Obecnie rozmawiamy o:

polecany dentysta

dzisiaj o 19:02

elektryka sklep

dzisiaj o 18:57

wakacje last minute

dzisiaj o 18:41

Budowa domu

dzisiaj o 18:17

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:10:08

Hej, pewnie niektóre z Was wejdą w poprzedni mój wątek...i przeczytają o moim toksycznym związku. Dzięki Waszym radom, udało mi się przezwyciężyć tą 'miłość', a raczej chore przywiązanie i uciąć kontakt całkowicie miesiąc temu. Nie piszę tutaj bo mi ciężko bo 'tęsknie', albo marzę żeby wrócił.. wręcz przeciwnie, w końcu przejrzałam na oczy i go po prostu nienawidzę i oddałabym wiele, by móc go nigdy nie poznać. Potrzebuję rady, wsparcia.. nie wiem. Kopa pozytywnego chyba. Zapisałam się do psychologa, wizytę mam na koniec lutego, nie stać mnie prywatnie a na NFZ jednak są kolejki. Obawiam się że ja przez ten miesiąc po prostu zwariuję.
Ciągle jestem zła na siebie, że dałam się tak potraktować, nienawidzę siebie za to że on teraz się śmieje, bo po tym jak mnie traktował nie ma szacunku żadnego do mnie. Przypominam sobie jak stałam godzinę pod jego drzwiami, a on udawał że go nie ma.. Przypominam sobie także jak skutecznie niszczył moje poczucie własnej wartości i wewnętrzną siłę mówiąc mi od tak, przy codziennych rozmowach: ''kobieta powinna mieć pazur i być pewna siebie, Ty taka nie jesteś'', '' nie masz kobiecej klasy'', '' kiedy będziesz miała w końcu taki tyłek jak ona?mmm'' po czym dostawałam zdjęcie jakiejś fotomodelki..."dużo w Tobie jest do poprawienia, ale musisz się do mnie dostosować", "jak schudniesz będę Cię bardziej kochał", przy zerwaniu dawnym, gdy ja aż nie mogłam tchu złapać tak się tym zdenerwowałam"co Ty przeżywasz, nic się nie stało, przecież jakiejś wielkiej miłości między nami nie było" itp itd. Najgorsze było to wmawianie mi, że brak mi pewności siebie i kobiecej klasy. Gdy tylko zaczynałam nabierać siły i starać się naprawdę być taka jak on chciał, wtedy znajdował powód do kłótni i psuł wszystko by w duchu śmiać się z mojej rozpaczy. Czytałam tu na forum wypowiedź Madany, że w toksycznym związku jest góra-dół, raz cudownie a raz dosłownie rozpacz. Tu właśnie tak było.... udawał cudownego chłopaka, mówił że kocha i mówi mi to wszystko bym się zmieniła na lepsze. Długo by pisać...
jedno jest pewne, zrobił mi takie pranie mózgu, że jestem wrakiem. Cały czas myślę, że rzeczywiscie jestem do niczego, brak mi tej klasy jak kobiecie a dla niego jestem juz tylko obiektem drwin. Nienawidzę go... i boli mnie fakt, że pewnie znajdzie pewną siebie, silną dziewczynę.... czy to ja jestem taka beznadziejna? czy to po prostu taki psychopata?
jeszcze raz mówię, NIE CHCĘ DO NIEGO WRACAĆ! nigdy. potrzebuję po prostu kopa, żeby w końcu pójść do przodu...
ps. kiedyś od swojego poprzedniego ex(nie tego o ktorym pisze w tym watk) usłyszałam że jestem najbardziej silna kobieta jaka zna..
słaba się stałam jak poznałam tego s......

