Obecnie rozmawiamy o:
Szafa.pl na Facebooku
Ciekawe wątki
Aktywne użytkowniczki

zweryfikowana
Moderator
Posty: 327

Wywiad z Laurą Rucińską

10 lip 2017 - 09:08:42

Pisarka Anna Laura Rucińska wychowywała się w domu, o którym mówiono, że jest nawiedzony. Z wykształcenia jest charakteryzatorem perukarzem, specjalistą od efektów specjalnych. W 1981 roku w Paryżu zatrzymał ją stan wojenny. Pracowała w teatrach, przy filmach, pokazach mody. Pisała od zawsze. Najpierw były to opowiadania. Później przez lata pamiętniki, które w chwili rozpaczy zniszczyła. Zagubieni w Paryżu to jej debiut. Ma dwie córki, starsza jest psychologiem i aktorką, a młodsza grafikiem po warszawskiej ASP, w podróży od ponad trzech lat, weganką i osobą niezwykłą.



Anna Laura Rucińska jest pisarką żyjącą pomiędzy dwoma światami. W rzeczywistości i w powieści. Pierwszy z nich, czas przeszły to świat zatrzymany jak okruch w bursztynie – Polski lat osiemdziesiątych, dramatycznego stanu wojennego, oglądamy go w literackich kadrach, w zatrzymaniach, oczyma bohaterów spoza codzienności tego miejsca i drugi, świat nieskończonych możliwości, w którym poruszają się bohaterowie i, o dziwo, czasem bywa on mniej realny niż tamten. Na ich przecięciu budują siebie z mozołem, walczą i zwyciężają najczęściej kobiety – główne bohaterki powieści.
Na kartach „Zagubionych w Paryżu” spotykamy poszukującą swojego miejsca odważną Valerie, silną Jankę, subtelną Zosię i wielu innych bohaterów, których łączy metafizyka przypadku. Każda z kobiet skrywa tajemnicę. Czasem jest nią brak zdecydowania, czasem nieoczekiwana odwaga, czasem poddawanie się fali wydarzeń, nieumiejętność podjęcia wyzwania losu. Przypadek odgrywa tu rolę nie do przecenienia.


Książkę możecie dostać w Wydawnictwie Marginesy:

http://marginesy.com.pl/sklep/produkt/133094/zagubieni-w-paryzu?idcat=0


Wydawnictwo Marginesy: Funkcja przypadku w życiu pisarza odgrywa niepoślednią rolę. Sam akt tworzenia, pierwszy impuls bywa często jego dziełem i można podejrzewać, że wielu pisarzy nigdy nie odkryło w sobie tej możliwości, bo właśnie zabrakło impulsu. Co więc dla Pani było tą iskrą zapalną?

Anna Laura Rucińska: Pewne wydarzenia, które umykają racjonalnemu myśleniu określamy mianem przypadku. Tak jest łatwiej, bo nie musimy konfrontować naszych przyzwyczajeń z doświadczeniem, które mogłoby zrewolucjonizować myślenie o świecie. Jestem przekonana, że przedziwny splot wydarzeń jest czymś więcej niż tylko przypadkiem, często wygląda raczej na ukartowaną przez kogoś aranżację spotkań, które nas zadziwiają, oczarowują. Ponieważ tego typu sytuacje zdarzają mi się wyjątkowo często, odczuwam wobec nich rodzaj fascynacji. Dlatego w mojej książce są one równie obecne jak w moim życiu.

W.M: W Pani powieści występuje kilka kobiet. Ich siła i kruchość niewątpliwie rodzi się w obliczu wyzwań jakie przynosi im los. Heroiczna Valerie uciekająca z klaustrofobicznej atmosfery w domu męża Włocha, tęskniąca za Jackiem Zosia, przyjeżdżająca do Paryża, aby dopiero tu zrozumieć samą siebie. Janka, niczym lekarz na polu bitwy z własną dramatyczną historią. To one, kobiety budują tę historię. A jeśli już o historii mowa to na ile historia świata, polityka ma wpływ na Pani bohaterów?

A.L.R. : Historia i polityka mają zawsze wpływ na nasze życie. A im jest ona bardziej gwałtowna i brutalna tym bardziej ujawnia nasze charaktery i możliwości, skłania do reakcji, które w spokojnych czasach nigdy by się nie zdarzyły. Historie są dla nas wyzwaniem, próbą. Nasze zachowania zadziwiają nas samych, ponieważ nagle zaskakujemy samych siebie postępowaniem, o które byśmy się nie podejrzewali. Bohaterska podróż Valerie w czasie stanu wojennego do Polski skutej lodem jest tego najlepszym przykładem. Myślę, że poznajemy siebie samych dopiero wówczas, gdy stajemy wobec niespodziewanych wyborów, nagłych konieczności podejmowania decyzji, dramatycznych sytuacji, nieoczekiwanych smutków czy radości. W codziennym, spokojnym życiu nie wiemy jacy tak naprawdę jesteśmy.

