Witam, kiedy zaczynałam naukę w moim liceum (profil biol-chem) od początku nie potrafiłam zaaklimatyzować się w klasie. Pierwszy rok to była męczarnia, miałam trudności z odezwaniem się do kogokolwiek nie potrafiłam nawiązać nowych znajomości. Bardzo dziwna sytuacja bo nigdy nie miałam z tym problemu, coś się we mnie zamknęło. Pierwsza klasa przeleciała w drugiej znajomości przestały mnie obchodzić, ignorowałam to, obecnie jestem w momencie gdy trzymam się z boku klasy, czasami z kimś pogadam i tyle. Zdarzają się jednak dni gdzie jest naprawdę trudno, po prostu nie mam znajomych. Nie jestem dłużej w stanie tak funkcjonować. Próbowałam to zmienić, ale myślę, że najlepszym wyjściem będzie po prostu restart w nowej szkole, właściwie w nowej klasie będę w podobnej sytuacji co teraz. Dwa - zastanawiam się nad zmianą profilu ale na razie zakładam, że będzie taki sam. Zaraz kończy się semestr więc jak coś robić to teraz. Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Jak wyglądała u was zmiana szkoły? Dałyście sobie radę? Czy może nie warto tego robić i przetrzymać 1,5 roku bo może być jeszcze gorzej? Bardzo proszę o pomoc