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:21:30

Nie daj sobie tego wszystkiego wmowic, przeciez to on jest nienormalny i ma problem ze soba. Dasz rade, za jakis czas poznasz kogos godnego ciebie pociesza

zweryfikowana
Posty: 1.542
Ostrzeżenia: 2/5

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:28:50

sorry, przeczytalam pi razy drzwi, ale widzac tekst o schudnieciu juz wiecej nie musze. tak to juz jest, ze najwieksi kretyni i najwieksze kretynki najbardziej potrafia zakrecic sobie kogos wokol palca. a swiat schodzi na psy. kazdy chce miec kogos, ale ludzie to swinie i coraz mnie zwazaja na uczucia innych. trudno sobie wmawiac ze jest sie fajna, bo czasem to sie zakorzeni bardzo gleboko. ale wiesz co? to ze tak przezywasz nie znaczy ze jestes slaba- nie mysl tak! slaba bedziesz jak pozwolisz sobie przez to zmarnowac zycie. czasem trzeba pomocy psychologa i duzo czasu i nie jest to oznaka tego ze nie jestes silna, ale to oznaka ze walczysz! a jesli masz inne osoby ktore ce wespra to juz wygrywasz. i pamietaj ze mimo ze nie bedziesz swiadkiem to on dostanie nauczke od zycia, predzej czy pozniej. glowa do gory.

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:31:47

Hej.
Ja jestem w podobnej sytuacji. Nie ma tu dobrego rozwiązania i jednej "złotej porady", która by pomogła i ukoiła złamane serce, bo to pewnie najbardziej doskwiera. Mi też jest źle i strasznie przykro, że mnie to wszystko spotkało, ale cóż czasu nie cofnę. Ja zapisałam się na zumbę, mam w zamiarze zapisać się jeszcze na basen, byle tylko zająć czymś swój wolny czas żeby nie myśleć i nie przeżywać tego ciągle od nowa. Jakoś to będzie. Trzymaj się, jeśli chcesz to pisz na priv.

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:34:19

Czytam Ciebie, i mam bardzo podobne doświadczenia. Byłam z nim 4 lata-zmarnowane lata. To był najgorszy okres w życiu, choćbym stawała na rzesach nie dało mu się dogodzić, miał o wszystko wonty. Moja psychiką jest do teraz w złym stanie, ponieważ po takich przeżyciach trudno wyjść cało. Mój poprzedni facet był lekko mówiąc psychiczny, wyzywal mnie, nieraz groził śmiercią, uzaleznil mnie od siebie tak bardzo, że sama zaczęłam wierzyć jaka jestem beznadziejna. Zawsze powtarzał mi, że i tak nikogo nie poznam, nikt oprócz niego nie będzie mnie chciał i zostane sama. To mnie przy nim trzymało bo strasznie bałam się samotności. Oczywiście nie był cały czas taki, kiedy widział, że przegina i w końcu mam go dość, ppkazywal się z tej lepszej strony i usypial moją czujność. Po kilku dniach znowu to samo. Pewnie większość powie-co za idiotka, dawno bralabym nogi za pas-ale to się tak lłatwo mówi. Kiedy masz styczność z takim.człowiekiem nic nie wydaje się takie proste. W końcu jednak powiedziałam dość, nie jestem z nim dwa tygodnie. Jednak on nie rezygnuje, wypisuje, wydzwania, ale ja nie odbieram bo wiem, że znowu mohlabym ulec. Z jednej strony nienawidzę go za te wszystkie krzywdy, których nawet nie da się opisać, a z drugiej żywię jeszcze jakieś uczucie, chociaż małe bo zniszczył wszystko. Ciesz się Kochana, że jesteś wolna. Zrobiłaś już najważniejszy krok, jesteś z dala od niego a on nie może Cię już męczyć. Tylko pod żadnym pozorem nie daj mu się znów zmanipulowac, bo jestem pewna, że się odezwie, to taki typ człowieka. Innej rady na razie nie mam bo sama próbuję się pozbierać. Rób wszystko byle by tylko nie mieć z nim kontaktu, zapelniaj sobie czas czym popadnie :)

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:43:39

Bylas uzalezniona i dlatego ci ciezko.jestes na detoxie.dobrze ze to zakonczylas i do lekarza sie zapisalas.teraz jak juz otworzylas oczy poczujesz ulge ze sobie zycia z nim nie zmarnowalas.ale na to trzeba czasu i rozmowy z kims kto cie wesprze.komu sie wygadasz wyzalisz.

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 19:56:41

Skoro jemu uwierzyłaś, że jesteś słaba i beznadziejna, to teraz uwierz mi, że jesteś silną, świetną kobietą. Świadczy o tym fakt, że kopnęłaś go w tyłek i szukasz pomocy. Dasz sobie radę:)

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 20:18:37

NIe dziwie się, że goscia nienawidzisz.

