Obecnie rozmawiamy o:

polecany dentysta

dzisiaj o 19:02

elektryka sklep

dzisiaj o 18:57

wakacje last minute

dzisiaj o 18:41

Budowa domu

dzisiaj o 18:17

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Cześć dziewczyny,
Muszę się was poradzić bo oszaleję sama ze sobą.
Jestem z facetem już 6 lat. Bardzo długo się spotykaliśmy tylko ( każde z nas mieszkało z rodzicami ). 2 miesiące temu zamieszkaliśmy razem.

Kiedyś seksu w naszym związku było w miarę dużo, nigdy do przesady ale było go więcej niż teraz.
Pomimo, że mieszkamy razem to seks u nas gości rzadko. I tu pojawia się dziwna sprawa, czasem nie kochamy się 2 tygodnie, bo mówi że nie ma ochoty, że nie chce, a czasem ma ochote kilka dni pod rząd ( tak było ponad miesiac temu ). Sam wtedy stwierdził podczas seksu że musimy go więcej uprawiać.. no i po tych kilku dniach pod rząd szaleństwa potem wróciło do normy ( ok. 1 raz w tyg ) i zanikło na 2 tygodnie. Teraz ja zaczęłam go bardzo mocno angażować, namawiać i zaczepiać i seks był mniej wiecej 2-3 razy w tygodniu. Niestety przy ostatnim jak mu powiedzialam, że jesli nie ma ochoty to to zrozumiem to stwierdzil, że nie bo będę się gniewać.

Dodatkowo powiem wam, że :
- nigdy mu się nie zdarzyło żeby nie dał rady, jak zaczynamy juz to jest swietny, nie za dlugo, nie za krotko, nigdy w trakcie nic mu nie opada
- zawsze dochodzi, nie ma z tym problemow
- ma dosyc meczaca prace, czasami sie nia przejmuje czasami poprostu jest zmeczony fizycznie. Zdaza sie jednak tak ze nawet na urlopie mu sie nie chce za bardzo
- kiedy pytam go czy cos jest nie tak, czy moze mozemy cos zmienic, co sie dzieje to zawsze mowi ze on nie wie o co chodzi. Po prostu czasami tak ma że nie ma ochoty.
- na 99,99 % nie ma nikogo bo to raczej typ wiernego faceta, ktory jakby mial cos zrobic to by odszedl. Nie widze też zadnych sygnalow. Nie chowa telefonu, czesto dzwoni, zawsze odbiera, nie chowa sie, nie wychodzi za wiele z domu, nie ma "delegacji"

Jestesmy ( albo bylismy, bo staram się nad tym pracowac ) dość burzliwym związkiem.

Ostatnio zaczelam sie nawet zastanawiac czy to moja wina, wina libido, a moze jest innej orientacji? Czesto mowi o swoim koledze z pracy..

Pytam was, bo nie wiem czy nie zaczynam swirowac.

A i jeszcze jedno : na co dzien jest naprawde ok, dba o dom, calujemy sie, czasem sie do mnie przytuli tak o, dużo rozmawiamy ze sobą...

Każdy w swoim zyciu ma taki czas że mu się nie chce .Chyba za bardzo naciskasz na ten sex i dlatego go zniechęcasz .Poza tym mieszkacie pare dni razem dopiero więc na pewno z czasem się wszystko ułoży pod każdym względem.

Boje się tego że jak przestanę naciskać to seks między nami całkiem zaniknie. Nie chcę żebyśmy byli przyjaciółmi a nie parą. Myślisz że to normalne ? On ma dopiero 25 lat, to młody chłopak..

No wlasnie wydaje mi sie ze dzieje sie tak poniewaz ma meczącą pracę. Mój chlopak to samo, dawno chcial codziennie a jak ma prace to mowi ze jest zmeczony.

człowiek jak ma pracę to jest skoncentrowany na nią.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-28 09:57 przez ddddb.

no fakt faktem to typowy typ pracoholika. Bardzo angazuje sie fizycznie i psychicznie w pracę. Wiecie, gdybym ja wiedziala ze to normalne to pewnie bym się uspokoiła trochę, ale ja odbieram to tak jakbym przestała mu się podobać i pociągać. Czasem wystarczy że zaczniemy się namiętnie całować albo mnie przytuli mocno od tyłu i już jest gotowy do akcji, a czasami mowie mu misku, mam na ciebie ochote, łasze się i nic ... Niestety ta druga opcja jest czesciej..