W.M: Czy emigracja nie ma wpisanego w swoją istotę życia na walizkach? Czy nie czeka się ciągle na coś? Czy świat nie staje się przystankiem, nie prowokuje w miejscu obcym do innych niż w rzeczywistości oswojonej przemyśleń? Na ile pani bohaterki uciekały przed sobą a na ile przed światem? Czy w ogóle można uciec przed światem?

A.L.R. : Istnieją dwa rodzaje emigracji; wybrana i przymusowa. Emigracja z wyboru może być pełna nieoczekiwanych sytuacji i być może rozczarowań, ale jest w niej mniej frustracji, ponieważ wiąże się z własnym wyborem a więc zamieszkuje w niej wolność. Emigracja przymusowa jest przeważnie osobistym dramatem i o tego typu sytuacji mówię w „Zagubionych w Paryżu”. Stan wojenny był kolejnym skandalem historycznym, który zmienił życie tysięcy osób. Zmienił ich sposób myślenia, odczuwania, zachwiał poczuciem bezpieczeństwa. Pozbawił domu i ojczyzny, przynajmniej na jakiś czas. W snach emigrantów pojawiało się poszukiwanie zagubionego domu, szukanie go w ciemnych ulicach nieznanych miast. Z całą pewnością uczucie oczekiwania i niepokoju jest stanem związanym z emigracją. A stan tymczasowości trwa i pozostaje już na zawsze.
Marzenie o stabilności nie daje się oswoić. Wydaje mi się, że osoby, które przez wiele lat żyły poza Polską mają diametralnie inne spojrzenie na rzeczywistość niż te, które żyją we własnym kraju. Myślę, że nie warto uciekać przed światem, ponieważ taka ucieczka nie może trwać wiecznie, któregoś dnia trzeba się będzie zatrzymać i zauważyć otaczającą nas rzeczywistość, stawić jej czoła. Każda z moich bohaterek przed czymś ucieka, ponieważ wydaje im się, że ucieczka jest jedynym rozwiązaniem. Heroiczną ucieczkę Valerie przed włoskim mężem można uznać również za akt egoizmu i nieodpowiedzialności, jeżeli nie weźmie się pod uwagę prostej prawdy, że tak naprawdę młoda kobieta boi się o siebie, o swój stan psychiczny. Inna bohaterka ucieka przed narzeczonym, ponieważ jest zaszokowana jego zdradą, odczuwa również znużenie nieudanym związkiem. Nie wiemy jednak do końca, czy ucieczka jest jedynym, najlepszym rozwiązaniem.

W.M: Która z bohaterek jest Pani najbliższa, najważniejsza?

A.L.R. : Najważniejszą, pierwszoplanową bohaterką jest Valerie. To wokół jej historii toczą się najważniejsze zdarzenia w powieściowym świecie. To ona jest tą idealną, pożądaną kobietą. Taki jest jej pierwszy, powierzchowny obraz, wyłaniający się z lektury, aby potem w miarę czytania ulec stopniowej zmianie. Wnikliwemu czytelnikowi może się jednak wydać egoistyczna i w sumie niedojrzała - w moim odczuciu taka właśnie jest do chwili, kiedy zyskuje doświadczenie i uświadamia sobie, że jej szalona miłość była jedynie mrzonką, a w prawdziwym życiu zadała ból innej kobiecie. I ten wstyd czyni Valerie dorosłą.
Moją ulubioną postacią jest jednak Janka, która nie jest jednoznaczna, często jej zachowanie wydaje się niezrozumiałe, może nawet szalone. Nikt z bohaterów tak do końca nie rozumie ani jej reakcji ani podejmowanych przez nią decyzji. Wydaje się silna, niezależna, pewna siebie, ale paradoksalnie to w niej kryje się najwięcej niepewności, subtelności i dobroci. Wiecznie rozdarta nie umie znaleźć spokoju ducha i szczęścia. Pojawia się nagle i znika. Nie wiemy do końca jaka jest jej rola w świecie przedstawionym i ta tajemnica nadaje historii głębszy wymiar. Bez tej postaci „Zagubieni w Paryżu” straciliby barwę niejednoznaczności, co w przypadku powieści jest niezbędną cechą zajmującej narracji.

