Obecnie rozmawiamy o:

w czym śpicie?

gorący temat

Sypialnia tapeta

dzisiaj o 16:04

Hiszpania

dzisiaj o 14:40

Wakacje w Hiszpanii.

dzisiaj o 14:37

Roleta okienna

dzisiaj o 13:13

Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

hej kobietki.. wątek skierowany będzie przede wszytkim do tych,których mężczyzni są za granicą.Do rzeczy 16 marca mój facet wyjeżdza do Anglii.Mileliśmy jechać razem ,taki był plan ale niestety ja nie mam za co. Mam odłożone marne 700zl a potrzebuje 2tys. W tym wypadku doszedł do wniosku,że on pojedzie ogarnie tam wszytsko a ja mam do niego dojechać .Problem w tym,że nie wiadomo kiedy czy po 2 tygodniach ,po miesiacu...On jedzie samochodem ja miałabym dolecieć samolotem.Tylko,że po 1. ja panicznie boje się latac, po 2. sprawdzam ceny biletów tak mniej więcej na połowę kwietnia i z dnia na dzień ceny po prostu kosmicznie rosnął a nie będzie mnie stać na to żeby pózniej kupować bilet za 400 czy 500zł powiedzmy tydzień wcześniej.Jednak największy problem leży gdzie indziej. Ja po prostu nie wierzę w to, że jak tam pojedzie sam to bedę miała jeszcze do kogo lecieć. Facet to facet ile może być sam. Ufam mu ale jakoś ciężko mi uwierzyć w to,że nie skorzysta z okazji jak tam ''coś'' sie trafi a wiadomo 2tys. km od domu beze mnie ani się przytulić ani bzyknąć brzydko mówiąc.Myślicie ,że to możliwe mezczyzna był wierny kiedy jego kobieta jest tak daleko? Jak radzicie sobie z taką rozłąką?

Ja akurat o to ,że mój facet znajdzie sobie inną martwię się najmniej w sumie ,to wcale;) Gorzej mnie boli,że musi ciężko pracować i do tego zajmować się mieszkaniem co by mieć w miarę warunki. Ciężko jest bez tej drugiej połówki,ale można przywyknąć po kilku dniach,a później tęsknić wieczorkami po cichu;/



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-04 21:16 przez ewelinaa1773.

rozumiem Cie... Ja bym chyba oszalała. Facet to facet.

no o to ja też się martwię.. Bo tu jest trochę tak, że nie musi się o nic martwić bo kochany synek mamusi ale to już inna kwestia i to też ma swoje podłoże co doskonale rozumiem czemu tak jest ale o tym nie bedę mówić. Z jednej strony się cieszę,że z dala od rodziców wkońcu będzie musiał wziąć się za siebie. Ale też z drugiej sie o niego martwie.Problem mam największy ze sobą chyba teraz z każdym dniem jest coraz gorzej martwię się ,że pojedzie i po prostu ułozy sobie życie beze mnie i po tym miesiącu nie bede juz miała do kogo nawet tam jechać
nikt się nie wypowie?



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-04 21:22 przez blondyneczka_UK.

blondyneczka_UK nie zakładaj z góry,że znajdzie sobie kogoś innego. Mu na pewno też nie jest łatwo. Będzie Ci ciężko,to na pewno. Mi też jest jeszcze jestem w ciąży .Brakuje mi go cholernie,ale cóż takie powalone te życie jest,że trzeba się rozstawać;/

Jejku... mój facet był za granicą beze mnie przez prawie 4 miesiące. I jakoś nic się nie stało. Ufam mu w 100% i wiem, że nawet jakby znalazł gorącą laskę w swoim łóżku to by ją wygonił ;D
Jeśli Twój jest w porządku to nic nie zrobi. Szczególnie, że to tylko miesiąc.

A co do rozłąki.. przestań o tym ciągle myśleć, skup się na sobie, swoich zajęciach, spróbuj to traktować jako taki fajny czas tylko dla Ciebie. Uszy do góry, miesiąc szybko zleci :)



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-04 21:25 przez fampirek.

Dziewczyny nie wierze własnym oczom !! Facet to facet? wft kobieta to kobieta pies to pies !!

Myślcie co chcecie tylko proszę nie uogólniajcie !!
Mój facet jest też daleko często kilka miesięcy i jeśli miałabym myśleć o tym czy jest wierny czy nie to zwariowałabym.
Jeśli musicie się o takie rzeczy martwić to albo darujcie swój związek sobie albo popracujcie nad tym.