Przez to zaczynam naprawde naciskac na seks i dawac mu do zrozumienia ze bardzo tego chce i kiedy.

zweryfikowana
Posty: 1.574
Ostrzeżenia: 1/5

Jak przeczytałam autorko to, co napisałaś, to poczułam sie tak jakbyś pisała o mnie..niestety mam dokładnie ten sam problem, jesyeśmy ze sobą 6 lat, od paź mieszkamy razem i odkąd zamieszkaliśmy razem seks dla niego chyba praktycznie mógłby nie istnieć :( nie wiem już co robić, płaczę po nocach..nie mam już pomysłów, a jak się go pytam o co chodzi, w czym jest problem..to właśnie też słyszę, że nie wie..no ręce mi już opadają..

A jak juz sie kochacie to on daje rade? Na co dzien jest miedzy wami dobrze? Jest taka bliskosc emocjonalna?

U nas to wszystko jest spelnione, czuje ze jest przede wszystkim moim najlepszym przyjacielem i wiem ze dziala w tez w druga strone, ale to nie wszystko...
Jak Ci się go udaje jednak czasami namowic na seks? Ja już próbowałam kolacji i poskutkowało ( takiej ze swiecami ), ale przeciez nie bede tego robic co drugi dzien... On tez powinien sie wykazac inicjatywa, a nie wykazuje zadnej od 4 tygodni :( Seks byl, ale na moje prosby i blagania..

Wcześniej sie zdazało, taka hustawka

zweryfikowana
Posty: 1.574
Ostrzeżenia: 1/5

No dokładnie, mam tak samo..na co dzień jest wszystko ok. Zakładałam seksowną bieliznę i te sprawy..ale nieraz i to nie zdawało egzaminu :( no właśnie seks jest tylko i wyłącznie na moją prośbę że tak powiem..z jego strony zero jakiejkolwiek inicjatywy..nie wiem już co robić..zastanawiałam się już nawet nad wizytą u seksuologa :(

Tez myslalam nad seksuologiem, ale obawiam sie ze a) obrazi sie b) i tak sie nie zgodzi żeby pojsc.. Tez juz nie wiem co robic. Bo mimo ze ostatnio frekfencja zla nie byla to znow czuje ze jesli ja nie zainicjuje czegos to nic z tego nie bedzie.. On tak jakby nawet o tym nie myslal. TOTALNE ZERO.

Mam wrazenie ze wszystko jest wymuszone z mojej strony. Jak juz sie kochamy to jest super, ale z rozpoczeciem jest kiepsko. Do tego stopnia ze zastanawialam sie czy moze przestalam go pociagac, a moze on wg nie potrzebuje seksu ( ale z drugiej strony to dziwne ze dochodzi, ze mu staje ). Wiem ze to idiotyczne, ale zaczelam sie zastanawiac czy on nie woli przeciwnej plci... :(

zweryfikowana
Posty: 1.574
Ostrzeżenia: 1/5

rozumiem Cię doskonale..każdemu w takiej su=ytuacji przychodziłyby do głowy takie myśli..ja akurat tym się nie martwię, wiem że na pewno o to nie chodzi..myślę po prostu, że ja mu się zwyczajnie już nie podobam..ma inny temperament inne potrzeby..jak jest tak jak mieszkamy razem, to co by było jak pojawiłyby się dzieci i związane z nimi obowiązki..:( masakra, wolę nawet o tym nie mysleć :(.. cały czas sobie powtarzam, że przecież seks nie jest najważniejszy w związku, ale dla mnie jest równie ważny jak inne sprawy..bez tego nie ma bliskości..wszytsko się powoli wypala..

Daj mu czas po prostu ,porozmawiaj z nim .Może ma problemy w pracy itd.Nie zmuszaj go do sexu bo skutek będzie jest odwrotny.Daj mu zatęsknić za toba :) Daj mu się postarać o ciebie facet to w pewnym sensie myśliwy.

