Dziewczyny, ale jestem szczęśliwa! Pewnie powiecie "co z tego", i że co was to interesuje, ale naprawdę chcę się wygadać.
Zacznę od początku. Tego chłopaka widuję już od kilku lat, głównie w tym samym klubie. Chodziłam tam przeważnie i miałam nadzieję, że go tam znów zobaczę, zawsze wymienialiśmy się spojrzeniami. Od samego początku był kontakt wzrokowy. Nieraz przychodziłam do klubu, a jego nie było i czułam taki... niedosyt. Potem miałam krótką przerwę i jakoś nie chodziłam po takich miejscach. 2 tygodnie temu znów tam poszłam i on był. Tyle czasu go nie widziałam, aż w końcu znów się tam spotkaliśmy i znów wymieniliśmy się spojrzeniami. Wczoraj było Halloween, więc pomyślałam, że warto się przejść i na pewno pojawi się dużo znajomych. Od godziny 21 do 3 nad ranem wymieniliśmy chyba milion spojrzeń Pomyślałam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce i zagadam, przecież nic nie stracę, ale trochę się bałam, bo nigdy tego nie robiłam. Zawsze to faceci się o mnie ubiegali i chyba szłam na łatwiznę, także jednak zrezygnowałam. O 3 postanowiłam pójść do domu, ale jeszcze zachciało mi się skorzystać z wc. Czekałam aż wyjdzie jedna dziewczyna z toalety, a trwało to chyba z 10 minut... Na szczęście aż tyle czasu, bo widziałam, jak pojawił się ON Również poszedł skorzystać. Jak wracał to ja dalej czekałam w kolejce i zauważył mnie. Podszedł do mnie i się przedstawił. Jaka ja się zrobiłam wtedy szczęśliwa I zapytał mnie w końcu o to, o czym zawsze marzyłam - czy się z nim umówię Ach, no zgodziłam się, a jak, takiej okazji nie mogłam przepuścić, tym bardziej, że czekałam na to naprawdę długo. Warto było czekać
Mam nadzieję, że zadzwoni