Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 12:46:06

Witam Kobietki !
Mam pytanie , a właściwie to problem .
Może mi coś doradzicie, bo kompletnie się pogubiłam ..

Zacznę od tego , że mam 22 lata , jestem 3 i pół roku w związku z 2 lata młodszym facetem ,od roku zaręczona a data ślubu wyznaczona na rok 2016 .. Wiem że zaraz będą komentarze że jaki ślub ?! Że przecież pan S to jeszcze gówniarz i nie mogę od niego niczego oczekiwać bo sama chciałam się związać z dzieckiem .. ale sprawa wygląda tak :
Na początku pan S był czułym kochającym facetem , nie było w nim nic z dziecka .. odpowiedzialny , starał się , dbał o mnie i zawsze mogłam na niego liczyć .. co prawda miał 16 lat jak zaczęliśmy być ze sobą , uczył się jeszcze wtedy i na praktykach dostawał 250 zł ,ale potrafił jakoś zagospodarować te pieniądze , zorganizować nam jakiś wypad czy kupował mi jakieś prezenciki .. a teraz gdy ma normalną prace i zarabia 5 razy tyle co na praktykach to ciągle nie ma pieniędzy .. (i nie chodzi tu o to ze jestem materialistką czy coś w tym stylu) po prostu martwię się o naszą przyszłość , zapomniałam wspomnieć ze od roku prawie mieszkamy u mnie z moimi rodzicami , do opłat się nie dokłada i nikt tego od niego nie wymaga ale na paliwo i inne wydatki ciągle nie ma pieniędzy .. cały czas od kogoś pożycza później przychodzi wypłata więc oddaje te długi i znów pieniędzy nie ma .. nie wiem jak ma to dalej funkcjonować skoro planujemy założyć rodzinę .. druga kwestia to to że od jakiegoś czasu pali trawę .. na początku było to sporadycznie i nie zbyt mi przeszkadzało , ale teraz stanowi to dość duży problem , prawie ciągle się o to kłócimy , głównie właśnie o to .. co dzień mi obiecuje , że z tego zrezygnuje że się zmieni .. co rano mu wierzę i co wieczór się zawodzę i kolejna kłótnia , wiem , że jak teraz się nie zmieni to po ślubie tym bardziej .. poza tymi rzeczami jest naprawdę cudowny . No może jeszcze za dużo nie miłych rzeczy mówi podczas kłótni , później niby przeprasza ale we mnie to zostaje i jest mi bardzo przykro.. czasem mam takie momenty że jestem pewna że muszę od niego odejść ale jak się pokłócimy i się nie odzywa to cała złość mi mija i go potrzebuje wtedy zaś nie wyobrażam sobie ze mogłoby go nie być .. Sytuacja jest o tyle trudna że były te zaręczyny jest data ślubu i mieszkamy razem .. to wcale nie ułatwia mi podjęcia decyzji .. boje się też ,że jak odejdę to będę żałować , ale z drugiej strony chyba będąc z nim sama skazuje się na nieszczęśliwą przyszłość ..
ehh i gdyby to był mój jedyny problem to bym to chyba jakoś ogarnęła alee do tego dochodzi jeszcze pan D(3 lata starszy ode mnie) i znajomość z nim ..
Tu zaś sytuacja jest tego typu , że poznałam go prawie rok temu , ja pracuję na siłowni a on jest jej stałym klientem .. początkowo nic szczególnego między nami się nie działo .. poza tym ja byłam nie długo po zaręczynach jeszcze wtedy szczęśliwa i pełna nadziei na wspaniałą przyszłość u boku pana S .. Jednak z czasem pan D spędzał coraz więcej czasu na treningach , zaczęły się dłuższe rozmowy spojrzenia miłe słówka ( spradycznie ) , no i wtedy zaczęłam zwracać na niego uwagę , w sierpniu miał urodziny kupiłam mu jakiegoś lizaka , tak po prostu jak koledze , w październiku były moje urodziny dostałam jeżyka z muszelek (wiedział że zamierzam sobie kupić żywego jeża ) .. przełom naszej znajomości natomiast miał miejsce dopiero w grudniu .. zaczął mi się bardziej podobać byliśmy 2 razy na spacerze (nie ważne że zmarzłam jak diabli i że nic szczególnego się nie działo tylko zwykła rozmowa ale byłam szczęśliwa) i wtedy chyba przyszło zauroczenie z mojej strony .. wymieniliśmy się numerami .. w między czasie oczywiście z panem S się sytuacja psuła , wszystko się komplikowało .. palił coraz więcej coraz mniej czasu miał dla mnie .. i to bardziej popychało mnie w stronę pana D .. więc wróćmy do niego w tamtym okresie twierdził , że