Podbijam. Mam ten sam problem.
Z tym, że nasza Córeczka wczoraj skończyła 8. miesiąc. Na początku smakowała jej dynia, ale wymiotowała po niej. Na wakacjach dałam jej spróbować mojego jedzenia. Jest lekkostrawne, ponieważ karmię piersią. Zasmakowała w pomidorówce, ale na krótko. Pediatra kazała próbować i próbować. Pomału kończą mi się możliwości. Cieszy mnie to, że chociaż do kaszek się przekonała, bo bardzo mało na wadze przybiera. Może teraz zacznie się to zmieniać. Pije też soki przecierowe i na tym koniec. Czasami chciałaby zjeść makaronik czy kluseczkę, ale dławi się tym, choć podaję jej malusieńkie kawalątka. Zmiksowanego nie chce. Pediatra sugeruje, że to może przez obniżone napięcie mięśniowe. Niewielkie, ale jednak. Z końcem października mamy wizytę u neurologa i neurologopedy. Zobaczymy, co powiedzą. Smoczki uspokajające też mamy te od 0-6, ponieważ te większe jej nie pasują. Na szczęście prawie w ogóle ich nie używa.Płyny pije z butelki ze smoczka poziom 1. I to nie te płaskie, tylko okrągłe z baby ono. Innego nie chce. Jak zmieniłam na dwójkę, to się krztusiła. Do kaszki ma jedynkę z lovi. Dwójka nie wchodzi w grę. Musiałam nieco poszerzyć dziurki. Co tydzień, pełna nadziei, podaję jej płyny i kaszki z dwójek, ale na razie bez zmian. Łyżeczką nic nie chce jeść albo niewiele. Kleik z jabłkiem czasami. Mam kilka różnych łyżeczek. Każda odpada. Co ciekawe, z kubka chce pić. Na razie robi to nieudolnie j pod ścisłą kontrolą, ale nie bronię jej. Widzę, że próbuje, że chce... Pomagam i kibicuję jej.
Życzę Wam i nam powodzenia!