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 21:01:12

Kochana czas leczy rany,przyjdzie czas że powoli zaczniesz zapominać.Zajmij się przyjaciółmi zainteresowaniami ,idz sobie kupić cos nowego może jakiś fryzjer.Wiem że to bzdury ale czasem pomaga chodz na chwile się odstresować.Zapomnisz i znowu będziesz sobą a przyjdzie czas że poznasz wartościowego chłopaka dla którego będziesz całym światem,ktory będzie cie kochał i bronił.Tego ci życzę z całego serca.I pamiętaj zawsze bądz sobą nigdy nie zmieniaj się pod czyjes dyktando.Bo jeśli ktoś wymaga zmian to znaczy że nie kocha bo kochac prawdziwe to znaczy kochac takim jakim się jest bez względu na wady .

ciezko mi po rozstaniu.....

25 sty 2015 - 21:08:29

Czasem nie mogę uwierzyć jak bardzo ludzie potrafią być zepsuci. Czasy wszechobecnej seksualności w porno-wydaniu, atakującej nas z każdej strony sprawiają, że chłopcy (bo takich mężczyznami określać nie będę) żyją w swoim świecie, w którym ich idealna, wyphotoshopowana pani spełnia wszystkie śmieszne zachcianki tych właśnie "idealnych facetów", za jakich się mają. Bolesne jest jednak, kiedy wciągają w te swoje chore wyobrażenia realne partnerki i pragną je urabiać jak kawał gliny. Wysyłanie zdjęć jakichś modelek? Naprawdę? Szantaż emocjonalny, gdzie na szali stawia się uczucie, niczym towar do nabycia jakimś chorym kosztem? To wszystko zaczyna mnie załamywać. Twój były jest zwykłym dzieciakiem, który żyje w świecie stworzonej przez siebie, media i cwanych ludzi (nabijających sobie w tych bezmózgich czasach kieszenie dobrą gotówką) FIKCJI. Jeżeli nie potrafi pokochać prawdziwej, wartościowej kobiety za to jaka jest, tylko pragnie ją zmieniać na wzór swych "ideałów", to dla mnie taki ktoś nie zasługuje na szczerą miłość. Ty mu ją dałaś i równocześnie dałaś się przeżuć, a następnie wypluć jego chorym oczekiwaniom. Żadna kobieta na to nie zasługuje. Rozumiem, jeśli chce się partnera zmienić, ale tylko wtedy, gdy ma to poparcie dwóch stron i niesie same pozytywne skutki (np. pomoc w walce z nałogiem). Ale żeby jakiś chłopiec zniszczył cię kosztem swoich żenujących imaginacji - to jest dla mnie straszne. Nie rozumiem, jak można coś takiego zrobić drugiemu człowiekowi. Jak można udawać miłość i karmić swoją połówkę sztuczną nadzieją tylko po to, żeby mieć z tego jakieś własne korzyści. Wiem, że może łatwo to napisać, ale nie pozwól, żeby zepsucie tego człowieka wpływało na ciebie. Wierzę, że jesteś silną kobietą, bo każda z nas ma w sobie siłę, tylko w twoim przypadku udało się ją komuś przygasić, wywołać niepewność, wątpliwości. Zaczęłaś poddawać siebie bezpodstawnej krytyce przez kogoś, kto zapewne sam nie wyglądał jak mężczyźni z reklam Calvina. Ludzie, którym daleko do ówczesnych "ideałów" znajdują prawdziwą miłość i są szczęśliwi, dlaczego ty miałabyś nie być? Przez słowa jakiegoś pajaca? Proszę cię. Nie mogę patrzeć na to, jak faceci niszczą kobiety przez swoje chore kaprysy (i oczywiście czasem w drugą stronę, niestety...). Pamiętaj też, że nawet jeśli znajdzie tę dziewczynę, to względem niej będzie miał zapewne podobne oczekiwania, a każdy z nas ma wady, czy jakieś drobne kompleksy. Wyrwałaś się z tego toksycznego związku, więc ciesz się, że nie będziesz na "jej" miejscu - bo możesz jej w przyszłości tylko współczuć obcowania z takim bucem, który nie umie docenić prawdziwej kobiety i prawdziwego uczucia. Zaprzestań rozpamiętywania jego chorych przytyków, powtarzaj sobie, że jesteś piękna, mądra i wyjątkowa. A klasa? Kwestia dyskusyjna. Jeśli dla niego wiązała się z posiadaniem supertyłka, a także jakimś "pazurem" (domyślam się, że w bardziej fizycznym wydaniu), to zastanów się, czy faktycznie na takiej "KLASIE" ci zależy. Prawdziwą klasę okażesz przechodząc obok niego obojętnie z wysoko podniesioną głową i ignorując go przez resztę życia. Życzę ci wszystkiego dobrego i pamiętaj, że możesz znowu znaleźć w sobie tę siłę - on mógł ją przygasić, ale na pewno ci jej nie odebrał. Przy tym prawdziwie kochającym mężczyźnie, którego na pewno w przyszłości znajdziesz, będziesz miała tyle siły, że, kończąc przysłowiowo, będziesz mogła przenosić góry;)

