Witam, moja córcia też dziś spadła z rogówki dość niskiej. Zdarzyło nam się to jeden raz i mam nadzieję, że ostatni, bo tak się strachu najadłam, chyba bardziej niż moja córeczka. Ma 5 i pół miesiąca, obudziła się w nocy i rano inaczej niż zwykle, bo zawsze budzi się do jedzenia ok 3-4 i odkładam ją do łóżeczka i śpi dalej do 8-9. Ale tym razem było inaczej i obudziła się o 1, 5, po karmieniu o piątej rano wzięłam ją do siebie od strony ściany, gdy się obudziła po ósmej, wyszłam na chwilę zrobić mleka, jeszcze patrzyłam czy się nie przekręci, odwróciłam wzrok na chwilę, czas wsypania łyżeczki mleka do butelki i bam...
Zsunęła się z łóżka na plecki chwilę, nawet chyba niecałą minutkę płakała, po uspokojeniu się sprawdziłam wszystkie możliwe objawy, nie spałyśmy już, nie puchnie, gorączki nie ma, ciemiączko nie pulsuje, nie wymiotowała krwią, ani nie leci jej krew z noska, niema światłowstrętu, śmieje się, gaworzy po swojemu, bawi się grzechotkami, już nawet dwa razy się przekulała, więc wydaje mi się, że nic poważnego na szczęście się nie stało. Ale lekką czerwoną kreseczkę w miejscu uderzenia ma.
Po tym zdarzeniu na pewno będziemy bardziej uważać, żeby się nie
powtórzyło.
Ktoś wie ile potrwa zanim ślad zejdzie? Czy jeszcze coś powinnam sprawdzić, aby ew. opisać lekarzowi, gdy jednak się coś pogorszy?