W.M: W powieści „Zagubieni w Paryżu” pojawia się wątek subiektywnego postrzegania świata, w sensie przestrzennym. To samo miejsce może być więzieniem dla jednych a dla drugich obrazem Arkadii. Tak jest z włoskim miasteczkiem zanurzonym w sennych barwach kwiatów i otwartych przestrzeniach przeciwstawionych kamiennym murom starych domów. Czy zatem to, czym jest świat zależne jest od nas samych? My kreujemy jego znaczenie?

A.L.R. : Nasz stan ducha decyduje w dużej mierze o postrzeganiu rzeczywistości. Dlatego wszystko jest względne. Valerie włoski świat, życie z mężem odbierała jako przymusową banicję. Czuła się uwięziona w górskiej wiosce, we włoskiej rodzinie a uczucie klaustrofobii dominowało jej wszystkie uczucia i paraliżowało w życiu codziennym. Zdaje się oczywiste, że jedynym ratunkiem by nie popaść w szaleństwo była ucieczka.
Miejsce może mieć wiele znaczeń. Inny bohater potrafił dostrzec to samo miejsce jako raj na ziemi. Widział mieniące się kolorami górskie zbocza, kwietne dywany pokrywające łąki. Poezji tkwiącej w tej przestrzeni Valerie prawdopodobnie nigdy nie zauważyła.

W.M.: W Pani powieści dużą rolę odgrywa rodzina, wzajemne wsparcie, poszukiwanie korzeni czy własnego miejsca. Ale też świat obcych, bo przecież najważniejsze postaci, które wzmacniają bohaterów utwierdzając ich w słuszności wyborów to kobieta anioł i chłopiec z krawężnika. Czy może Pani więcej o nich opowiedzieć?

A.L.R. : Anioł pojawia się tylko na chwilę. Jego postać nie jest do końca jasna, ponieważ po spełnieniu swojej misji odchodzi i zostajemy tylko z przekazem, który nam zostawił. Decyzja zależy do nas, jak z niego skorzystamy. Valerie umiała to dostrzec, co zaważyło na jej dalszym życiu.
Chłopak z krawężnika pojawia się w powieści na ułamek sekundy, ale odgrywa w niej rolę prawdziwej, ważnej, determinującej wydarzenia postaci. Jego uśmiech nadaje sens podróży do Polski, scena ta jest jak zatrzymany kadr filmowy, a jej wydźwięk dowodzi, że dokonany wybór miał głęboki sens.

W.M. : Kim są mężczyźni i czym jest miłość dla bohaterów „Zagubionych w Paryżu”?

A.L.R. : W „Zagubionych w Paryżu” występuje paru mężczyzn. Starsi, reprezentujący przedwojenne pokolenie wzbudzają w czytelniku uczucie sympatii, dają poczucie bezpieczeństwa i kojarzą się z domem. Natomiast młodzi Polacy wydają się zagubieni, niedostosowani, nieodpowiedzialni. Wychowanie w komunizmie, przez nadopiekuńcze, kontrolujące wszystko matki nie zdało egzaminu w trudnych, emigracyjnych warunkach, wymagających odpowiedzialności i siły charakteru. Nie potrafili również dać sobie rady z wolnością, do której nie byli przyzwyczajeni, dostali jej za dużo, zachłysnęli się nią. Gdy o nich myślałam kojarzyli mi się ze zwierzętami wychowanymi w klatkach, wypuszczonymi niespodziewanie na wolność - podobne emocje, podobne nieprzystosowanie. Jeżeli nie ma w nas wewnętrznej wolności, bez względu na sytuację i miejsce, w którym się znajdujemy, wówczas nieoczekiwana wolność może być groźna, ponieważ nie istnieją dla nas granice, wszystko jest dozwolone.

W.M.: Andrzej, żonaty pisarz opozycjonista wyjeżdżając do Francji wkracza do nierzeczywistości, gdzie wszystko staje się możliwe. To tak jakby ktoś decydował się na skok na głęboką wodę z zamkniętymi oczyma z gwarancją powrotu na twardy grunt. Czy wkroczenie w nierzeczywistość usprawiedliwia rozdwojenie w miłości?

A.L.R. : Andrzej już przeżył swoje życie a tak przynajmniej uważał. Tamto, prawdziwe było dużo wcześniej, kiedy budował swoje życie, kiedy podejmował decyzje o powrocie do ojczyzny. Życie w komunistycznym kraju zdawało mu się nie do zniesienia i ucieczką okazywała się dla niego literatura, sztuka. Miłość, której doświadczył w Paryżu była jak spotkanie w innej rzeczywistości, tej nierealnej, pełnej emocji i spontanicznych uniesień. Nie myślał wówczas o konsekwencjach, jego egoizm był równy egoizmowi ukochanej. Oboje znaleźli się w nierzeczywistości i dopiero rzeczywistość stanu wojennego pozwoliła im na odnalezienie innych wartości.

