Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

Kiedyś podzieliłam się z Wami swoją historią, w której narzeczony olał mnie po 7 latach, zostawiając załamaną i w chorobie dla koleżanki, po zdemaskowaniu gry na dwa fronty i kłamstw.


Minęły 4 miesiące, staram się, ale nie doszłam do siebie. Nie mam za bardzo nawet z kim o tym rozmawiać, nie chcę ciągle zadręczać przyjaciółek, każdy ma swoje życie i swoje problemy.

Jest mi po prostu cieżko, bo nie umiałam żyć inaczej, niż z nim. Tak było przez całe liceum, licencjat.

Najgorsze jest to, że chyba nadal go kocham.
Tylko nie tego bezwzględnego i okrutnego, jaki mi się dał zapamiętać, ale tego kochanego, czułego, troskliwego - jakim był kiedyś.

Jak na złość, przestaję pamiętać złe momenty, jakie były, a do głowy cisną się masowo te dobre, piękne.

On bawi się w najlepsze, imprezuje z nią i jej koleżaneczkami.
Z jednej strony - brzydzę się nimi i wszystkimi, co z nimi związane, uważam że zachowują się jak dziwk... i mam ku temu argumenty, kiedy,ś sam miał zresztą o nich takie zdanie.
Z drugiej zaś wiem, że gdyby zrozumiał, wyciągnął wnioski - nie odrzuciłabym jego.
Nie wiem, zastanawiam się czy to w ogóle zmierza ku jakiemuś dobremu.

Próbowałam spotykać się z mężczyznami, ale nie mam zbyt wielu znajomych - nie ma nikogo nawet potencjalnie interesującego w moim otoczeniu.
Ale przecież powinnam zacząć się z kimś spotykać, tak uważam.

Nie chcę jednak byle kogo byle ktoś był.
Mam dobrą pracę, uzupełniam wyższe wykształcenie, jestem niezależna, ambitna - teraz ambitna z reguły, bo nie mam na nic sił. Kiedyś mogłamspać 5 godzin na dobę i było ok, teraz 8 a i tak jestem ciągle zmęczona :/
Zaś do facetów mam uraz czy coś w tym stylu, dlatego mam jakieś tam założenia, jakie powinny spełniać osoby, z którymi mogę się spotykać - jeśli nie z uczucia - to z rozsądku.
Tylko nawet nie wiem, gdzie takie osoby poznać :/

Po co? Żeby nie myśleć już o nim, a też chcę mieć jednak rodzinę w przyszłości i jakimś cudem być szczęśliwa.

Nie wiem, czy to w jakikolwiek sposób zmierza ku dobremu.
Byłam u psychologa, nie trafione to było zupełnie, zdenerwowała mnie tylko i powrót do zdarzeń był bolesny bardzo a jej pytania typu "czemu sądzę, że łączy ich relacja", kiedy mówię jasno i wyraźnie, że są razem i wiem to doskonale, doprowadzały mnie do furii.
Jadłam tabletki uspokajające - już nie działają chyba na mnie.

Zapisałam się na salsę - chodzę bo płacę, nie cieszy mnie i to.
Nic mnie nie cieszy, taka jest prawda.
Nie chcę tak żyć, dlatego czy to mzierza choć trochę uważacie ku dobremu?
Ewentualnie ktoś miał podobny stan, wyszedł z tego - jak?

hej, ja też jestem po rozstaniu parę miesięcy, bardzo dobrze Cię rozumiem choć myślę że jestem już na innym etapie..jeśli masz ochotę pogadać pisz na priv, pozdrawiam:)

Mnie nie zapowiada się na inny etap, próbowałam, ale no nadal go kocham :(
Zupełna porażka.

Edaling,Badoo,twoo,sympatia ,czat.wp.pl ewentualnie GG .

Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji jak Ty. po tylu latach coś takiego... ale poczułam ogromny smutek i strach po przeczytaniu tego co napisałaś. nawet nie potrafię sobie wyobrazić co bym zrobiła na Twoim miejscu. Martwi mnie to, że jesteś na tym etapie, że jeszcze gdyby chciał wrócić do Cb to byś mu na to pozwoliła. nie myśl o tym, nigdy! Myśle jednak, że Twoje życie zmierza ku dobremu. Zabrałaś się za siebie, poszłaś na salse, robisz coś dla siebie. Sprobuj zorganizować sobie czas by o tym wszystkim nie myśleć. Swietnie, że masz dobrą prace. Pracuj, kształć się, nie siedz w domu. zapisałaś sie na salse, zapisz sie jeszcze na jakiś jezyk- bedzie Cie to mobilizowało do nauki a nie do myslenia o nim. Idz na siłownie, zadbaj o swoje ciało i dusze. Planuj pojedyncze dni, tak żebys nie siedziała w domu i nie przeglądała starych zdjęć. Jest piękna pogoda? wyjdz do parku, weź koc i poczytaj książke. NIe zmuszaj sie do umawiania z facetami na siłe. minęło 4 miesiące. Niech Twoje serce sie zagoi by móc być znowu dla kogoś innego. NIe sprawdzaj co u Twojego byłego, z kim jest i co robi- idz na przód:))) życzę Ci wszystkiego dobrego, uśmiechu na twarzy i dużo samo zawzięcie:)

niezweryfikowana
Posty: 4.611
Ostrzeżenia: 1/5

Uuuuu, deprechaaaaa. To nic. Przejdzie. Potrzebujesz bliskosci, tesknisz za bliskiscia a nie za tym konkretnym facetem.

