Oczywiście jakaś wiedza teoretyczna, doświadczenie zawodowe, też są potrzebne, aby być dobrym terapeutą. Ja tylko mówię jak my (osoby z takim problemem) postrzegamy od razu na dzień dobry terapeutę, który sam nigdy nie był na głodzie, nigdy nie ryzykował utraty wszystkiego z szacunkiem własniej rodziny włącznie, byle tylko zdobyć towar.
Czy on zrozumie, że to jest nieuleczalne, czyli nawet od dawna nie biorąc, i tak zawsze będzie się już za tym tęsknić? Kiedyś powiedziałam mojej mamie, że nie mogę jej nic obiecać, bo ja nawet samej sobie nie mogę nic obiecać, samej sobie nie mogę pod tym względem ufać...
Tak postrzegamy terapeutę na początku. Aby zdobyć naszą pełną współpracę, taki terapeuta musi sobie na to zapracować odpowiednimi cechami charakteru. OK, nieraz zdarza się, że osoby, które same nie brały, radzą sobie w zawodzie całkiem dobrze, ale o tym właśnie cechy charakteru bardziej decydują, niż książki czy dyplomy. Bez odpowiednich cech, żaden papier nic tu nie da.
Jeśli czujesz w sobie takie cechy, że to jest naprawdę to, co chcesz robić, że dasz radę - OK, próbuj, może się udać