Ludzie gór..

Cześć dziewczyny, całe zamieszanie z Nanga Parbat skłania mnie do refleksji i jestem ciekawa waszego zdania na ten temat. Pewnie zostanę zjechana za tą opinię ale..

Ludzie którzy ryzykują życie po to aby zaspokoić swoje pragnienie wejścia na jakiś szczyt. Tomasz Mackiewicz był wybitnym człowiekiem, miał charyzmę i mnóstwo samozaparcia. Ta góra jak mówią w mediach była jego obsesją. Obsesją która osierociła jego dzieci. Poniekąd z wyboru.
Kibicowałam mu mocno, do ostatniej chwli ,,modliłam się'' żeby udało się go uratować. ALE wczoraj zobaczyłam że prowadzone są zbiórki pieniędzy dla rodziny i tego już nie rozumiem- na akcję poszukiwawczą-ok, bo człowieka każdego trzeba ratwać ale dla rodziny? podczas gdy chore, umierające na nowotwory dzieci nie moga uzbierać czasami brakujących 10 000 na ratującą życie operację.. a tu człowiek SAM decyduje się na to ryzyko dla zaspokojenia swoich wyższych ptorzeb..

Poza tym te pieniądz enależą się w części tym, którzy uratowali Eli bo to oni przerwali na kilka dni swoją wyprawę i zaryzykowali życie.

Co wy o tym myślicie?

1. Szacun dla ekipy ratunkowej. Za to, że zrezygnowali z własnych planów dla ratowania życia innych i za to, że zrobili to w takim tempie, formie... to był ogromny wysiłek, przecież szacowany czas na ich dotarcie wg profesjonalisty miał wynieść ~36h, a zrobili to w ~8.

2. Realizacjia pasji- generalnie tak... Tylko szkoda, że tym razem ucierpiała trójka dzieciaków, cała rodzina. Staje mi przed oczami film "everest". Polecam obejrzeć, robiony na faktach i w temacie. Kolejna kwestia- brak wykupionego ubezpieczenia przy ryzykownej wyprawie- stąd czas oczekiwania na pomoc bo należało zrobić zbiórkę, przekazać kasę itd. Nie uważam, żeby takie postępowanie było w pełni rozsądne i odpowiedzialne.

3. Zbiórka robiona rzutem na taśmę bo powstał duży szum odnośnie tej sprawy i widocznie postanowiono to wykorzystać. Kuć żelazo póki gorące. Nie zamierzam wartościować leczenia dzieciaków onokogicznych względem kilku półsierot, tą opinię zostawiam dla siebie, każdy ma zresztą własną... Jestem zaskoczona, że mocno emocjonalne podejście sprawiło, że w takim tempie ubierano taką kwotę na taki cel. Na pewno organizacja zbiórki bardzo pomoże matce z dziećmi i to był bardzo bardzo zmyślny pomysł.

tak to jest jak sie uprawia sporty ekstremalne, człowiek wiele rzeczy robi z pasji i dobrze bo bez tego zycie było by nudne. ja na codzien mam docznienia z rodzinami jak i ludzmi uprawiajacymi sporty ekstremalne takie jak skoki spadochronowe czy paralotniarstwo i wiem ze ryzyko kalectwa czy smierci jest wpisane w ich życie rodzinne i nie wyobrażają sobie innego zycia. Więcej osób ginie na drogach niż w takich zdarzeniach jak na Nanga Parbat. co do zbiórek to kazdego wola na co i ile daje. trudno wartosciowac i stawiac na szali chorobę dziecka czy bycie półsierota.

Mi to nie daje spokoju. Przecież on może nadal żyje i czeka

Nie można zabraniać ludziom pasji jakie mają, a tym bardziej zabraniać im kochać i zakładać rodziny...Dwóch dorosłych ludzi podjęło taką decyzję jaką podjęło...ona zaryzykowała z nim być i go pokochać z pasją taką jaką miał... Stało się jak się stało oboje gdzieś na pewno z tyłu głowy to mieli...
Zajmijcie się swoim życiem i swoimi pasjami których większość wypowiadających się tutaj na pewno nie ma.
Nie dla każdego szczytem marzeń jest praca za 1500 zł, założenie rodziny i spłodzenie dziecka.
Dla mnie jest cichym bohaterem, płakać mi się chce jak czytam o nim, i żal mi ludzi którzy potrafią tylko wylewać na kogoś pomyje w internecie.... musicie naprawdę mieć nudne życie....

Moim zdaniem to ich życie i jeśli spełniają się przez takie ryzyko, to tylko ich wybór.

bo w naszym kraju roi sie od wszelakich ekspertów na kazdy temat

bo taka jest cząstka która w człowieku siedzi aby coś dokonać co się kocha.
Ludzie przez to ryzyko zatracają wszystko ja chwilami zastanawiam się o czym tak naprawdę myśli ten który za chwile może stracić zycie przez własnie zainteresowania własne .
Moim zdaniem trudno powiedzieć już czy to chora ambicja czy po prostu istny egoizm
wpadający w pasjonujący nałóg .
nie myśleć realnie nie myśleć o dzieciakach które tęsknią .
Nie potrafie tego zrozumieć.

Myślę ze Jego żona wiążąc się z nim zdawała sobie sprawę że Ich życie będzie "czasami" na odległość i że wiąże się z tym niebezpieczeństwo ale ja staram się to zrozumieć i podziwiam ich. To człowiek z pasją i nie bał się realizować marzeń.
Dziewczyny powiem szczerze, co dzień słyszy się o jakimś wypadku bo ktoś jechał za szybko, bo jechał po pijanemu... To jest godne potępienia, Ludzie Gór jesli ryzykują życie to tylko swoje. Tylko bardzo szkoda tych bliskich którzy tu zostali

Szczerze? To uważm, że takie osoby powinny same się zabezpieczyć i tym samym swoje rodziny na wypadek jaki miał miejsce, zbiórki dla takich rodzin to raczej powinny być prowadzone we własnych kręgach o ile już ktoś o tym zadecydował, nie wieżę że taki człowiek nie wykupił polisy żeby rodzina miała zabezpieczenie, pasja pasją ale rozsądek powinien być górą jeżeli ma się tak niebezpieczne pasje.

Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale przecież zbiórka jest dobrowolna. Nikt nikogo nie zmusza i jeśli ktoś chce pomóc wplaca ile uważa i robi to z dobrego serca

padłam

ale taka prawda, teraz 30 milionów Polaków stało się expertami od himalaizmu, toż to żenada

trudno to jest oceniać