W.M. : Czym różni się odwaga życiowa, odwaga mierzenia się z prawdą o samym sobie od odwagi społecznej?

A.L.R. : Myślę, że te dwie odwagi spotykają się w działaniu. Najpierw odkrywamy siebie, zaczynamy rozumieć własne uczucia, oswajamy je, uczymy się podejmowania decyzji. Następnym etapem są działania w świecie zewnętrznym, konfrontacja z nim i postępowanie zgodne z własnymi przekonaniami, bez względu na możliwą krytykę. Jest w powieści pewien epizod obrazujący spotkanie tych dwóch typów odwagi. Odwagi zmierzenia się ze sobą i odwagi dania siebie światu. To zderzenie następuje w życiu jednej z bohaterek podczas podróży, nie będę jednak zdradzać szczegółów fabuły.

W.M. : Valerie zapewne nigdy nie zainteresowałaby się tak aktywnie Polską gdyby nie miłość i ciekawość miejsca, skąd pochodzi mężczyzna, w którym się zakochała. Czy zatem miałaby szansę doświadczyć w innych dekoracjach własnej odwagi, odkryć ją w sobie w takim stopniu? Na ile to doświadczenie uczyniło ją dojrzałą?

A.L.R. : Miłość do Andrzeja obudziła w Valerie uczucia, które były jej do tej pory obce. Zainteresowała się nieznanym krajem, który nagle stał się przedmiotem jej pasji. Wcześniej skupiona na sobie odkryła możliwość zaangażowania w sprawy innych. Wyjazd do Polski dał jej szansę zmierzenia się z samą sobą, był próba odwagi. Doświadczenie podróży za żelazną kurtynę uzmysłowiło jej istnienie innego świata, różnego od tego, który znała,. Kolorowy świat zachodu zgubił gdzieś swoją wielkość, bo teraz odnalazła to pojęcie w ludziach a nie w materialnym wymiarze codzienności. Czy takie doświadczenie przyspieszyło dojrzewanie? O tym przekonają się moi czytelnicy.

W.M. :Pojęcie względności rzeczy często nam towarzyszy w życiowych wyborach. Mąż Valerie Włoch wywodzący się z rodziny o tradycyjnych korzeniach ucieka ze swojego miasta choć wydawać by się mogło, że będzie powtarzał to, co od pokoleń czynią mężczyźni z małych miasteczek we Włoszech. Czy zatem inny człowiek może przekazać drugiemu swoją odwagę?

A.L.R. : Tak, odwaga jest zaraźliwa i na tym polega jej siła. Jednak w przypadku Antonia nie mówiłabym o jakiejś świadomej odwadze. Antonio był bardzo prostym człowiekiem i jego reakcje były raczej natury instynktownej i niekoniecznie przemyślanej. Jest w opowieści postacią zaledwie nakreśloną i niewiele wiemy o jego naturze i uczuciach. Spontanicznie stajemy po stronie Valerie, ale tak naprawdę powinniśmy poczuć do niego większą sympatię. Gdyby ta opowieść była jego historią a Valerie stałaby się postacią drugoplanową to zapewne wiedzielibyśmy o nim więcej. Dlatego z powodów, których nie rozumiemy jako obserwatorzy, mimo zranienia, odrzucenia, oszukania młody Włoch trwa przy Valerie. I pozostaje do końca enigmą.

W.M. : Kim jest Valerie? Czy panią Bovary, znudzoną mało finezyjnym mężem, marzącą o prawdziwym życiu? Czy rewolucjonistką z dziećmi na plecach przemierzającą świat w poszukiwaniu silnych emocji? A może odpowiedzialną matką, która dobro własnych dzieci przedkłada nad dobro własne?

A.L.R. : Valerie jest wielowymiarową postacią. Dziewczyną z Australii, która staje się Włoszką, w dodatku z francuskimi korzeniami. Wolność i niezależność odgrywają w jej historii najważniejszą rolę. Ma w życiu czas egoizmu, ale też odwagi, stąd przemierzanie świata. Jest matką i kochanką. Jest odpowiedzialna i całkowicie odpowiedzialności pozbawiona. Jest ludzka. A wiemy przecież jak bardzo zmieniamy się pod wpływem doświadczeń. Nie mogła być jednoznaczna, bo nie byłaby autentyczna. Mam nadzieję że moje czytelniczki odnajdą w niej bratnią duszę.

W.M. : Na pewno tak się stanie. Dziękuję za rozmowę, a czytelnikom życzymy udanej lektury!

Wywiad z Laurą Rucińską

11 lip 2017 - 07:23:33

po co mam to czytac ?
jak autorka wszystko opowiedziała??

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

następna dyskusja:

Zostało nam wszystkim 2,5 miesiąca życia TO NIE ŻART