Ile może trwać stan narzeczeństwa?

Hej dziewczyny Moje pytanie: ile może trwać stan narzeczeństwa? Wiem oczywiście, że to kwestia indywidualna i nie ma zasad, jednak zastanawiam się, czy jest jakaś taka jakby górna granica "smaku". Jestem z chłopakiem już ponad trzy lata i w zasadzie od początku wiedzieliśmy, że będziemy kiedyś małżeństwem. To w zasadzie będzie dla nas formalność. Czy jednak jeśli mój P. oświadczyłby mi się dzisiaj, choć teraz nie śpieszy nam się ze ślubem, będzie to jakby nie na miejscu, jeśli weźmiemy go za 5 czy 6 lat? Zaręczynowym pierścionkiem pokazalibyśmy w końcu wszystkim, że będziemy razem na poważnie, a nosiłabym go tak długo, aż uznamy, że już możemy się zabrać do przygotowań do ślubu. Co myślicie?

ja właśnie tyle nosiłam pierścionek zaręczynowy, może nie 5 lat ale niecałe 4, w kwietniu 2016 bierzemy ślub, z perspektywy czasu wolałabym otrzymać go jednak rok ewentualnie 2 lata przed ślubem bo tak w sumie powinno być ale najważniejsze kiedy dotrzymamy słowa tak i w końcu dojdzie do ślubu to sprawa indywidualna, tak jak napisałaś

ja będę równo rok. zareczylismy sie 16 sierpnia a teraz 16 sierpnia bierzemy slub

ale robcie tak jak Wy uwazacie , my z kolei "chodzilismy" ze soba dlugo bo 9 lat

Hej, my zaręczyliśmy się w marcu 2014 roku, dzisiaj jest dokładny miesiąc od naszego ślubu Więc u nas poszło szybko, tzn. niedługo po zaręczynach zaczęły się przygotowania weselne. Moje zdanie jest takie, że to jest Wasza indywidualna sprawa kiedy weźmiecie ślub, a pierścionek zaręczynowy to już takie przypieczętowanie tej miłości, nawet jeśli weźmiecie ślub za 5, czy 6 lat...

U nas były to 2 lata i miesiąc - rok głównie by przyzwyczaić się do nowego stanu i nacieszyć narzeczeństwem, kolejny rok zszedł na przygotowania do ślubu
Ekspertem nie jestem, ale zdaje się, że nie ma tutaj reguły. W każdym razie są pary, które po 3 miesiącach się pobierają i są najszczęśliwsze na świecie, natomiast są też tacy, którzy po 11 latach bycia razem po ślubie stwierdzają, że to nie to.

Najlepsze są zaręczyny rok przed ślubem. Też myślałam, że mogę być wieczną narzeczoną i to będzie coś znaczyć. Okazało się że po zaręczynach pojawiło się mnóstwo nieprzyjemnych pytań i spekulacji....nacisków. Bo jak to tak? Zaręczyny 2 lata temu a ślubu nie ma? Jestem już szczęśliwą żoną, ale z perspektywy czasu uważam że rok przed ślubem jest najlepiej.

To kiedy zaczniecie planowanie zależy od Was i tylko od Was. Trochę głupie to Twoje pytanie bo przecież możecie wziąć ślub miesiąc po zaręczynach, 5 latach albo w ogóle.

Powiem Ci na moim przykładzie to było tak, że w tym tygodniu mija rok od naszych zaręczyn a za trochę ponad miesiąc będzie nasz ślub u nas "poszło" szybko, ale zaręczyny były po 7 latach związku

Wiesz, może nie tyle głupie, co wiem, że sama sobie już po części odpowiedziałam Raczej mnie zastanawiało po prostu to, czy w oczach innych nie uchodzilibyśmy za dziwaków, gdyby mój P. oświadczyłby się dziś, ale ślubu byśmy na najbliższy czas nie planowali. Może za 5 czy 10 lat, jak już będą pokończone studia, dobra i stała praca, własny dom czy coś takiego. I wtedy ewentualnie, jak jest stabilnie, można pomyśleć o załatwieniu tej "formalności". A przez cały ten czas bylibyśmy po prostu zaręczeni. Trochę odmienne myślenie, bo ludzie się oswiadczają i zaręczają, by ten ślub wziąć, a my jesteśmy narzeczonymi... by być narzeczonymi.

u mnie trwało to tak długo, że się w końcu doczekałam ale nie ślubu lecz rozstania..

To indywidualna sprawa każdego. Nie ma tu raczej jakiejś granicy "dobrego smaku". My zaręczeni jesteśmy dwa lata i ślub mamy w planach, owszem, ale to za jakieś dwa lata.

Ja zaręczyłam się 4 lipca tego roku ... Nareszcie Ale ze ślubem jeszcze będziemy czekać tak do 4 lat, chociażby po to, żeby sobie najpierw mieszkanie kupić i zamieszkać razem, a potem ślub.

To, ile się "chodzi" przed zaręczynami razem i ile się trwa w narzeczeństwie, to sprawa indywidualna. U nas było tak, że byliśmy parą dosyć długo, zanim doszło do oświadczyn, natomiast narzeczonymi byliśmy niecałe dwa lata.

Cytat
asia111307
Wiesz, może nie tyle głupie, co wiem, że sama sobie już po części odpowiedziałam Raczej mnie zastanawiało po prostu to, czy w oczach innych nie uchodzilibyśmy za dziwaków, gdyby mój P. oświadczyłby się dziś, ale ślubu byśmy na najbliższy czas nie planowali. Może za 5 czy 10 lat, jak już będą pokończone studia, dobra i stała praca, własny dom czy coś takiego. I wtedy ewentualnie, jak jest stabilnie, można pomyśleć o załatwieniu tej "formalności". A przez cały ten czas bylibyśmy po prostu zaręczeni. Trochę odmienne myślenie, bo ludzie się oswiadczają i zaręczają, by ten ślub wziąć, a my jesteśmy narzeczonymi... by być narzeczonymi.

co do zasady (w tym zasad wiary katolickiej) okres narzeczeństwa powinien trwać maksymalnie rok; od momentu zaręczyn powinny rozpocząć się przygotowanie do ślubu

ale wśród naszego społeczeństwa pełno hipokrytów, uważających się za wierzących no i pełno zaręczyn na pokaz...

głupotą jest zaręczać się, a nie mieć w planach wzięcia w najbliższym czasie ślubu... śmieszne i żałosne

ludzie nie rozumieją "sensu zaręczyn", szkoda... i w rezultacie mamy w Polsce więcej zerwań zaręczyn niż ślubów po zaręczynach ale tak jest jak dzieci chcą być dorosłe...

Ja uważam, że to jest sprawa indywidualna każdej pary. Wśród moich znajomy panuje przekonanie, że zaręczyny robi się jak już para zdecyduje się na ślub i podczas oficjalnych zaręczyn ustala się już termin wesela, przybliżony przynajmniej. Czyli jakiś rok, dwa przed ślubem.