ciezko mi po rozstaniu.....

06 lut 2015 - 01:09:50

Uszy do góry ! Przykro mi czytać Twoją historię, ale w pewnym stopniu Ci współczuję. Byłam z "facetem", a raczej męską ci*ą prawie 6 lat. Niby było w porządku, ale zaczęłam zauważać jego prawdziwą naturę jak zamieszkaliśmy razem. Nie wyzywał mnie co prawda, ale to co on robił, a raczej czego nie robił można nazwać brakiem szacunku. Nic go nie interesowało. Tylko komputer, zjeść i spać. Wracał z 4godzinnej pracy i narzekał, jaki to on jest zmęczony, a ja wracałam z pracy z psychiatryka, zrypana po 8 godzinach psychicznie i fizycznie, i jak słuchałam tego marudzenia to miałam ochotę go udusić. Nic nie zrobił koło siebie, żeby chociaż raz ugotował obiad. NIC. Jeszcze narobił syfu na około i nie posprzątał. Wszystko na mojej głowie. W międzyczasie zachorowałam na depresje, oczywiście zero jakiegokolwiek wsparcia, tylko wzruszanie ramionami. Żałuję tylko, że mimo tego wszystkiego zgodziłam się na ślub. Teraz dochodzę do wniosku, że nie w pełni świadomie. To było rok temu w styczniu, a 10go lutego mam pierwszą sprawę rozwodową. Niech no tylko załatwię to za jednym zamachem i niech go moje oczy więcej nie widzą. Nienawidzę go. Zmarnowałam tyle czasu i nerwów na niego. Wiem, nikt nie zmuszał. Ale gdzieś tam jest ta nadzieja, że coś się zmieni. Bzdura. Teraz mam wspaniałego mężczyznę u swego boku. MĘŻCZYZNĘ, no właśnie. Zaradny, inteligentny i przede wszystkim odpowiedzialny. Szanuje mnie. Wreszcie czuję się jak kobieta w bezpiecznym związku, a nie jak babochłop/głowa rodziny/ ja nosiłam w tym związku spodnie. Jak kto woli. Tak czy siak: nie żałuj tej decyzji tylko uciekaj od niego jak najdalej. Nie jest Ciebie wart.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-02-06 01:12 przez krukolak.

ciezko mi po rozstaniu.....

06 lut 2015 - 08:21:55

wspolczuje Ci bardzo :(

ciezko mi po rozstaniu.....

06 lut 2015 - 08:25:58

Przykro się robi, że są tacy paskudni ludzie... związek nie na tym polega. Kocha się pomimo wszystko, nie robi się z kogoś, na siłę, zupełnie kogoś innego, kosztem jego uczuć, psychiki, itd. Autorko, głowa do góry!

ciezko mi po rozstaniu.....

06 lut 2015 - 08:46:10

Jesteś wspaniała ,naprawdę.Masz w sobie siłe zakonczyłąs to i będziesz miała siłe by zyc dalej.Jestes wspaniałą inteligentną kobietą widać to nawet po tym jak piszesz, jakich słów używasz ,gdzie mi tam do ciebie.Więc uwierz w to że będziesz szczesliwa a kiedyś pokocha cie wspaniały chłopak ,dla którego będziesz całym światem ,czego ci życzę z całego serca.

ciezko mi po rozstaniu.....

06 lut 2015 - 08:49:10

Dokładnie. Znajdziesz kogoś wartego uwagi :)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Jaki tatuaż dla faceta ?