A czy probowalas cos tworzyc? Rysowac, szyc, wziac udzial w jakiejs akcji, wolontariacie? Oczekiwanie na efekt koncowy, obserwowanue, jak cos powstaje, jak twoja praca przynosi skutki bardzo pomaga. Mnie to zawsze wyciaga z deprechy.

Moze teatr? Jakies amatorskie przedstawienie?

Cokolwiek, oby dzialac i nue robic tego rutynowo, tylko miec cel. Co chcialas robic ale np wydawalo sie to niepowazne?



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-03 13:06 przez roksolana83.

Nie no, za nim tęsknię :(
To wszystko było takie peirwsze między nami, jedyne, wyłączne.
Już nigdy nie stworzę z nikim takiej relacji, nie będę mieć takiego zaufania i pewności.
Modlę się już o jakiś cud, albo ulgę, bo to naprawdę strasznie boli.
Wiem, ciągle narzekam, a nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa, o czym zresztą wiedział od początku

Nie mam nic takiego, co chciałabym robić.
Chciałabym nie wracać po pracy do pustki, mieć z kim być zupełnie szzera, otwarta, kto by mnie kochał bezwarunkowo i za darmo.
Bo to miałam, a przynajmniej w to wierzyłam.
Zadne hobby, pieniądze, praca tego nie zastąpią.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-03 13:32 przez evento18.

niezweryfikowana
Posty: 4.611
Ostrzeżenia: 1/5

Cytat
evento18
Nie no, za nim tęsknię :(
To wszystko było takie peirwsze między nami, jedyne, wyłączne.
Już nigdy nie stworzę z nikim takiej relacji, nie będę mieć takiego zaufania i pewności.
Modlę się już o jakiś cud, albo ulgę, bo to naprawdę strasznie boli.
Wiem, ciągle narzekam, a nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa, o czym zresztą wiedział od początku

Nie mam nic takiego, co chciałabym robić.
Chciałabym nie wracać po pracy do pustki, mieć z kim być zupełnie szzera, otwarta, kto by mnie kochał bezwarunkowo i za darmo.
Bo to miałam, a przynajmniej w to wierzyłam.
Zadne hobby, pieniądze, praca tego nie zastąpią.
no nie zastapia. Ale moga pomoc dalej zyc. Jakos zyc trzeba, prawda? Wsztstko takie pierwsze jeszcze bedzie. Dojrzalsze, bardziej ostrozne, ale bedzie. Znajdziesz wewnetrzny spokoj. A do tego czasu trzeba jakos dotrwac i sie nie zlamac. Szukaj nawet najdrobniejszych radosci w tym co masz i nie mysl o tym co bylo. Masz byc silna, w koncu slabeuszem nie jesres, prawda? Moze warto sie zezloscic i poslac to wszystko do czorta? I jego i ja. A niech se ida. Jestes tu, teraz, zaczynasz zycie. Nie od zera, bo doswiadczenie juz masz. I jestes niezalezna. Przetrwalas rozstanie, czyli wiesz, ze cokolwiek sie stanie - przetrwasz. To bardzo duzo. Nie uzalezniaj sie emocjonalnie. To blad - traktowac suebie jako dodatej do kogos. Mazz byc silna. Kolezanka mi kiedys powiedzuala i jak mam okazje to powtarzam - nie masz byc czyjas druga polowka. Badz cala. Jestes ty i swiat, nie potrzebujesz by ktos cie uzupelnial. Seks jest fajny, spedzanie czasu razem jest fajne, ale sila jest w byciu niezaleznym, byciu soba. musisz znalezc rownowage i spokoj w sobie i nie czekac az ktos to wniesie w twoje zycie.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-03 14:01 przez roksolana83.

Ja również mam za sobą rozstanie po bardzo dlugim związku. I pewnie niewiele Ci pomoże moja wypowiedź, ale uwierz ze z czasem jest coraz lepiej. Ja potrzebowalam dwoch lat zeby się otrząsnąć i teraz zaczynam nowe, mam nadzieję lepsze życie. Tobie również życzę tego samego:) Jesli masz ochotę pogadac, zapraszam na priv. Pozdrawiam:)

Cytat
evento18
Nie no, za nim tęsknię :(
To wszystko było takie peirwsze między nami, jedyne, wyłączne.
Już nigdy nie stworzę z nikim takiej relacji, nie będę mieć takiego zaufania i pewności.
Modlę się już o jakiś cud, albo ulgę, bo to naprawdę strasznie boli.
Wiem, ciągle narzekam, a nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa, o czym zresztą wiedział od początku