Ja na twoim miejscu martwiłabym się o to że Twój facet będzie TAM daleko robił na to żeby WAM było lepiej,a przy dobrych wiatrach mając dobrą pracę może nie będzie miał czasu na "skoki".

Straszne to.

twój tez jest za granica? wiem,że pewnie mnie ponosi bo gdyby chcial to i tu by sobie znalazl czy tam nawet jak ja bym byla. proste. jestesmy ze soba prawie 4 lata, a po takim czasie taki miesiac rozlaki moze tez dzialac na kozysc wkoncu mialabym dojechac po ok miesiacu najdluzej mysle a to nie rok. ale to rozum i pozytywne myslenie. a moje serce peknie po prostu za chwile. mam ochote lezec i wyc . tym bardziej ze jestem tu bez pracy wiec cale dnie mam wolne. teraz jeszcze 2 tygodnie tu jest ale jak wyjedzie to oszaleje

Cytat
fampirek
Jejku... mój facet był za granicą beze mnie przez prawie 4 miesiące. I jakoś nic się nie stało. Ufam mu w 100% i wiem, że nawet jakby znalazł gorącą laskę w swoim łóżku to by ją wygonił ;D
Jeśli Twój jest w porządku to nic nie zrobi. Szczególnie, że to tylko miesiąc.

A co do rozłąki.. przestań o tym ciągle myśleć, skup się na sobie, swoich zajęciach, spróbuj to traktować jako taki fajny czas tylko dla Ciebie. Uszy do góry, miesiąc szybko zleci :)
dlatego chce pogadac z kims kto jest lub był w takiej sytuacji i dowiedziec sie jak to wyglada z waszej perspektywy.. byc moze potrzebuje zeby ktos mnie postawil do pionu? bo rady kolezanek ktore w zyciu na moim miejscu nie byly i nie maja pojecia co czuje tylko mnie szczerze mowiac irytuja



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-04 21:30 przez blondyneczka_UK.

No to co to za związek, w którym facet po miesiącu ma się odkochać i jeszcze zakochać w innej? Ludzie latami żyją na odległość i dają radę (nie wszyscy, ale prawdziwa miłość i z tym jest w stanie sobie poradzić), a ty się martwisz co będzie po miesiącu? Coś słaba ta wasza miłość chyba...

Mój jest za granicą od prawie 1,5 roku. Dajemy radę:) Trzeba pozytywnie myśleć. Wiadomo na początku nie było za pięknie. Ale przecież do wszystkiego mozna się przyzwyczaić. A jak będzie miał poznać kogoś to pozna nawet będąc z tobą w Polsce. Na to nie ma żadnej reguły. A my w październiku ślub i wtedy wraca na stałe do Polski:)

blondyneczka_UK płacz...swoje trzeba wypłakać. Będzie dobrze.

Mój facet jest od 4.02 w Anglii. Z dnia na dzień niestety nie jest lepiej,mam wrażenie,że rozłąka działa na naszą niekorzyśc,bo jestem coraz bardziej sfrustrowana samotnością. Dobija mnie siedzenie non stop z dzieckiem,wieczorem nie ma do kogo gęby otworzyc, nie mówiąc o przytuleniu do męskiego ramienia. O czymś więcej nie wspomnę,to dla mnie teraz jakaś abstrakcja. Czuję się beznadziejnie,moja rodzina jest w rozsypce,mąż daleko stąd, a ja codziennie sama muszę sobie radzic ze wszystkim. Brakuje mi wieczornych rozmów o wszystkim i o niczym,kurde,to takie bezsensowne wstawac rano tylko po to,żeby znowu uświadomic sobie,że i tak nikt Cię nawet dzisiaj nie przytuli. Ja już mam po dziurki w nosie tego wyjazdu,wszystko jest pod górkę,nie mamy jeszcze mieszkania, odłożonej kasy,za to mnóstwo nerwów i złości na siebie nawzajem.

No cóż na początku nie będzie łatwo na pewno. Ale z czasem uporządkujesz rzeczy w szafie, nadrobisz zaległości w serialach i spotkasz się z dawno nie widzianymi znajomymi. Nawet się nie obejrzysz a facet będzie u Twojego boku ;)

mam nadzieje,ze ten miesiac minie tak ,ze nawet tego nie zauwaze. a moze uda sie doleciec do niego szybciej... apropo lot moze orientujecie sie czy jest cos takiego jak bilet otwarty. sa takie na autokar ale do tego zeby sie tłuc pare dni autobusem chyba nic mnie nie zmusi...

Podstawa związku to zaufanie :)

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Temat rzeka?