Zauważyłam zależność, że jeśli komuś mówię, że nie chce dzieci, oni mi tego życzą. Żałosne argumenty, że na pewno wpadne, nigdy nie mów nigdy, na pewno nie usuniesz i tak się tylko mówi. Najbardziej tej wpadki życzą mi znajome, które same wpadły w bardzo młodym wieku i podejrzewam, że nie moga znieść tego, że ja się realizuje, a one najlepsze lata swojego życia siedziały, lub nadal siedzą z dziećmi w domu, bo nikt nie chciał im pomoc, aby skończyły szkole, czy potem poszły na studia. Kiedyś dodałan zdjęcie w nieco za dużej bluzie, bo lubię luźniejsze ciuchy i pod spodem miałam komentarz, że zdziwieniem, czy jestem w ciąży i polajkowalo go dość dużo osób, w tym większość znajomych z podstawówki, gimnazjum czy liceum, które właśnie wpadły w tym licealnym wieku i akurat ich życie się skończyło, bo faceci pracują, a one siedzą w domu z dziećmi. Poszła plota w świat i dostalam smsa od młodszej ode mnie o rok sąsiadki, która nawet nie ma fejsa, że mi gratuluję! Oczywiście nikt nie wierzył, że nie jestem w ciąży, ale od tego czasu minęło już kilka lat, a dziecka jak nie było, tak nie ma. Nawet na forum gdy ktoś się wypowiada o tym, że nie chce dzieci zaraz lecą teksty pt nie bądź taka mądra, nie znasz dnia ani godziny, zawsze możesz wpaść. Ja akurat bardzo dobrze wiem, że nie wpadne i do szału mnie doprowadzają takie teksty i w realu i w necie. Umiem się zabezpieczać i ani razu w ciągu mojego długoletniego związku nie mieliśmy sytuacji krytycznej. A nawet, jeżeli jakimś cudem coś by się stało, to istnieją tabletki po, czy inne wyjścia z sytuacji. moje rodzeństwo już w klasie maturalnej wpadlo, ja liczę sobie już prawie ćwierćwiecze i wciąż słyszę teksty: a kiedy ty? A kiedy ty?. Myślą, że podziele los mojego rodzeństa, a nawet życzą mi tego. Nie wiem, czy ktoś inne nie może mieć lepiej od tych, którzy wpadli, czy to zazdrość, ale nie dam nikomu tej satysfakcji. Czy u was, bezdzietne z wyboru na te chwilę, czy na całe życie też jest wywierana presja? Też odnosicie takie wrażenie, że te wpadające wam życzą tego samego?