśmy już lata temu, zaczęły się dopominać o ten właśnie niestandardowy rodzaj na wieczerzy. Starszeństwo uległo, a "ruskie" zostały z nami do dziś.

Zadanie 1
W moim domu przygotowuje się dokładnie 12 potraw. Barszcz czerwony z uszkami lub z kapuśniaczkami. karpia (z początku pływa on parę dni w wannie i patrzy na mnie swoimi smutnymi oczyma :(), karp z orzechami, kutie, śledzie w oleju, makowiec, pierogi z kapustą i grzybami, kompot wigilijny z suszy, karp w galarecie, keks i pierniczki w kształcie choinek i bałwanków. Ja z moją siostrą jesteśmy odpowiedzialne za słodkości podczas wigilii. Robimy ciasta i pierniczki, potem razem je zdobimy i układamy wszystkie potrawy na wigilijnym stole tak, aby każdy miał dostęp do wszystkiego. Moja mama i babcia robią pierogi, usza, ryby i kutie. Wszystko odbywa się w naszym domu, więc już od wczesnego rana zaczynają się przygotowania do kolacji.


Zadanie 2
W moim regionie najbardziej tradycyjny jest barszcz czerwony. W prawie każdym domu się go robi i podaje raczej z uszkami. Jest on chyba najbardziej tradycyjnym daniem na dolnym śląsku, ponieważ w tym regionie zostały pomieszane różne tradycyjne potrawy i musiało być coś co będzie takie same w każdym domu.

1.
Wigilia to dla mnie kumulacja najróżniejszych smaków i zapachów. Ale jej głębokie znaczenie to tak naprawdę unoszący się w powietrzu aromat miłości z nutką rodzinnej atmosfery. To aura wszystkich potraw świątecznych, dopełniona naszymi uśmiechami i radośnie bijącymi sercami. Na stole w moim rodzinnym domu zawsze można znaleźć co najmniej dwanaście potraw.
Wigilie organizuje moja mama, więc jeżeli chodzi o wkład w przygotowanie samej wieczerzy to głównie z mojej strony są to ciasta oraz zimne przystawki, które przywożę ze sobą do domu rodzinnego, natomiast ciepłymi potrawami zajmuje się mama. Ale tak naprawdę moim ulubionym zajęciem przed Wigilią jest wykonanie własnoręcznie przez mnie upominków dla całej rodziny. W ubiegłym roku obdarowałam rodzinę bombkami „karczochami”, w tym roku jestem w trakcie robienia na szydełku aniołków oraz śnieżynek, które cudownie prezentują się na stroikach lub choince. To taka moja osobista tradycja :)

2.
Pochodzę z województwa łódzkiego i potrawy które goszczą na Wigilijnym stole w moim domu rodzinnym są tradycyjne: barszcz z uszkami, karp smażony, pierogi z kapusta i grzybami… Ale chcę tutaj napisać o jednym daniu a właściwie cieście, które zawsze przygotowuje się u mnie na Święta i wydaje mi się, że jest ono raczej rzadko spotykane. Chodzi tutaj o piernik z marchwi zwany również ciastem marchewkowym. To regionalny produkt, który w odróżnieniu od tradycyjnego piernika nie ma w swoim składzie miodu. I pomimo że obecnie miód jest łatwo dostępny ta tradycja ciasta marchewkowego w mojej rodzinie trwa od pokoleń, a ja z pewnością będę ja dalej kultywować.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-12-07 21:27 przez kasica1601.

Święta są dla mnie magiczne staram się aby moje potrawy-jedzenie przy wigilijnym stole smakowały bardzo znacznie.Gdy z rodziną podzielony się opłatkiem do salonu wjeżdża zupka grzybowa z ptysiami które robię sama, staramy się zjeść kilka potraw ale w mniejszych ilościach.Danie główne to zawsze ryba jest to karp w dzwonkach i pieczony pstrąg,do tego po kulce ziemniaczkòw i to co wszyscy uwielbiają czyli kapusta kiszona z grzybami zasmarzana mmmmmniam, są też uszka z grzybami i kaszą gryczana polanę tuszczykiem i zeszkloną cebulka do tego po troszku prawdziwego czerwonego barszczyku.Zawsze na stole jest coś na słodko czyli ciasto makowe na kruszące, marcepan w małych kawałeczkach, serniczek mojej mamy do kolacji kto lubi podpija winko kto nie kompot z suszonych śliwek i zawsze ale to zawsze jest 1 dodatkowe miejsce, tak się mówi może ktoś nie spodziewany zagości w naszym domu, ale rok temu mieliśmy takiego gościa i to były najlepsze Święta jakie pamiętam.

Dla mnie świąteczny zapach to ten który wydobywa się z kuchni grzyby i kapusta są nie zastąpione.
A tradycja śląską w naszym domu jest to, że w okresie letnim sami całą rodzina zbierany grzyby w lesie i to one kròlują na naszym stole, ale nie tylko na naszym, bo przed świętami robię grzybowa paczke i wysyłam rodzinie do Warszawy.

:) Wesołych Świąt :)

1.
Wigilia to dla mnie czas przygotowań i czas oczekiwania - na pierwszą gwiazdkę, na niespodziewanego gościa, na prezenty, a przede wszystkim - na moment, kiedy na pięknie ustrojonym stole pojawią się świąteczne potrawy.

Jeszcze kilka lat temu unikałam jak ognia świątecznego kuchennego szaleństwa doskonale zdając sobie sprawę, że z moimi kucharskimi zdolnościami (lub raczej ich brakiem) lepiej będzie, jeśli ubiorę choinkę, nakryję do stołu i zacznę czujnie wypatrywać pierwszej gwiazdki, byśmy mogli w odpowiednim czasie zacząć spożywać wszelkie specjały przygotowane przez moją Mamę i Babcię. Barszczyk czerwony z uszkami, pierożki, krokiety obowiązkowo z kapustą i grzybami, kasza z przepysznym sosem, groch z kapustą, kompot, … i przede wszystkim karp - obok takich potraw nie można przejść obojętnie!
Ale wszystko co piękne kiedyś się kończy i z racji ‘nabycia’ męża na mnie również przyszła pora, by zawinąć rękawy we własnej kuchni. Podczas kilku ostatnich Świąt zaczęłam udzielać się w przygotowaniach i zrobiłam a to piernik, a to śledzie z rodzynkami, a razu pewnego udało mi się nawet skle(c)ić pierogi. Tak więc podbudowana nowo nabytymi umiejętnościami w tym roku porwałam się z motyką na słońce i postanowiłam sama przygotować kolację wigilijną. Na szczęście zawsze mogę liczyć na pomoc Mamy i Babci, no i menu mam już gotowe. :)

2.
W Zagłębiu Dąbrowskim pod każdym obrusem przykrywającym stół wigilijny obowiązkowo musi być umieszczone sianko. Do liczby nakryć dokładamy dodatkowy talerz, tak by zawsze przygotowane było miejsce dla niespodziewanego gościa. Wieczerzę wigilijną rozpoczynamy zupą grzybową z suszonych grzybów (w moim domu niekiedy przygotowuje się barszcz czerwony z uszkami). Drugie danie to pieczone ziemniaki posypane zieleniną. Obowiązkowy jest karp podsmażany w panierce, kapusta z grochem, czasem z grzybami, kasza z sosem grzybowym, no i to, co lubię najbardziej, czyli bigos. Nie obejdzie się również bez sałatki jarzynowej, karpia w galarecie i roznoszącego się w całym domu zapachu piernika!
Święta to nie tylko uczta dla ducha, ale również dla ciała. :)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

kody z wedla