nie chce żadnych związków i nic w tym stylu .. a mi coraz bardziej zależało na tej znajomości . Zbliżały się jego imieniny . chciałam mu coś dać ale nie wiedziałam na ile sobie mogę pozwolić ..tzn czy wyskakiwać z jakimiś serduchami czy niekoniecznie . kupiam więc drewniane pudełko nakleiłam napis wypij mnie gdy .. i w środek włożyłam kilkanaście torebek herbaty , na każdej był inny napis .. np. gdy będzie CI smutno , albo gdy się zakochasz .. dwie ostatnie obdarzyłam jednym wspólnym napisem ."gdy mnie zaprosisz" .. i ten prezent jak później mówił był strzałem w dziesiątkę , podobno to go jakoś tak pobudziło do działania i wzmogło w nim jakieś uczucia .. oczywiście zaprosił mnie na herbatę do siebie i tak się wszystko już szybko potoczyło . spotykaliśmy się coraz częściej u niego .. na siłowni buzi buzi i wgl .. wyznał że mnie kocha widziałam że mówi prawdę bo zauważyłam jak bardzo się zmienił .. był zazdrosny o facetów z którymi gadałam w pracy , przynosił bluzę gdy było mi zimno lizaki i takie tam głupoty .. niestety ciągle tkwiliśmy w tej sytuacji ja on i pan S (jakby nie było narzeczony ) , pan D miał tego wszystkiego powoli dość ja zresztą tez .. ale nadal widywaliśmy się bardzo często .. nawet kilka razy poszliśmy ze sobą do łóżka . (tu tez spodziewam się niemiłych komentarzy no ale cóż nic na to nie poradzę takie są fakty) zakochałam się w nim .. ale w głowie był jeszcze pan S z którym mieszkałam a właściwie kładliśmy się tylko razem spać gdyż on wychodził rano do pracy wracał bardzo późno w miedzy czasie oczywiście musiał jeszcze odwiedzić mamusię i tak leciał dzień po dniu .. nagle ja zaczęłam wymagać więcej od pana D to że chciał być ze mną mi nie wystarczało wkoncu z panem S miałam jakoś życie zaplanowane bałam się że jak wybiorę pana D to tak naprawdę nie wiem czy nam się uda czy to będzie coś trwałego .. przez to się troszkę kłóciliśmy ale wszystko wracało do normy .. potem na początku kwietnia trafiłam do szpitala na prawie 3 tygodnie .. odwiedzali mnie obaj i tu bardziej pan S się starał był u mnie codziennie przywoził różne rzeczy nawet jeśli twierdziłam że niczego nie potrzebuję .. natomiast pan D gdy powiedziałam ze nic nie chce to twierdził ze ok skoro nic to nic .. poza tym uważał ze to ze przychodzi wgl a nie jesteśmy razem to już duży wyczyn .. raziło mnie to że nie wlaczy o mnie tylko ciagle powtarza że i tak wybiorę pana S .. wtedy w szpitalu była taki dzień w którym naprawdę go potrzebowałam .bardzo chciałam żeby był wtedy wymyśał że ma mnie kto odwiedzać i nie przyszedł było mi bardzo przykro i w nerwach powiedziałam żeby spadał i ze tak mam pana S i to mi wystarczy .. od tego momentu sytuacja się diametralnie zmieniła był obrażony i wcale mu się nie dziwię .. tyle że później nadal do mnie przychodził , żartowaliśmy ze jak wyjdę to go ładnie przeproszę i będzie ok .. chociaż już w między czasie wspominał zebym się spieszyła bo mogę nie zdarzyć , że on nie chce stać w miejscu i nie będzie na mnie wiecznie czekał .. miałam tego świadomość .. po szpitalu byłam jeszcze u niego ale niestety się pokłóciliśmy uniosłam się honorem i wyszłam później on się obrażał .. i wtedy zrozumiałam że tan naprawdę mi na nim bardzo zależy i chce być z nim .. starałam się z nim od soboty spotkać i mu to powiedzieć ale on jakoś nie miał ochoty .. pisaliśmy coraz mnij i czułam że coś jest nie tak .. wczoraj gdy już prawie wymusiłam spotkanie powiedział ze uwaga MOZE jest ktoś inny .. i że na nas jest już za późno że trzeba było się wcześniej decydować bo on stracił cierpliwość i to koniec .. uważam że to cholernie niesprawiedliwe .. bo skoro miał już dość tej sytuacji to powinien mi o tym powiedzieć słuchaj moja droga musisz podjąć decyzje bo już nie możemy w tym tkwić i wtedy byśmy coś wspólnie ustalili a nie w taki sposób .. do tego twierdzi że nadal coś do mnie czuje ale jest za późno .. to nielogiczne a ja jestem pewna że GO KOCHAM ..