Nie mam nic takiego, co chciałabym robić.
Chciałabym nie wracać po pracy do pustki, mieć z kim być zupełnie szzera, otwarta, kto by mnie kochał bezwarunkowo i za darmo.
Bo to miałam, a przynajmniej w to wierzyłam.
Zadne hobby, pieniądze, praca tego nie zastąpią.
Jakiego zaufania i jakiej pewności?Pewnosci żadnej nigdy nie miałas a zaufanie no cóz takie zaufanie ze facet działął na dwa fronty.Gdzie tu mowic o zaufaniu i pewności.Ale masz racje nigdy z nikim takiej relacji nie będziesz miała.A dlaczego?Bo będziesz miała relacje dobrą poznasz faceta który jest uczciwy który będzie cie kochał który cię nie zawiedzie .Dlatego nie będziesz miała chorej relacji jaka miałs z byłym.Tęsknisz bo przyzwyczaiłąs się przez tyle lat bycia razem ,wiele rzeczy robiliście wspólnie .Zastanów się czy go kochasz naprawdę po tym wszystkim co zrobił czy kochasz wspomnienia z nim związane.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-05-03 19:13 przez filipekkrol.

Bardzo, bardzo Ci współczuje. Wiem jak to jest gdy od lat jesteś z kimś, to macie wspólny świat, jest Twoim życiem.
Myślę, że tu trzeba czasu, może nie zaleczy on rany, ale nie możesz wymagać od siebie zbyt wcześnie by życie cieszyło, a radość w końcu przyjdzie, coś Cie w końcu zacznie cieszyć. Poradziłabym żebyś sama się smucić to jak najwięcej była między ludźmi.
Uściski dla Ciebie.

Staram się, naprawdę się staram - ale przyszła majówka - byłam z rodzicami u rodziny, ubiegła wyglądała zupełnie inaczej, byłam z nim - znów mnie dobiło...

Bardzo mi pomaga to forum na psychikę :)

Głowa do góry :) Teraz na pewno wydaję Ci się, że nie wyobrażasz sobie życia bez niego, to normalne po tylu latach. Wydaje Ci się też, że nigdy nie stworzysz z nikim już takiej relacji, związku - wydaje ci się! :) Przyjdzie czas, że ochłoniesz, wszystko stanie się bardziej odległe, emocje opadną i będziesz potrafiła zacząć życie od nowa, sama albo z kimś DUŻO lepszym od tego faceta. Buźka!

zweryfikowana
Posty: 276
Ostrzeżenia: 1/5

Tego kwiatu to pol swiatu.

Kilka słów ode mnie, może trochę Cię pocieszę.
Sama byłam w toksycznym związku, z facetem który mnie okłamywał i zdradzał. A je też ciągle go kochałam, co gorsza wybaczałam mu ciągłe kłamstwa, niezdecydowanie i tkwiłam w takim bezsensownym związku próbując go ze wszystkiego tłumaczyć. Oczywiście, podobnie jak Ty, nie chciałam zauważać, że był zwykłym gnojem, tylko wspominałam nasze wspólne, fajne chwile. I to chyba te wspomnienia kochałam.
Dopiero po czasie dotarło do mnie, że te wspólne chwile i ten ideał mężczyzny istniał tylko i wyłącznie w mojej głowie. Że ja po prostu temu facetowi dodawałam zalet, których on nie miał. Że naprawdę to był z niego kawał sk****, który mydlił mi oczy kłamiąc, nie był nigdy ze mną uczciwy, wykorzystywał mnie i nie był wart żadnej wypłakanej łzy.

Czy Twoje życie zmierza ku dobremu? Na pewno tak. Bo już nie jesteś z nic nie wartym facetem. Może teraz jeszcze tego nie zauważasz, bo czujesz się podle, czujesz się opuszczona, samotna i nie kochana przez nikogo, czujesz, że serce Ci pęka, bo "Twoja miłość" spotyka się z kimś innym. Ale gdyby to był naprawdę wartościowy facet, gdyby to była miłość Twojego życia to bylibyście nadal razem, bo on nie wywinął by Ci takiego numeru.

Masz rację pisząc, że nie stworzysz z nikim takiej relacji. Bo stworzysz zdecydowanie lepsze relacje. Stworzysz związek oparty na prawdziwym uczuciu, a nie na kłamstwach. Pewnie trudno Ci w to teraz uwierzyć, ale tak będzie. Pewnie trudno Ci również uwierzyć w to, że zapomnisz o tym facecie i całe uczucie wygaśnie, ale tak również będzie. Ja sama nie wierzyłam w to, że kiedyś nie będę o moim "ukochanym" myśleć i przestanę go kochać. Na dzień dzisiejszy w ogóle o nim nie myślę i nie żywię do niego żadnych ciepłych uczuć. Klapki zeszły mi z oczu jak poznałam kogoś nowego:) W krótki czasie przekonałam się, że związek może wyglądać zupełnie inaczej niż poprzedni, a ja potrafię być naprawdę szczęśliwa:)
I Tobie życzę tego samego:)

Jeśli masz ochotę to pisz na priv;)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

to już brak szacunku czy przesadzam?..