Filipek rozmawialam niedawno. Problemow w pracy nie ma, znam jego sytuacje bardzo dobrze. Po miedzy nami jest taka relacja ze opowiada mi o wszystkim, a jego prace znam bardzo szczegolowo, duzo o niej mowi... Myslisz ze jedynym sposobem jest przestac mowic? A jak to nic nie da ?:(

Mówić o tym, lub nie mówić...to i tak niemal wszystko jedno. Mówić, to w pewnym sensie naciskać i wpędzać faceta w poczucie winy, że Cię zaniedbuje. Nie mówić...mniej nerwów dla niego, ale i tak przez cały czas będzie miał świadomość, czego od niego oczekujesz a on po prostu nie ma ochoty i sam nie wie dlaczego. I to, że nie wie dlaczego, to nie jest wymówka - on naprawde może tego nie wiedzieć.
A to nie zdarza się tyko mężczyznom. Ja jestem przykładem kobiety z takim problemem. Jesteśmy ze sobą od ponad 10 lat. Przez pewien czas było OK, a później stopniowo zaczęłam potrzebować coram mniej seksu, aż nawet niektóre zachowania mojego partnera - jak zwykłe przytulenie w łóżku zaczęły mi przeszkadzać, bo sądziłam, że on chce seksu.
Nie wiem z czym to jest związane. Nie mam kłopotów w pracy i w ogóle nie jestem typem pracoholika. Może brak romantycznej atmosfery przynajmniej od czasu do czasu?
Tak sobie myślę, że w przypadku Waszych facetów mogłoby zadziałać wyjście w grupie przyjaciół (nie par!) do klubu/dyskoteki potańczyć. No i nie wiście im cały czas na ramieniu, po prostu bawcie się dobrze z innymi facetami (im bardziej neiznajomi i przystojni tym lepiej). To pobudzi w Waszych facetach większe pragnienie posiadania tego, czego pragnie konkurencja (a przecież już Was mają). Spróbujcie :)
Z drugiej strony, sami mogą sprawdzić, czy nadl są atrakcyjni dla płci przeciwnej - nie ograniczajcie ich w tym jeśli będzie to tylko taniec czy rozmowa z piękną nieznajomą. Flirt buduje ego i własną wartość...czujemy się bardziej atrakcyjni i czasami wstępują w nas siły sypermena lub budzi się zwierzak (i oby nie był to leniwiec ;)

Moj luby nie jest typem imprezowicza, ja z reszta tez nie wiec o wychodzeniu na tance czy do klubu to nie dla nas. Zwlaszcza ze calkiem sporo pracujemy. Ja od pon do piatku od 6 do 18 a on od poniedzialku do niedzieli ma pracę, ale w różnych zmianach, srednio ciezką fizycznie, zależy od dnia.

Z jednej strony jak przestane ględzić to może on się odstresuje, przestanie czuć nacisk i jak będzie chciał to przyjdzie ( ale kiedy to bedzie i czy wg! )
Z drugiej strony, jak przestanę o tym mówić może uznać że zaakceptowałam stan rzeczy i temat jest zamknięty. Zero seksu i jest ok..

Staram się tworzyć sytuacje romantyczne, ale on jakoś chyba ich specjalnie nie potrzebuje. Sama już nie wiem... Niby jest dobrze, ale nie ma tej namiętności. Wszyscy w około są zadowoleni ze swojego życia z partnerami, a ja jedna mam wrażenie że tylko mój facet mnie nie chce. Ja to tak odbieram, że jemu już na mnie nie zależy, że go nie pociągam, że go nie podniecam..

Nie tak, że Cię nie chce. Z pewnością zależy mu na Tobie i sam męczy się z Tym, że nie jest dla Ciebie odpowiedni (poprzez spadek jego libida).
A to o czym piszesz, że gdy nie będziesz naciskała, to pomyśli, że brak seksu zaakceptowałaś... to jest bardziej niż prawdopodobne. Ze mną tak było, ale później gdy oswoiłam się już z sytuacją, że mój partner już nie naciska (Uwaga - to trwało!), to sama zaczęłam przejawiać zaintereswanie seksem i to już nei z przymusu (nawet wewnętrznego). Nie jest to co prawda częste ale jest. Poza tym całą otoczna poza seksem chociaż z nim związana sprawia mi większą przyjemność, bo już nie czuję presji.
Nie będzie jakbyś chciała, czyli dużo seksu, jak wcześniej, ale jednak po pewnym czasie coś z tego będzie.
Kiedyś szukałam porad na ten temat. Najczęściej przewijał się motyw aby zmienić otoczenie (np. na wakacjach) lub być bardziej romantycznym. I że niektórzy po prostu tak już mają...

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Koszulka dla taty