DZiewczyny co ja mam teraz zrobić , cała noc płakałam nie radze sobie , teraz pisze gdy jestem w pracy on tez jest i jeszcze głupio zapytał czemu jestem smutna .. jak powiedziałam mu o tym jak według mnie powinien postąpić powiedział że to śmieszne i że próbuję zwalić na niego winę za to że nam nie wyszło .... POMOCY walczyć dalej czy już nie ma szans . >> ??




mam nadzieję że wytrwacie do końca i przeczytacie całość :*

(zobacz zmiany)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-15 12:47 przez YourTinyGirl.

zweryfikowana
Moderator
Posty: 4.136

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 12:55:54

kurcze przeczytałam do końca -faktycznie nie fajna sytuacja ale postawiłabym na tego pana D .... pogadaj z nim szczerze , powiedz jasno co czujesz do niego , a pana S ...hmmmm pasuje mu "pojaśnić " całą sytuacje i niestety rozstać się - nie ma co łapać dwóch za ogon :P :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-15 12:56 przez _berserk5.

zweryfikowana
Posty: 343
Ostrzeżenia: 1/5

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:00:17

Dotrwałam do końca i mam kilka przemyśleń.
Po pierwsze, absolutnie nie dorosłaś do małżeństwa. Nie chodzi o to, że jesteś bardzo młoda, ale najwyraźniej sama nie wiesz, czego chcesz w życiu.
Po drugie, zostaw S., bo i tak go nie kochasz. Ślub nie jest cudownym remedium na naprawę związku, a rozwody kosztują. Trochę dziwię się Twoim rodzicom, patrzą na to wszystko i nie radzą Ci, żebyś się wstrzymała ze ślubem?
Po trzecie, jeż w domu? Czy to nie dzikie zwierzę?

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:05:30

Znajdz sobie trzeciego pana Z

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:23:49

Moim zdaniem powinnaś zostawić pana S bo gdybyś go naprawdę kochała to nie zainteresowałabyś się do tego stopnia innym. Nie ma co łapać za dwa ogony zaryzykowałabym i zostawiła pana S i wtedy spróbowała załatwić sprawę z panem D, trochę się mu nie dziwie bo czul sie pewnie jak piąte koło u wozu i sam nie był pewnien na czym stoi bo widział Twoje niezdecydowanie więc nie mniej do niego pretensji bo to po części moim zdaniem Ty się do tego przyczyniłaś, facet jest konkretny i chce wiedzieć na czym stoi a ty tej pewności mu nie dawałaś. Jeśli Cię jednak kocha warto zaryzykować i walczyć o miłość a Pana S odpuść sobie bo uwierz po ślubie nie będzie lepiej do tego nie kochasz go bo nie dochowałaś mu wierności i zakochałaś się w innym, nie ma go co oszukiwać

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:26:03

Po pierwsze - zostaw Pana S. Zastanów się czy Ty robiłabyś z siebie "tą trzecią" kiedy to Pan D byłby zaręczony? Przecież to chory związek - kocham ale mam narzeczonego - no to co on miał sobie pomyśleć? Ma czekać aż d Waszergo ślubu zanim się zdecydujesz którego wybrać? Postąpiłabym dokładnie tak samo jak Pan D - albo wóz albo przewóz - jak chcesz z nim być to po rpstu bądź, nie rozumiem.... A nawet jak nie chcesz to i tak zostaw pana S - ślub na siłę żeby z kimś być? Totalny absurd! Bo przecież miłości tam nie ma... Chyba że to ja czegoś nie rozumiem...?

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:32:34

Kochana sama sobie złamałaś serce... na własne życzenie :-) chciałaś mieć dwóch adoratorów? Przepraszam, ale mnie bardzo razi takie coś. A tak to bardzo dobrze pan D zauważył "wóz albo przewóz".

Bądź szczera ze samą sobą, z panem S bo skoro wskoczyłaś panu D do łóżka po zaręczynach to tym bardziej jestem murem, abyś się wyszalała bo widocznie Ci tego brakuje a za kilka lat myśl dopiero o ślubie.

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:52:39

Wpakowałaś się w niezłe g*wno... I to z własnej winy, bo nie ważne jaka jest sytuacja, nawet jeśli obecny partner jest nieodpowiedni, to jeśli jest się z jedną osobą to nie bajeruje się z inną. Chyba że się zakończy związek z tą pierwszą. Moim zdaniem nikt z waszej trójki nie postępował uczciwie. Ani ty nie powinnaś być z żadnym z nich. Może lepiej powiedz swojemu narzeczonemu prawdę. Chcesz żyć do końca życia w nieszczęśliwym i zakłamanym związku? Lepiej być już samej. I powinnaś się ostro zastanowić nad sobą, bo z takim "zaangażowaniem" nigdy nie stworzysz szczęśliwego związku...

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 13:58:54

BERSERK 5 Panu S sytuację "pojaśniam " dzień w dzień groźbą prośbą niestety nic się nie zmienia

aska 86 moi rodzice są przeciwni temu związkowi ale nie chcą się wtrącać gdyż kiedyś już był taki miesiąc ze nie byłam z panem S i wiedzą co się ze mną działo ,, strasznie przywiązuje się do wszystkiego do sytuacji do ludzi i niestety nie jest dla mnie takie proste rozstać się z kimś
jeśli o jeza chodzi to nie mam go do tej pory ale to nie jest taki dziki jez tylko taki malutki hodowlany

JagodaKrRubikon chyba Twoja wypowiedz najbardziej do mnie dotarła prosto z mostu ale bez krytyki .. chce walczyć o pana D ale on nie chce mnie słuchac

niuniatalunia gdyby pan D powiedział mi albo wóz albo przewóz nie miałabym wgl pretensji ale on tego nie zrobil tylko po prostu o tak o stwierdził ze jego cierpliwośc się skończyła ,, szkoda ze nie poinformował ze mam wybierać tylko tak po prostu odpuścił

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 14:12:42

Nie przeczytałam do końca, nie dało rady...
Próbujesz autorko być dorosła, a mentalność masz jeszcze dziecka. Miłość to nie bycie "cudownym" (jak czasami jest Twój narzeczony), ani to nie miłe słówka. Jak dla mnie to uczysz się dopiero życia, dorosłości, uczuć.
Na pewno nie jesteś gotowa jeszcze na ślub.
A tak poza tym miłość to trudna sztuka kompromisu. To rozmowy i wspólne ustalanie co jest ważne. Z Twoim narzeczonym to nie wychodzi. Nie wiem czy to z powodu Waszego bardzo młodego wieku, połączonego z jeszcze wcześniejszym zaczęciem związku, czy to z powodu faktycznej różnic charakterów, z której nic nie wyniknie.
Co ja bym Ci radziła: co najmniej odłóż ślub. A jeśli chcesz dalej mieszkać z narzeczonym to na zasadzie wspólnego płacenia rachunków.

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 14:54:03

Nie dziwie się panu D ile można czekać? Mi się wydaje ze on wie, ze nie odejdziesz od tego drugiego. Dlaczego teraz kiedy wiesz ze pana S nie kochasz nie zostawisz go? W jaki sposób PAN D ma mieć pewność ze teraz będzie inaczej? Jak zrozumialam naciskalas pana D na oświadczyny czy deklaracje podczas gdy masz ślub zaplanowany z innym? Sama nie wiesz czego chcesz od życia. I nie da się trzymać 2 srok za ogon. Poza tym zdrada i tak kiedyś wyjdzie nie teraz to po ślubie ...

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 17:50:47

rozwiaz sytuacje z pierwszym panem, nie spiesz sie tak do tego slubu!!! masz czas, jestes bardzo mloda!!! nie boj sie co powiedza rodzice...to jest twoja decyzja!!!! i pamietaj, ze facet po slubie moze zmienic sie tylko na gorsze....a skoro teraz jest jak jest...zrob tak jak ci srce podpowiada.;)

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 18:13:45

Przeczytałam tylko do......"Na początku pan S był czułym kochającym facetem".......to cholera jaki ślub, daj sobie spokój i go zostaw, rada od doświadczonej mężatki :(

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 18:30:08

Łatwo jest powiedziec zostaw pana S... Mieszkasz z kimś,budzisz się obok,kładzisz spać,masz plany,ślub,przyszlosć..I przyjdzie taki pan D zamiesza w glowie i spędza sen z powiek i nie daje szczerze mowiac gwarancji na cudowną przyszlość. Cięzki temat...Osobiście uwazam ze ślub odwlekalabym jak tylko sie da bo to napewno nic w zwiazku nie polepszy.

FACET i KOCHANEK <złamane serce>

15 maj 2015 - 18:39:01

zostaw swojego narzeczoego robisz mu krzywdę. nie dogadujecie sie a Ty go zdradzasz. Nie jestes szczesliwa i nie dojrzalas do slubu. Najpierw zakoncz 1 zwiazek. A facet z silowni to nie dziwie sei ze sie wkurzyl na Ciebie. I co to za gadka ze masz jeszcze narzeczonego.. To bylo bez sensu. nie wiem czy ten związek z panem z siłowni ma przyszłosć. Zauroczyłaś się, ale on chyba nie jest taki zakochany w Tobie skoro szybko znalazł kogoś innego

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Kobiety które rozbijają związki....